„Jego pokój wciąż wygląda tak samo” i „zawsze brakuje jakiegoś krzesła przy stole” – mówi Pip, którego młodszy brat Sanjiv Kundi miał 41 lat, gdy 11 lat temu zaginął w Paryżu.

Odwiedziła stolica francuska wiele razy odkąd opuścił rodzinny dom w Leamington Spa, Warwickshirena tygodniowe wakacje – ciągle zastanawiając się, czy dostrzeże jego twarz w tłumie.

Sanjiv był, jak sama mówi, „oczkiem w głowie rodziców”, ich jedynym synem otoczonym przez cztery siostry. Jednak w latach poprzedzających jego zaginięcie zmagał się z problemami psychicznymi.

Charakterystyczny wygląd Sanjiv, mierzący około 198 cm wzrostu, z ciemnymi, siwiejącymi, kręconymi włosami i brodą, miał na sobie okulary, gruby brązowy płaszcz o długości ¾ oraz brązowe spodnie typu cargo, gdy o 16:22 wsiadł do pociągu Eurostar ze stacji St Pancras.

Dotarł na stację Gare du Nord wieczorem 25 września 2013 r., ale to, co wydarzyło się później, pozostaje tajemnicą.

Sanjiv Kundi zaginął 11 lat temu. Fot.: Rodzina
Obraz:
Sanjiv Kundi zaginął 11 lat temu. Fot.: Rodzina

Uważa się, że wrócił na stację następnego dnia, aby kupić bilet powrotny do domu na 1 października, jednak nie ma nagrań z monitoringu, a jego karty i telefon komórkowy nie były używane od chwili zaginięcia.

Wpływ, jaki ta sytuacja wywarła na rodzinę Sanjiva, jest druzgocący. Jego rodzice są już po 80-tce, a jego siostrzeńcy są już dorośli i wciąż nie są bliscy uzyskania jakichkolwiek odpowiedzi.

Pip zastanawia się, czy padł ofiarą przestępstwa, czy przydarzyło mu się coś strasznego, czy też po prostu postanowił żyć w ten sposób.

’Ktoś gdzieś coś wie’

Jeśli tak, chce, żeby wiedział, że „bardzo za nim tęsknimy”, a jego rodzina chce po prostu wiedzieć, że jest bezpieczny. Nie sądzi jednak, aby celowo chciał zniknąć.

„W dzisiejszych czasach, przy całym dostępnym technologiom, nie potrafię zrozumieć, dlaczego nikt tamtego dnia nie widział mojego brata” – mówi Pip.

„Ktoś gdzieś coś wie”.

Jej rodzina jest jedną z wielu, którym przyszło zmagać się z koszmarem poszukiwań bliskiej osoby, która zaginęła za granicą.

Kwiaty pozostawione przez rodzinę brytyjskiego nastolatka Jaya Slatera, w pobliżu miejsca, w którym znaleziono jego ciało, w Masca, na wyspie Teneryfa, Hiszpania, 17 lipca 2024 r. REUTERS/Jesus Cabrera
Obraz:
Kwiaty pozostawione przez rodzinę Jaya Slatera. Fot.: Reuters/Jesus Cabrera

Organizacja charytatywna LBT Global, która pomogła Jay Slaterkrewnych po jego zaginięciu podczas wakacji na Teneryfie, agencja otrzymuje około 3000 zapytań rocznie i zajmuje się około 300–400 sprawami.

Jednak tylko ułamek z nich zyskuje taki sam rozgłos jak 19-latek, którego ciało znaleziono w wąwozie 29 dni po zaginięciu, czyli telewizyjny lekarz Michał Mosley67, który był znaleziono martwego cztery dni po jego zaginięciu na greckiej wyspie Symi.

Matt Searle, dyrektor generalny LBT Global, twierdzi, że mężczyźni w średnim wieku i osoby z problemami psychicznymi nie są tak często bohaterami pierwszych stron gazet jak młodzi, fotogeniczni i sławni.

Ale „nadzwyczajny” przypadek Madeleine McCannktóra miała trzy lata, gdy 3 maja 2007 r. zniknęła ze swojego wakacyjnego apartamentu w Portugalii, ustanowiła „bardzo publiczny punkt odniesienia” w kwestii oczekiwań ludzi.

„Zaginiony cudzoziemiec jest na końcu listy”

Policja w Wielkiej Brytanii ma obowiązek przyjmowania zeznań i przekazywania informacji za pośrednictwem Interpolu właściwym zagranicznym jednostkom policji, ale nie ma uprawnień do przeprowadzania dochodzenia.

Obecnie w Interpolu wydano 69 żółtych not Interpolu – globalnych alertów policyjnych, które mają na celu ułatwienie odnalezienia osób, w tym w przypadkach podejrzeń porwań i uprowadzeń – dotyczących obywateli brytyjskich, w tym Madeleine.

Gerry (po lewej) i Kate McCann prezentują zdjęcie swojej zaginionej córki podczas konferencji prasowej w Berlinie w 2007 roku. Fot.: AP
Obraz:
Gerry, po lewej, i Kate McCann ze zdjęciem zaginionej córki Madeleine. Fot.: AP

Większość rodzin nie otrzyma większego wsparcia ze strony władz, a w niektórych krajach „zaginiony cudzoziemiec jest absolutnie na końcu listy spraw do załatwienia” – mówi Matt, a osoby, które same wyruszają na poszukiwania, mogą nawet nie być w stanie odczytać znaków drogowych.

„To bardzo samotny świat dla ludzi, którzy stracili kogoś bliskiego za granicą” – mówi.

„Ogromna część każdej operacji polega na wyjaśnianiu, dlaczego brytyjska policja, premier, minister spraw zagranicznych, nie latają tam” – mówi.

„To po prostu się nie zdarza. Trzeba wyjaśnić, że brytyjski rząd nie może tego zrobić. Met Police nie będzie latać helikopterami, szukać ich, wiesz, nie dostaniemy nic z tego.

„Ale to, co robimy, to mówimy, że w zależności od tego, czego sprawa wymaga, możemy spróbować znaleźć lokalnego faceta z dronem, zmobilizować lokalne poszukiwania i ratownictwo lub zbierać fundusze, aby uzyskać wsparcie na miejscu”.

„Byliśmy w kostnicach”

Rodzina Pip nie miała praktycznie żadnego kontaktu z francuską policją, a rok po zaginięciu Sanjiva jego teczka została wciśnięta do szuflady, więc musieli sami przeprowadzić poszukiwania.

Odwiedzała dzielnice Paryża popularne wśród osób bezdomnych, rozdawała ulotki i plakaty, występowała we francuskim radiu i telewizji.

Ben Needham zaginął 30 lat temu na Kos, greckiej wyspie wakacyjnej
Obraz:
Ben Needham zaginął na greckiej wyspie Kos. Fot.: PA

„Byliśmy w kostnicach. Byliśmy w szpitalu” – mówi. „I nie możesz uwierzyć, że nadal nie możesz znaleźć ani skrawka czegokolwiek, co by nam powiedziało, co się stało, kiedy opuścił tę stację”.

Pipowi pomagała organizacja charytatywna Missing People. Według niej 170 000 osób rocznie, czyli jedna co 90 sekund, jest zgłaszanych jako zaginione w Wielkiej Brytanii, ale podaje dane zaledwie 38 osób zaginionych za granicą.

Należą do nich głośne sprawy Madeleine McCann i Bena Needhamaktóry miał 21 miesięcy, gdy zaginął na greckiej wyspie Kos w 1991 roku.

Choć Sanjiv zyskał na przestrzeni lat pewną popularność, relacje z głośnych spraw czasami sprawiają, że Pip myśli: „Dlaczego nie mój brat?”

Około 80% spraw rozwiązanych

LBT Global, organizacja specjalizująca się w pomocy rodzinom, których bliscy zaginęli za granicą, ma na swoim koncie około 860 otwartych spraw, z których niektóre sięgają nawet 20 lat wstecz.

Organizacja charytatywna jest w stanie powiedzieć około 80% osób, z którymi współpracuje, co się wydarzyło. Około połowa z nich kończy się szczęśliwie, mówi Matt.

Alex Batty Fot:GMP
Obraz:
Alex Batty spotkał się ponownie ze swoją babcią po sześciu latach. Fot.: GMP

Alex Batty zaginął w wieku 11 lat w 2017 roku, po tym jak jego matka Melanie Batty, która nie była jego prawną opiekunką, zabrała go w zaplanowaną wcześniej podróż do Hiszpanii z dziadkiem.

Przez sześć lat żyli „poza siecią”, wiodąc koczowniczy tryb życia w południowej Francji, aż do momentu, gdy Alex podjął decyzję o odejściu i został znaleziony przez francuskiego dostawcę w pobliżu Tuluzy, niosącego deskorolkę w ciemnościach.

Tuż przed Bożym Narodzeniem ubiegłego roku spotkał się ponownie ze swoją babcią i prawną opiekunką Susan Caruaną w swoim dawnym domu w Oldham w hrabstwie Greater Manchester.

W innych przypadkach osoba zaginiona zostaje znaleziona w więzieniu za granicą lub martwa.

„Nawet jeśli możemy im powiedzieć, że ktoś umarł, może to być dla nich ulgą, ponieważ przynajmniej mogą wtedy przejść przez proces żałoby, a my możemy zorganizować repatriację ciała i pochówek” – mówi Matt.

„I zaskakujące jest, jak często rodzina mówi: »Wolałabym wiedzieć, że nie żyją, niż po prostu nie wiedzieć nic«”.

Jeszcze trudniej, jak mówi, jest powiedzieć rodzinie, że żyją i mają się dobrze, ale nie chcą już z nimi rozmawiać. Powody mogą być różne, ale zazwyczaj obejmują rozpad rodziny, działalność przestępczą w rodzinie lub po prostu chęć pozostawienia starego życia za sobą.

Nigdy nie trać nadziei

W takich przypadkach Matt musi powiedzieć rodzinie: „Przykro mi, ale nie możemy ich już szukać. Powiedzieli mi, że nie chcą być znalezieni i nie chcą utrzymywać kontaktu”.

Jednak życie w długotrwałym zawieszeniu, jak rodzina Pipa, jest niezwykle trudne.

Przeszli przez wszystkie etapy żałoby – od szoku, przez zaprzeczenie, po depresję i złość, zastanawiając się „dlaczego nikt go nie szuka?”.

A kiedy nowa, głośna sprawa zaginięcia osoby, takiej jak Jay Slater, trafia na pierwsze strony gazet, „wszystko wraca”.

„Każda osoba, której bliski zaginął, mogła niemal odczuć i dotknąć emocji, przez które przechodziła (rodzina)” – mówi Pip.

Najstarsze sprawy prowadzone przez LBT Global pochodzą z 2004 lub 2005 roku, ale Matt twierdzi, że jego organizacja charytatywna odnalazła osoby zaginione od ponad 20 lat.

„Przesłanie dla rodzin brzmi: nigdy nie traćcie nadziei” – mówi.

Missing People prowadzi bezpłatną i poufną infolinię dla osób dotkniętych zaginięciem. Możesz wysłać SMS-a lub zadzwonić pod numer 116 000 lub wysłać e-mail na adres 11600@missingpeople.org.uk.

Source link