Reuters Kamala Harris mówi do mikrofonu. Ma na sobie zieloną kurtkę i prawą ręką wskazuje w górę. Logo BBC Verify znajduje się w górnym rogu.Reutera

Kiedy w środę Kamala Harris została zapytana, co zrobiłaby, aby pomóc niezdecydowanemu wyborcy zaniepokojonemu cenami artykułów spożywczych, odpowiedziała, że ​​wprowadzi ogólnokrajowy zakaz zawyżania cen.

Jej plan, powiedziała publiczności w Pensylwanii, „powstrzyma firmy od wykorzystywania desperacji i potrzeb amerykańskiego konsumenta i podnoszenia cen bez żadnych konsekwencji”.

Proponowany zakaz – jedna z jej kluczowych polityk gospodarczych – miałby obowiązywać w trakcie „czasy kryzysu”.

Ale czy naprawdę obniżyłoby to ceny dla konsumentów? I czy w ogóle mogłoby to przynieść efekt przeciwny do zamierzonego?

Tło rosnących cen

Rosnące ceny były w ostatnich latach głównym problemem Amerykanów sondaże sugerują większość Amerykanów czuje się w gorszej sytuacji niż cztery lata temu.

W kwietniu 2024 r. udział Amerykanów wymieniając wysokie koszty życia jako najważniejszy problem finansowy, przed którym stoi ich rodzina, osiągnął 41%, najwięcej od 2005 roku.

Ogólna inflacja osiągnęła szczyt na poziomie 9,1% w roku kończącym się w czerwcu 2022 r., czyli nienotowanego od czterdziestu lat.

Inflacja żywności osiągnęła jeszcze wyższy poziom, osiągając 11,4% w roku poprzedzającym sierpień 2022 r.

Obydwa wskaźniki powróciły obecnie poniżej 3%, choć średnie ceny żywności w USA są nadal o około 27% wyższe niż na koniec 2019 r.

Inflacja jest problemem globalnym, ale niektórzy ekonomiści twierdzą że polityka bodźców gospodarczych prowadzona przez administrację Bidena-Harrisa przyczyniła się do tego wzrostu cen w USA, co sprawiło, że inflacja stała się kwestią, co do której komisarz pragnie uspokoić wyborców.

Pojawiły się również twierdzenia, że ​​niektórzy korporacyjni sprzedawcy detaliczni potraktowali pandemię koronawirusa w 2020 r. – kiedy łańcuchy dostaw zostały zakłócone, a blokady w sklepach poważnie wpłynęły na życie ludzi i nawyki zakupowe – jako okazję do podniesienia cen i marży zysku.

Zjawisko to zostało przez niektórych nazwane „greedflacją” i stanowi ekonomiczne uzasadnienie wprowadzonego przez Harrisa zakazu zawyżania cen.

Donald Trump porównał jej plan do „komunistyczna kontrola cen” i „jak coś prosto z Wenezueli lub Związku Radzieckiego”.

Jaki jest plan podwyżki cen Harrisa?

Zespół Harrisa stwierdził, że federalny zakaz będzie miał zastosowanie do „towarów podstawowych w sytuacjach awaryjnych lub w czasach kryzysu”.

Trzydzieści siedem stanów USA ma już przepisy zabraniające zawyżania cen w następstwie lokalnych stanów nadzwyczajnych, które mogą wystąpić po ekstremalnych zjawiskach pogodowych, takich jak huragany, lub katastrofach, takich jak pożary.

Zostały one wywołane także w kilkudziesięciu stanach USA podczas pandemii koronaawirusa.

Nie wiemy, jak działałyby ogólnokrajowe kontrole Harris, ale kiedy była senatorem w 2020 r., była współwnioskodawcą ustawodawstwa, które definiowałoby zawyżanie cen w sytuacji nadzwyczajnej jako pobieranie opłat o ponad 10% powyżej poprzedniej średniej ceny za produkt.

Zakłada się, że wprowadzony przez Harrisa federalny zakaz zawyżania cen będzie ogólnokrajową wersją różnych systemów na szczeblu stanowym.

W CNN zapytano ją, w jaki sposób jej plan pomoże ogólnie obniżyć ceny artykułów spożywczych, biorąc pod uwagę, że będzie miał zastosowanie tylko w sytuacjach awaryjnych.

Nie odpowiedziała bezpośrednio, zamiast tego wspomniała o firmach „wykorzystujących ludzi” podczas ostatnich huraganów i pandemii.

Jakie są dowody ekonomiczne?

Ekonomiści kwestionują argument dotyczący tego, w jakim stopniu ogólny wzrost cen w USA w ostatnich latach można przypisać zawyżaniu cen.

Isabella Weber, profesor ekonomii na Uniwersytecie Massachusetts w Amherst, argumentuje, że istnieją przekonujące dowody na to, co nazywa „inflacją sprzedawcy” w USA od 2020 roku.

Przytacza fakt, że całkowite zyski amerykańskich przedsiębiorstw mierzone jako udział w całej gospodarce USA wzrosły w latach 2020–2022 – i jako przykład podaje przypadek gigantycznego amerykańskiego przetwórcy mięsa, firmy Tyson, który podwoił swoje marże zysku w druga połowa 2021 roku.

Tyson przypisał wyższe marże zwiększa swoją produktywność.

Weber napisał w sierpniu, że „Harris ma rację, jeśli chodzi o zawyżanie cen”.

Wielu innych ekonomistów twierdzi jednak, że chociaż mogą istnieć indywidualne przykłady takich zachowań przedsiębiorstw, zdecydowanie największą przyczyną wzrostu inflacji od 2020 r. jest po prostu niedobór towarów w stosunku do popytu.

„Zawyżanie cen odegrało niewielką rolę w problemach inflacyjnych w USA w ciągu ostatnich kilku lat” – twierdzi firma doradcza Oxford Economics.

EPA Mężczyzna i dwójka dzieci w alejce z chlebem w amerykańskim supermarkecieAgencja Ochrony Środowiska

Co więcej, ekonomiści na ogół obawiają się ingerencji rządu w ceny ustalane przez przedsiębiorstwa, nawet w czasach kryzysu.

Typowym przykładem używanym przez krytyków jest przypadek silnej burzy śnieżnej, podczas której lokalny popyt na nowe łopaty gwałtownie rośnie, a lokalny sprzedawca w odpowiedzi podnosi ceny.

Logika jest taka, że ​​choć takie podwyżki cen mogą wydawać się niesprawiedliwe – a sondaże pokazują, że rzeczywiście tak jest niezwykle niepopularny – wyższe ceny skłaniają innych sprzedawców detalicznych do zamawiania większej liczby łopat do śniegu u dostawców. Zwiększa to podaż i naturalnie obniża cenę, zapewniając jednocześnie jak największej liczbie osób dostęp do potrzebnych im łopat.

Badanie z 2007 r. sugeruje, że gdyby wprowadzono federalne prawo dotyczące zawyżania cen sprzedaży benzyny po huraganach Katrina i Rita w 2005 r., szkody gospodarcze byłyby większe ze względu na zniechęcanie producentów do zwiększania podaży. Autorzy oszacowali, że ogólne szkody gospodarcze wzrosłyby o 1,5–3 miliardy dolarów.

Ekonomiści na ogół wolą, aby rządy skupiały swoje wysiłki na walce z zawyżaniem cen w zakresie, w jakim ono istnieje, poprzez rozbijanie korporacyjnych monopoli i oligopoli (małych grup dominujących sprzedawców na danym rynku) i tworzenie większej konkurencji na wolnym rynku, zamiast bezpośrednio kontrolować ceny .

„Zawyżanie cen nie jest właściwym sposobem myślenia, ale konkurencja cenowa jest i wszystko, co rząd może zrobić, aby ułatwić tę konkurencję (jestem) za tym” – mówi Mark Zandi, główny ekonomista Moody’s Analytics.

W 2012 r panel wybitnych ekonomistów zostali zapytani, czy zgadzają się, że amerykański stan Connecticut miał rację, próbując zakazać zawyżania cen podczas trudnych zjawisk pogodowych. Tylko 8% zgodziło się.

I są liczne przykłady z historii gdzie próby kontrolowania cen przez rządy przyniosły odwrotny skutek, powodując niedobory lub inflacji w dłuższym okresie.

Związek Radziecki używane kontrole cen a efektem były długie kolejki w sklepach. Były prezydent Wenezueli Hugo Chavez, nałożyła kontrolę cen na żywność w 2003 r., przyczyniając się do chronicznych niedoborów i ogromnego wzrostu niedożywienia narodu wenezuelskiego.

Jednak interpretowanie propozycji Harris przedstawionych przez jej zespół jako nadużycia jest dużym nadużyciem, ponieważ ogólne przejście w stronę reżimu kontroli cen, biorąc pod uwagę, że ustawa o zawyżaniu cen prawdopodobnie ograniczałaby się do czasów kryzysu i ograniczała się do żywności i artykułów spożywczych.

Obniżanie cen leków

Inną propozycją zespołu Harrisa jest obniżenie kosztów leków na receptę, w tym poprzez rozszerzenie „ograniczenia” cen leków insulinowych na wszystkich Amerykanów.

Insulina została ograniczona za 35 dolarów (27 funtów) miesięcznie dla pacjentów korzystających z Medicare – federalnego programu ubezpieczeniowego przeznaczonego głównie dla osób w wieku 65 lat i starszych.

Nie jest to typowa państwowa kontrola cen, w której koszty ekonomiczne ponosi sprzedawca detaliczny. Przeciwnie, rząd federalny, który zarządza systemem Medicare, jest odpowiedzialny za zwrot producentom leków różnicy pomiędzy maksymalną ceną 35 dolarów a kosztem detalicznym insuliny.

Jednakże zastosowanie ograniczenia do wszystkich Amerykanów oznaczałoby nałożenie ograniczenia cenowego na prywatnych amerykańskich ubezpieczycieli zdrowotnych, a nie tylko na publiczny system Medicare. Jeżeli firmy farmaceutyczne nie obniżyłyby cen, oznaczałoby to, że prywatne firmy ubezpieczeniowe musiałyby pokryć różnicę.

I niektórzy ekonomiści ostrzegają w rezultacie być może będą musieli podnieść składki dla wszystkich osób objętych programem – zatem choć ceny niektórych leków będą niższe, ogólne koszty opieki zdrowotnej pozostaną niezmienione.

Tę samą logikę można zastosować w przypadku propozycji Kamali Harris, aby rozszerzyć całkowity roczny limit 2000 dolarów na wydatki własne za leki na receptę w ramach Medicare na wszystkich Amerykanów, w tym osoby objęte prywatnym ubezpieczeniem zdrowotnym.

Logo BBC Verify

Source link