W ślad za śmierć sześciu izraelskich zakładnikóww tym urodzony w Kalifornii obywatel USA, zarówno rząd Izraela, jak i palestyńska organizacja bojowa Hamas, demonstrują twardą postawę, która stanowi nowe, trudne wyzwanie dla administracji Bidena.
Od tygodni urzędnicy amerykańscy twierdzą, że są bliscy osiągnięcia ostatecznego porozumienia między Izrael i Hamas co przynajmniej tymczasowo wstrzymałoby walki w Strefie Gazy i umożliwiłoby uwolnienie zakładników z niewoli Hamasu. Jednocześnie przyniosłoby wolność niektórym Palestyńczykom przetrzymywanym przez Izrael i umożliwiłoby dotarcie do mieszkańców Gazy większej ilości pomocy, tak bardzo potrzebnej.
Jednak nierozwiązywalne przeszkody, dotyczące tego, kogo i ile osób powinno zostać uwolnionych z każdej strony, a także całkowitego wycofania wojsk izraelskich z Gazy, uniemożliwiły zawarcie umowy — i to jeszcze przed ostatnimi zabójstwami zakładników.
Obecnie Stany Zjednoczone kontynuują negocjacje, nie angażując jednak w nie premiera Izraela Benjamina Netanjahu, o którym prezydent Biden powiedział w poniedziałek, że nie robi wystarczająco dużo, aby uwolnić zakładników.
Zamiast tego, powiedział wówczas prezydent, Stany Zjednoczone kontaktują się z „kolegami z Egiptu i Kataru” — dwoma państwami, które mają bezpośredni kontakt z przedstawicielami Hamasu.
„Pracujemy dzień i noc, aby spróbować osiągnąć porozumienie” – powiedział rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller we wtorek. Nie chciał komentować wyraźnego odrzucenia przez Netanjahu elementów umowy. „Oczywiście uważamy, że jest to pilna sprawa”.
Wiadomość we wtorek wieczorem, że Departament Sprawiedliwości ogłosił zarzuty terrorystyczne wobec przywódców Hamasu, prawdopodobnie przyniesie jeszcze więcej niepewności w rozmowach. Przywódcy stoją w obliczu zarzutów, w tym spisku w celu zamordowania obywateli USA, w związku z transgraniczną inwazją grupy bojowników na Izrael 7 października, w której zginęło około 1200 osób.
W miarę jak wojna wkracza w 12. miesiąc, Gaza pogrążona jest w katastrofie humanitarnej na pełną skalę. Co najmniej 41 000 Palestyńczycy zostali zabiciwedług urzędników ds. zdrowia na tym terytorium, którzy nie rozróżniają cywilów od bojowników. Prawie wszyscy z 2,3 miliona mieszkańców nadmorskiej enklawy zostali przesiedleni, a całe miasta zostały zbombardowane i zamieniły się w góry gruzów.
Wczesny sukces negocjacyjny — porozumienie wynegocjowane przez USA w listopadzie ubiegłego roku, które tymczasowo wstrzymało walki w Strefie Gazy i uwolniło ponad 100 zakładników — jest teraz odległym wspomnieniem. Izrael uważa, że z około 250 jeńców wziętych 7 października około 100 zakładników nadal przebywa w Strefie Gazy, a co najmniej jedna trzecia z nich już nie żyje.
Ten pogrążone w żałobie rodziny sześciu zabitych zakładników — którzy według Izraela zostali postrzeleni w głowę przez porywaczy w zeszłym tygodniu, gdy w pobliżu działały wojska — wyrazili nadzieję, że gwałtowne zabójstwa mogą okazać się impulsem do zawarcia porozumienia, które uwolniłoby pozostałych jeńców.
Jon Polin, ojciec urodzonego w Berkeley Hersha Goldberg-Polina, powiedział w poniedziałek w mowie pogrzebowej skierowanej do swojego 23-letniego syna, że przez miesiące rodzina „szukała przysłowiowego kamienia, który moglibyśmy odrzucić, aby cię uratować”.
„Być może, a może raczej twoja śmierć jest tym kamieniem”, który pomoże sprowadzić resztę zakładników do domu – powiedział tysiącom zgromadzonych żałobników.
„Naprawdę mam nadzieję, że to będzie punkt zwrotny” – powiedział Gil Dickmann, kuzyn Carmel Gat, innej z martwych zakładniczek, wyrażając podobne nadzieje w rozmowie z reporterami na kilka godzin przed jej pogrzebem, również w poniedziałek.
Jednak pośród ogólnokrajowego żalu ani Netanjahu, ani Hamas nie dali publicznie najmniejszego znaku, że szykuje się jakiś ruch.
Jak twierdzi Mara Rudman, była specjalna wysłanniczka Departamentu Stanu ds. Bliskiego Wschodu, poważnym problemem jest to, że ani Netanjahu, ani przywódca Hamasu Yahya Sinwar nie są zdeterminowani, aby zakończyć walki.
„Od samego początku w tym równaniu Netanjahu i Sinwar są dwoma osobami, których interesy nie są zbieżne z osiągnięciem porozumienia o zawieszeniu broni” – powiedziała w wywiadzie.
Jej analiza jest przerażająca: Sinwara nie obchodzi śmierć Palestyńczyków, ponieważ jego celem jest wywołanie międzynarodowego niezadowolenia wobec Izraela i wewnętrznego niepokoju, a Netanjahu przede wszystkim zależy na swoim politycznym przetrwaniu i uniknięciu więzienia, biorąc pod uwagę toczące się przeciwko niemu sprawy karne, które byłyby zagrożone, gdyby zgodził się na zawieszenie broni, któremu sprzeciwiają się jego skrajnie prawicowi partnerzy koalicyjni.
Podczas transmitowanej w telewizji konferencji prasowej w poniedziałek wieczorem izraelski przywódca zademonstrował nieustępliwość, oświadczając, że kontrola militarna Izraela nad wąskim pasem terytorium na granicy Gazy z Egiptem, znanym jako Korytarz Filadelfijski, nie podlega negocjacjom.
Netanjahu powiedział, że dziewięciomilowy pas ziemi, nad którym Izrael przejął kontrolę w maju, to „rurociąg Hamasu dostarczający tlen i środki dozbrajania”.
„Oś zła potrzebuje Korytarza Filadelfijskiego” – powiedział. „Musimy mieć go pod kontrolą”.
Hamas ze swojej strony usiłował stanowczo odwieść Izrael od wszelkich idei, że zakładników można uwolnić siłą militarną, jak w przypadku izraelskiego nalotu, który w czerwcu wyrwał czterech jeńców z zatłoczonego obozu dla uchodźców Nuseirat. Palestyńscy urzędnicy powiedzieli, że izraelski nalot zabił dziesiątki cywilów, w tym wiele kobiet i dzieci.
W poniedziałkowym wpisie zamieszczonym na aplikacji Telegram przywódca zbrojnych brygad Hamasu najwyraźniej zasugerował, że wdrożono protokół egzekucji na wypadek zbliżania się wojsk izraelskich.
„Po incydencie w Nuseirat wydano nowe instrukcje” osobom pilnującym jeńców, podano w oświadczeniu wydanym pod pseudonimem Abu Obeida.
Izraelscy urzędnicy zinterpretowali to oświadczenie jako groźbę zabicia zakładników, gdyby w pobliżu znajdowały się wojska izraelskie. Zabicie sześciu osób stanowiło makabryczną ilustrację takiego zamiaru.
Netanjahu jest pod jedną z najsilniejszych presji społecznych od miesięcy, aby zawrzeć umowę. Setki tysięcy Izraelczyków zalało ulice społeczności w całym Izraelu w niedzielę, po tym jak ujawniono zabójstwa sześciu osób, a organizatorzy wezwali do kontynuowania dużych demonstracji każdej nocy.
Protestujący tłum skanduje hasła potępiające premiera jako moralnie odpowiedzialnego za zabójstwa zakładników, a niektórzy machają transparentami przedstawiającymi go z krwią na rękach. Jednak wielu spośród lojalnej bazy zwolenników Netanjahu uważa, że jego zaangażowanie w nieustępliwą kampanię wojskową jest najlepszym sposobem na stawienie czoła Hamasowi, zapewnienie bezpieczeństwa Izraelowi i być może ostatecznie uwolnienie zakładników.
Ilustracją podziału co do dalszych działań jest fakt, że obszary kraju, w których poparcie dla Netanjahu jest wysokie, w dużej mierze odmówiły wzięcia udziału w strajku generalnym zwołanym w poniedziałek przez największą federację związków zawodowych w kraju.
Podczas gdy Netanjahu nadal cieszy się lojalnością większości członków swojego gabinetu, w tym skrajnie prawicowych postaci, które nalegają na kontynuowanie totalnej wojny, siły bezpieczeństwa kraju — zwłaszcza minister obrony Yoav Gallant — publicznie zakwestionowały jego stanowisko negocjacyjne, oskarżając go w istocie o szukanie wymówek, aby odrzucić umowę.
Ostatnie przejawy sprzeciwu premiera w sprawie pasa granicznego również wywołały ostre komentarze redakcyjne.
„Trasa do Filadelfii skończy się autostradą wybrukowaną ciałami zakładników” – napisał analityk Zvi Bar’el w lewicowym dzienniku Haaretz.
Netanjahu jest jednak w pełni świadomy, że wielu Izraelczyków odczuwa wewnętrzną satysfakcję widząc, jak wojsko ściga sprawców okrutnych aktów przemocy, które miały miejsce 7 października w południowym Izraelu.
Prawie wszyscy tutaj pamiętają zabójstwo ojca dwójki dzieci o imieniu Gil Taasa, dokonane przez bojowników w społeczności Netiv Haasara, jednej z wielu izraelskich wiosek zaatakowanych tego dnia. Napastnik wrzucił granat do schronu, zabijając go, gdy próbował osłonić swoich dwóch małych synów.
Na nagraniu wideo, które szeroko rozpowszechniano, widać skutki zdarzenia: dwaj zakrwawieni chłopcy kulili się w szoku w salonie, podczas gdy napastnik od niechcenia wyjął butelkę coli z lodówki w domu.
We wtorek armia poinformowała, że mężczyzna widoczny na nagraniu, zidentyfikowany jako Ahmed Fozi Wadia, dowódca Hamasu, zginął w ataku lotniczym w mieście Gaza wraz z siedmioma innymi bojownikami.
Wojskowa decyzja o tym, kiedy przeprowadzić takie ataki, zwykle zapada dopiero w ostatniej chwili, nawet jeśli są planowane z dużym wyprzedzeniem, i zwykle zależy od wielu czynników. Jednak jakkolwiek zbieg okoliczności, podany czas wydał się niektórym symboliczny: sobota, dzień, w którym odkryto ciała zakładników.
Dziennikarze „The Times” King i Wilkinson relacjonowali wydarzenia odpowiednio z Tel Awiwu i Waszyngtonu.