Na zaledwie kilka tygodni przed końcem kadencji prezydent USA Joe Biden złagodził wyroki 37 z 40 więźniów federalnych skazanych na karę śmierci, co potencjalnie udaremnia plany prezydenta-elekta Donalda Trumpa dotyczące rozszerzenia liczby egzekucji federalnych w czasie sprawowania nowej kadencji.
Posunięcie Bidena zostało szybko potępione przez Republikanów, a niektórzy oskarżyli prezydenta o stawanie po stronie przestępców w stosunku do przestrzegających prawa Amerykanów.
Egzekucje na szczeblu federalnym były stosunkowo rzadkie przed pierwszą kadencją Trumpa, która zakończyła się falą egzekucji, co położyło kres 130-letniemu precedensowi wstrzymywania egzekucji w związku ze zmianą prezydenta.
Obiecał wznowić tę praktykę po powrocie do Białego Domu w styczniu, przygotowując grunt pod ewentualne spory prawne na wczesnym etapie administracji.
Oto, co wiemy.
Decyzja Bidena spotkała się z krytyką
W poniedziałek, Biden złagodził wyroki 37 z 40 skazanych na karę śmiercizmieniając karę na dożywocie bez możliwości wcześniejszego zwolnienia.
Tylko trzem więźniom groziła kara śmierci, w tym skazany zamachowiec z bostońskiego maratonu Dżochar Carnajew i Robert Bowers, który został skazany na śmierć za zabicie 11 wiernych i zranienie siedmiu podczas strzelaniny w synagodze Drzewa Życia w Pittsburghu w 2018 r.
Trzeci, Dylann Roof, został skazany na śmierć w 2017 r. za masową strzelaninę, w wyniku której zginęło dziewięciu czarnych parafian w kościele Mother Emanuel AME w Charleston w Południowej Karolinie w 2015 r.
Chociaż posunięcie to zostało powszechnie pochwalone przez organizacje praw człowieka, takie jak Amnesty International, szybko zostało potępione przez niektórych Republikanów, a także zespół Trumpa ds. przejściowych i sojuszników politycznych.
W oświadczeniu dyrektor ds. komunikacji Trumpa, Steven Cheung, powiedział, że „są to jedni z najgorszych zabójców na świecie, a ta odrażająca decyzja Joe Bidena jest policzkiem wymierzonym ofiarom, ich rodzinom i bliskim.
„Prezydent Trump opowiada się za praworządnością, która powróci, gdy wróci do Białego Domu” – dodał.
Na przykład republikanin z Teksasu Chip Roy napisał na Twitterze, że decyzja ta była „nierozsądna” i stanowiła nadużycie władzy „w celu popełnienia pomyłki sądowej”.
Inny republikanin, senator Arkansas Tom Cotton, powiedział, że „ Joe Biden i Demokraci, mając do wyboru między przestrzegającymi prawa Amerykanami a przestępcami, za każdym razem wybierają przestępców”.
Niektórzy członkowie rodziny również wyrażali złość.
Na Facebooku Heather Turner, której matka zginęła w napadzie na bank w 2017 r., nazwała te komutacje „rażącym nadużyciem władzy”.
„Prezydent w żadnym momencie nie wziął pod uwagę ofiar” – napisała. „On i jego zwolennicy mają krew na rękach”.
Zwolnienia nie dotyczą około 2200 skazanych na karę śmierci skazanych przez sądy państwowe, nad którymi prezydent nie ma żadnej władzy.
Co Trump powiedział na temat kary śmierci?
W trakcie swojej kampanii wyborczej Trump obiecał wznowienie federalnych egzekucji i umożliwienie karze śmierci większej liczbie osób, w tym skazanym za zgwałcenie dzieci lub handel narkotykami i ludźmi, a także migrantów, którzy zabijają obywateli USA lub funkcjonariuszy policji .
„To okropni, okropni, okropni ludzie, którzy są odpowiedzialni za śmierć, rzeź i przestępczość w całym kraju” – powiedział Trump, ogłaszając swoją kandydaturę na prezydenta w 2022 roku.
„Będziemy prosić, aby każdy, kto sprzedaje narkotyki i zostanie złapany, otrzymał karę śmierci za swoje ohydne czyny” – dodał.
Istnieje ponad 40 przepisów federalnych, które teoretycznie mogą skutkować karą śmierci, począwszy od morderstw popełnionych podczas strzelaniny związanej z narkotykami po ludobójstwo.
Prawie wszystkie – z wyjątkiem ludobójstwa i zdrady stanu – wyraźnie wiążą się ze śmiercią ofiary.
Trump podał jednak niewiele szczegółów na temat sposobu, w jaki planuje zrealizować swoje obietnice wyborcze.
Pomimo braku jasności obietnice Trumpa dotyczące rozszerzenia federalnej kary śmierci spotkały się z ostrymi ostrzeżeniami ze strony obrońców praw człowieka.
Na przykład w oświadczeniu z 11 grudnia Amerykańska Unia Wolności Obywatelskich stwierdziła, że „mrożące krew w żyłach” plany Trumpa sprowadzają się do rozszerzenia „szału zabójstw, który zainicjował w ostatnich sześciu miesiącach swojej pierwszej prezydentury”.
„Pokazał nam już, że dotrzyma obietnic” – czytamy w oświadczeniu.
Wśród więźniów straconych pod koniec pierwszej administracji Trumpa znaleźli się Lisa Montgomery, pierwsza kobieta stracona przez rząd federalny od 1953 r., oraz Lezmond Mitchell, jedyny rdzenny Amerykanin skazany na federalną celę śmierci.
Co właściwie Trump może zrobić?
Wysiłki Trumpa mające na celu rozszerzenie kary śmierci na przestępstwa niezwiązane z morderstwem prawdopodobnie spotkają się z wyzwaniami prawnymi.
Na przykład w 2008 roku Sąd Najwyższy orzekł, że osoby skazane za zgwałcenie dzieci nie mogą zostać poddane egzekucji, dodając, że nie jest jasne, czy kara śmierci może być stosowana w przypadku przestępstw, w których ofiara nie zostaje zabita.
Według Krajowego Rejestru Uniewinnień sprawy, w których ofiarami są dzieci, są szczególnie podatne na niesłuszne skazania, mogą wywoływać „niezwykle emocjonalne” i stawiać członków rodziny przeciwko sobie.
Jakikolwiek dalszy wzrost liczby przestępstw kwalifikujących się do federalnej kary śmierci wymagałby od Kongresu podjęcia działań i zmiany prawa.
W 2024 r. dwie ustawy – obie sponsorowane przez republikankę z Florydy i sojuszniczkę Trumpa, Annę Paulinę Lunę – miały na celu rozszerzenie zakresu przestępstw zagrożonych karą śmierci na posiadanie dziecięcej pornografii, a także handel dziećmi, wykorzystywanie i znęcanie się nad nimi.
Obie nie przeszły w Izbie Reprezentantów.
Jest również mało prawdopodobne, że Trump będzie w stanie szybko ponownie zapełnić pulę federalnych więźniów oczekujących na karę śmierci, ponieważ większość spraw dotyczących kary śmierci toczy się latami i podlega długim procesom odwoławczym.
Chociaż nie ma on żadnej bezpośredniej władzy nad egzekucjami na szczeblu państwowym, niektórzy eksperci ostrzegają, że stanowisko Trumpa popierające karę śmierci może spowodować większą liczbę egzekucji na szczeblu stanowym.
„Jego retoryka może i zachęcała przywódców państw do drakońskich środków i postaw w kilku kwestiach, w tym w kontekście systemu prawa karnego” – Yasmin Cader, zastępca dyrektora prawnego w Amerykańskiej Unii Wolności Obywatelskich i dyrektor Trone Center for Sprawiedliwość i równość powiedział CNN.
Oprócz rządu federalnego i armii USA, w 27 stanach USA nadal obowiązuje kara śmierci.
Sondaż Instytutu Gallupa przeprowadzony w październiku wykazał, że niewielka większość Amerykanów – 53% – popiera karę śmierci dla skazanych morderców, w porównaniu z 50% rok wcześniej.