Oczywiście nie ma dwóch identycznych boomów spekulacyjnych, ale łączy je kilka wspólnych elementów. Zazwyczaj wśród inwestorów panuje duże podekscytowanie nową technologią – w dzisiejszym przypadku sztuczną inteligencją – i jej potencjałem w zakresie zwiększania zysków firm, które są w stanie z niej skorzystać. W latach dwudziestych komercyjne radio było nowatorskim i rewolucyjnym medium: słuchało go dziesiątki milionów Amerykanów. Sorkin zwraca uwagę, że w latach 1921–1928 akcje Radio Corporation of America, ówczesnej Nvidii, wzrosły z 1 ½ dolara do 85 ½ dolara.

Inną cechą charakterystyczną bańki giełdowej jest to, że w pewnym momencie jej uczestnicy w dużej mierze rezygnują z konwencjonalnych miar wyceny i kupują tylko dlatego, że ceny rosną, a wszyscy inni to robią: FOMO rządzi dniem. Według niektórych wskaźników wyceny w czasie bańki na giełdzie internetowej pod koniec lat dziewięćdziesiątych były jeszcze wyższe niż pod koniec lat dwudziestych. A według najnowszego raportu Komitetu Polityki Finansowej Banku Anglii, który został opublikowany w zeszłym tygodniu, wyceny na rynku amerykańskim są pod pewnymi względami „porównywalne ze szczytem bańki internetowej”. To prawda, zgodnie z cyklicznie dostosowywanym stosunkiem ceny do zysku (PELERYNA), który śledzi ceny akcji w stosunku do zysków przedsiębiorstw uśrednionych w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Jeśli zamiast patrzeć wstecz, skupisz się na przewidywaniach przyszłych zysków, wyceny będą mniej naciągnięte: w raporcie Banku Anglii zauważono, że pozostają one „poniżej poziomów osiągniętych podczas bańki internetowej”. Ale to tylko inny sposób na powiedzenie, że inwestorzy obstawiają szybki wzrost zysków w nadchodzących latach. I to jest moment, który widziało do tej pory wiele firm cenny mały zwrot za inwestycje w sztuczną inteligencję.

Wiadomo, że nie wszyscy zgadzają się z tym, że ceny akcji odbiegły od rzeczywistości. W zeszłotygodniowej notatce dla klientów analitycy Goldman Sachs stwierdzili, że wzrost rynku, w dużej mierze skoncentrowany na akcjach Big Tech, „był jak dotąd napędzany wzrostem fundamentalnym, a nie irracjonalną spekulacją”. Jensena Huangadyrektor naczelny Nvidii, której chipy napędzają systemy AI w takich firmach jak OpenAI, Google i Meta, powiedział, że jego zdaniem świat znajduje się na „początku nowej rewolucji przemysłowej”. Jednak nawet autorzy raportu Goldmana przyznali, że istnieją elementy obecnej sytuacji, które „rymują się z poprzednimi bańkami”, w tym duże wzrosty cen akcji i pojawienie się wątpliwych programów finansowania. W zeszłym miesiącu Nvidia ogłosiła, że ​​w ciągu następnej dekady zainwestuje aż do stu miliardów dolarów w OpenAI, spółkę-matkę ChatGPT, która już jest dużym nabywcą chipów Nvidii i prawdopodobnie będzie potrzebować więcej, aby przyspieszyć swoją ekspansję. Nvidia stwierdziła, że ​​OpenAI nie jest zobowiązane do wydawania pieniędzy, które inwestuje w chipy Nvidia, ale transakcja i inne podobne wydarzenia wywołały porównania do bańki internetowej, kiedy niektóre duże firmy technologiczne zaangażowały się w tzw.okólniktransakcji, które ostatecznie nie wypaliły.

Inną powtarzającą się cechą największych boomów na rynku aktywów są zwykłe szykany, takie jak oszukańcza księgowość, marketing bezwartościowych papierów wartościowych i zwykła stara kradzież. Galbraith nazwał to zjawisko „bezzle”. Zauważył, że w trudnych czasach wierzyciele są rygorystyczni, a audyty skrupulatne, w wyniku czego „moralność handlowa ogromnie się poprawia”. W czasach boomu kredytodawcy są bardziej ufni, standardy udzielania kredytów ulegają pogorszeniu, a pożyczonych pieniędzy jest pod dostatkiem. Ale „zawsze jest wielu ludzi, którzy potrzebują więcej” – wyjaśnił Galbraith, a „bezzle szybko rośnie”, podobnie jak to miało miejsce pod koniec lat dwudziestych. „Tak jak boom przyspieszył tempo wzrostu” – kontynuował – „tak krach ogromnie przyspieszył tempo odkryć”.

Sorkin śledzi losy Alberta Wiggina i Richarda Whitneya, którzy w momencie krachu byli odpowiednio dyrektorem generalnym Chase National Bank i wiceprezesem nowojorskiej giełdy papierów wartościowych. Obaj mężczyźni byli zaangażowani w nieudaną próbę ustabilizowania rynku, zaaranżowaną przez Lamonta. W 1932 roku Wiggin został dyrektorem Banku Rezerw Federalnych w Nowym Jorku. Jednak podczas śledztwa w sprawie Pecory, które rozpoczęło się w tym samym roku, wyszło na jaw, że począwszy od września 1929 roku Wiggin potajemnie zaniżał cenę akcji własnego banku, wykorzystując do transakcji dwie należące do niego spółki. Został zmuszony do odejścia z Fed. W 1930 roku Whitney, potomek prominentnej rodziny z Nowej Anglii, został prezesem giełdy, ale ostatecznie zdemaskowano go jako defraudanta i przez ponad trzy lata pracował w Sing Sing.

Kiedy przypomina się sobie takie historie, kusi nas, aby przedstawić przywódców Wall Street lat dwudziestych XX wieku jako bandę oszustów. Sorkin opiera się impulsowi. W posłowiu pisze: „Trudność polega na tym, że poza zhańbionymi Richardem Whitneyem i Albertem Wigginem trudno postawić tezę, że którakolwiek z innych głównych osobistości finansowych tamtej epoki zrobiła coś znacznie gorszego, niż większość ludzi zrobiłaby na swoim stanowisku i w okolicznościach”. Biorąc pod uwagę rolę, jaką elita Wall Street odegrała w nadmuchaniu i promowaniu bańki, jest to albo hojny pogląd, albo zblazowany komentarz na temat upadłej natury ludzkości. W każdym razie jednak prawdą jest, że boom spekulacyjny zwykle zaczyna żyć własnym życiem, tworząc zachęty i możliwości, które wypaczają ocenę ludzi na wszystkich poziomach gospodarki, od drobnych inwestorów i profesjonalnych pośredników po duże korporacje i instytucje finansowe.

Jednym z aspektów obecnego boomu, któremu nie poświęcono wystarczającej uwagi, jest jego rozszerzenie się z giełdy na rynki kredytowe, gdzie nastąpił ogromny wzrost tak zwanych „kredytów prywatnych” udzielanych przez instytucje pozabankowe, w tym spółki private equity, fundusze hedgingowe i wyspecjalizowane firmy kredytowe. W zeszłym tygodniu agencje prasowe poinformowały, że Departament Sprawiedliwości wszczął dochodzenie w sprawie upadku First Brands, przejmowanej firmy z siedzibą w Cleveland, produkującej części samochodowe, która z pomocą Wall Street najwyraźniej zebrała miliardy dolarów w nieprzejrzystych transakcjach. Jeden z wierzycieli powiedział sądowi upadłościowemu, że zabezpieczenie o wartości do 2,3 miliarda dolarów „po prostu zniknęło” i wezwał do wyznaczenia niezależnego eksperta. Prawnik First Brands powiedział, że firma zaprzecza jakimkolwiek nadużyciom i przypisuje upadek „czynnikom makroekonomicznym”, na które nie ma wpływu.

Nagły upadek pojedynczej spółki o dużej dźwigni finansowej, która działała w sektorze odległym od granic sztucznej inteligencji, może być zdarzeniem jednorazowym, bez szerszych konsekwencji. Albo może być zwiastunem tego, co nas czeka. Nie dowiemy się tego przez jakiś czas, może przez dłuższy czas. Ale według słów dziewiętnastowiecznego angielskiego dziennikarza Waltera Bagehota, którego zacytował Galbraith, „każdy wielki kryzys ujawnia nadmierne spekulacje wielu domów, których nikt wcześniej nie podejrzewał”. Jest mało prawdopodobne, że tym razem będzie inaczej. ♦

Source link

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj