Hassan Nasrallah, kultowy przywódca Hezbollahu, który urzekł wielu w świecie arabskim swoim charyzmatycznym oratorium, zginął w piątek w izraelskim ataku na Bejrut. U szczytu swojej kariery duchowny był tak popularny, że w sklepach sprzedawano płyty DVD z jego przemówieniami, a wielu Libańczyków używało ich wersów jako dzwonków do telefonu. Jednak rywale go nienawidzili lub obawiali się go ze względu na potężną władzę, jaką sprawował, zarówno politycznie, jak i militarnie, daleko poza granicami Libanu. Śmierć Nasrallaha będzie politycznym trzęsieniem ziemi dla Hezbollahu, ruchu szyickiego, który trzydzieści dwa lata temu zbudował z tajnych komórek terrorystycznych w potężną partię polityczną, sieć usług socjalnych i najsilniej uzbrojoną obecnie bojówkę niepaństwową na świecie. Może to mieć ogromny wpływ na niestabilny Bliski Wschód, z konsekwencjami także dla Stanów Zjednoczonych. Administracja Bidena, która wysłała już więcej żołnierzy w odpowiedzi na nasilającą się przemoc między Izraelem a Hezbollahem, szybko przystąpiła do oceny bezpieczeństwa amerykańskiego personelu wojskowego i dyplomatów w regionie.
Zamachy bombowe, w wyniku których zginęli inni czołowi funkcjonariusze Hezbollahu oraz cywile w stolicy Libanu, „przekroczyły próg wojny totalnej” i „chciały zadać śmiertelny cios”, twierdzi Firas Maksad, Amerykanin pochodzenia libańskiego, który jest starszym pracownikiem w – powiedział mi Instytut Bliskiego Wschodu w Waszyngtonie. Dodał, że Hezbollah „chwieje się” po fali izraelskich operacji wojskowych i wywiadowczych przeprowadzonych w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Jego skrzydło wojskowe zostało ścięte w wyniku ukierunkowanych zabójstw najwyższych dowódców. Izrael przeprowadził także szeroko zakrojone naloty na – jak twierdzi – składy broni i inną infrastrukturę wojskową, a także był oskarżany o sabotaż pagerów i krótkofalówek używanych przez bojowników i zwolenników Hezbollahu, w wyniku czego raniły tysiące ludzi.
Nasrallah, który często przywoływał zarówno Boga, jak i broń, charakterystycznym seplenieniem, nosił czarny turban, co oznaczało jego pochodzenie od proroka Mahometa. Od najmłodszych lat marzył o przewodzeniu szyitom w Libanie powiedział mnie w 2006 roku. „Kiedy miałem dziesięć, jedenaście lat, moja babcia miała szalik” – powiedział Nasrallah. „Był czarny, ale długi. Owijałam go wokół głowy. Potem mówił rodzinie: „Jestem duchownym, musisz się za mną modlić”. Zmobilizował sojuszników daleko poza Libanem. Po USA zamordowany Qassem Soleimani, irański generał i strateg regionalny, w 2020 r. Nasrallah stał się jeszcze bardziej kluczowy dla tzw. osi oporu pod kuratelą Iranu.
Hezbollah wystąpił, by walczyć z Izraelem podczas drugiej inwazji na Liban w 1982 r., kiedy Nasrallah miał zaledwie dwadzieścia dwa lata. „Zauważyliśmy, co wydarzyło się w Palestynie, na Zachodnim Brzegu, w Strefie Gazy, na Wzgórzach Golan i na Synaju” – powiedział mi Nasrallah. „Doszliśmy do wniosku, że nie możemy polegać na państwach Ligi Arabskiej ani na Organizacji Narodów Zjednoczonych”. Kontynuował: „Jedynym sposobem, jaki mamy, jest chwycenie za broń i walka z siłami okupacyjnymi”.
Śmierć Nasrallaha osłabi, ale nie wyeliminuje ruchu – ani zagrożenia, jakie stanowi dla Izraela. Na początku tego roku CIA oszacowała, że Hezbollah ma do pięćdziesięciu tysięcy uzbrojonych bojowników, pracujących w pełnym lub niepełnym wymiarze godzin. Wielu z nich ma doświadczenie na polu bitwy podczas wojny domowej w Syrii. (Hezbollah starał się wzmocnić reżim prezydenta Syrii Bashara al-Assada, jednego z najważniejszych arabskich sojuszników Iranu.) I wciąż ma ogromny arsenał rakiet i rakiet. Hezbollah jest „organizacją wojskową wykładniczo skuteczniejszą” niż wtedy, gdy Izrael zabił poprzednika Nasrallaha, Abbasa al-Musawiego, w 1992 r., powiedział Maksad. Możliwe, że milicja Hezbollahu wkrótce zareaguje walką, „tak jakby ta wojna nie miała granic, żadnego pułapu ani czerwonych linii”.
Zuchwały atak, podczas którego zrzucono ponad osiemdziesiąt bomb na budynki mieszkalne znajdujące się na podziemnej siedzibie grupy, został zarządzony przez premiera Benjamina Netanjahu z Nowego Jorku, przed wygłoszeniem przemówienia na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. Hezbollah, powiedział ze złością, jest „kwintesencją organizacji terrorystycznej” mającej macki na całym świecie. „To zamordowało obywateli wielu krajów reprezentowanych na tej sali” – powiedział. Opisał transgraniczne ataki Hezbollahu na Izrael, których podjął się on w ramach współczucia z Hamasem podczas całorocznej wojny w Gazie, jako „nie do tolerowania”. W rezultacie ponad sześćdziesiąt tysięcy Izraelczyków uciekło z północnego Izraela, pustosząc całe miasta. „Przyszedłem tu dzisiaj, aby powiedzieć dość” – powiedział zgromadzeniu. Niedługo potem zdetonowano bomby. Izrael rzadko przyznaje się do swoich operacji wojskowych, ale tym razem biuro premiera opublikowało zdjęcie Netanjahu przekazującego rozkaz przez telefon.
Izraelska operacja była kpiną z dyplomacji amerykańskiej. Zaledwie dwa dni wcześniej administracja Bidena – wraz z sojusznikami na Bliskim Wschodzie, w Europie i Azji – ogłosiła plan dwudziestojednodniowego zawieszenia broni między Hezbollahem a Izraelem. W środę wieczorem na odprawie wyższy rangą urzędnik USA stwierdził, że „niestrudzenie” współpracowali z Izraelem i Libanem w sprawie tych warunków. (Rząd libański często występował w roli rozmówcy z Hezbollahem, który zajmuje stanowiska w rządzie i miejsca w parlamentach w Libanie, ale został uznany przez Stany Zjednoczone za organizację terrorystyczną). Zaledwie kilka godzin przed izraelskim atakiem John Kirby, strategiczny koordynator ds. Rada Bezpieczeństwa Narodowego potwierdziła, że Stany Zjednoczone są przekonane, że pozyskały poparcie Izraela. Netanjahu po raz kolejny szturchnął amerykańskich dyplomatów. W maju prezydent Biden przedstawił trójfazowy plan zawieszenia broni w Strefie Gazy, który według niego opiera się na żądaniach Izraela i ma poparcie Netanjahu. Przez cztery miesiące nie doszło do niczego.