Przez lata więcej niż tylko udowodniła, że przeżyła, przetrwała brutalne pobicia i niewierność z rąk męża, a także tragiczną stratę dwójki dzieci.
Ale teraz mam 93 lata, pani Anny Glenconner, była dama dworu Księżniczka Małgorzata, z pewnym sentymentem wspomina swoje bogate życie i pozostaje zaskakująco filozoficzna.
„W życiu trzeba pogodzić szorstkie z gładkim” – mądrze radzi w rozmowie z Hello! magazyn.
Jej rozsądne podejście do niezwykłego życia leży u podstaw jej najnowszych wspomnień, w których odkrywa, że pomimo nieszczęść doświadczyła także miłości i podziwu dla męża – i nie żałuje, że z nim została.
Otworzyła się także na temat tego, co oznacza przyjęcie do wewnętrznych kręgów rodziny królewskiejw tym jej bliskość z przyjacielem na całe życie Król Karol – a także dzielić swoje dzieciństwo ze swoją zmarłą matką, Królowa Elżbieta II i ciotka, księżniczka Małgorzata.
Manners and Mischief: An A–Z of Royal Tales and Surprising Wisdom to kontynuacja jej bestsellerowych wspomnień Lady in Waiting, opublikowanych w 2019 roku, które ujawniły fascynujący wgląd w jej życie wśród członków rodziny królewskiej, a także wstrząsające szczegóły jej pełnego przemocy małżeństwa z mężem, z którym żyła od 54 lat, Colinem Tennantem, późniejszym lordem Glenconnerem.
W tamtym czasie nigdy nie przelała pióra na papier, ale pośród bólu spowodowanego wycięciem z testamentu zmarłego męża znalazła impuls, aby w końcu opowiedzieć swoją historię własnymi słowami.
„To była najbardziej niezwykła rzecz, jaka mi się kiedykolwiek przydarzyła. Miałem 87 lat, nigdy wcześniej nic nie pisałem, ale Colin zostawił ten okropny testament, który nie pozostawił mi nic, i pomyślałem: „Co mogę teraz zrobić?”.
Lady Anne Glenconner, obecnie 93-letnia dama dworu księżnej Małgorzaty, z pewnym sentymentem wspomina swoje bogate życie i pozostaje zaskakująco filozoficzna
Z najnowszych wspomnień Lady Glenconner wynika, że mimo nieszczęść doświadczyła także miłości do swojego męża, Colina Tennanta – i nie żałuje, że z nim została. Na zdjęciu: para razem na Mustique
Księżniczka Małgorzata (w środku) z lordem Colinem Tennantem (po lewej) i lady Anną Tennant czekają na nabrzeżu w Mustique, aby powitać królową Elżbietę II w 1977 r.
„A potem siedziałem w porze lunchu obok tego bardzo miłego młodego wydawcy i zajadałem się królikami. A on na to: „Czy myślałeś kiedyś o napisaniu książki?” Kiedy zacząłem się do tego przygotowywać, zdałem sobie sprawę, że miałem naprawdę niezwykłe życie.
Urodzona 16 lipca 1932 roku jako Anne Veronica Coke w rodzinie Hon. Thomas Coke i Lady Elizabeth była najstarszą z trójki dzieci i większość swojego dzieciństwa spędziła w rodzinnej posiadłości Holkham Hall w Norfolk.
Jako młoda dziewczyna bawiła się z młodą księżniczką Elżbietą i Małgorzatą, zarówno w swoim domu, jak i w Sandringham, kilka kilometrów od Holkham Hall.
Została przedstawiona na dworze w 1950 roku i uznana za debiutantkę roku Tatlera. Trzy lata później została wybrana na jedną z druhen koronacji Elżbiety II.
Następnie w 1955 roku poznała swojego męża, Colina Tennanta, trzeciego barona Glenconnera i szybko się zakochała. Para pobrała się w następnym roku na wystawnym weselu z udziałem królowej, królowej matki i księżniczki Małgorzaty, po czym doczekała się pięciorga dzieci.
W 1971 roku została mianowana damą dworu księżnej Małgorzaty.
Na pozór prowadziła czarujące życie pełne przywilejów i zadowolenia.
Ale Lady Glenconner w swoich wspomnieniach z 2022 r. „Cokolwiek dalej?”: Lekcje z niespodziewanego życia podzieliła się tym, jak Tennant był czasami szokująco brutalny.
Lady Anne Coke, 23-letnia córka hrabiego i hrabiny Leicester, została debiutantką roku Tatlera
Lady Anne Coke, córka hrabiego Leicester i Colina Tennanta, spadkobiercy lorda Glenconnera na zdjęciu w 1956 roku, wkrótce po ogłoszeniu zaręczyn
Ślub odbył się w kościele St Withburga’s w Holkham w Norfolk w 1955 roku. Lady Anne miała 23 lata, Colin Tenant miał 29 lat
Na weselu uczestniczyła królowa Elżbieta, Królowa Matka i księżniczka Małgorzata
Jego największa wściekłość przyszła po zakupie karaibskiej wyspy Mustique w 1958 r., a decyzję tę Lady Glenconner określiła później jako „wielki skok w nieznane”.
Matka pięciorga dzieci straciła słuch na jedno ucho po szczególnie brutalnym pobiciu, podczas którego obawiała się, że mąż ją zabije.
Stało się to pewnej nocy pod koniec lat 70., kiedy rodzina świętowała na Mustique urodziny swoich córek bliźniaczek, Flory i Amy.
Tennant był wściekły decyzją Lady Glenconner o usprawiedliwieniu się od rozmów z klientami, aby móc wrócić do swoich dzieci.
Po brutalnym wepchnięciu jej do swojego samochodu i odwiezieniu do domu, Tennant zaatakował ją fizycznie.
„Podjeżdżając pod dom, wysiadłam z samochodu i zanim się zorientowałam, co się dzieje, on uderzył mnie od tyłu w głowę laską z kości rekina” – powiedziała.
– Powaliło mnie prosto na ziemię. A potem rzucił się na mnie.
Leżałam tam, próbując chronić głowę i błagając go, żeby przestał. Nie zrobił tego: wpadł w szał i odszedł od zmysłów. Byłam całkowicie przerażona, przekonana, że naprawdę może mnie zabić.
Chrzest syna pary, Charlesa Edwarda Pevenseya w 1957 r
Lady Anne Glenconner (trzecia od lewej) była druhną koronacji królowej Elżbiety II
Nie mam pojęcia, jak długo to trwało, ale w końcu się zmęczył. Leżałam tam, dopóki nie usłyszałam, jak jego samochód odjeżdża, po czym wczołgałam się do głównego domu i zamknęłam się w sypialni.
Lady Glenconner, która do dziś jest głucha na jedno ucho, powiedziała, że Tennant później przeprosił i obiecał, że nie zrobi tego więcej.
Do ich napiętego małżeństwa dołączyła podwójna tragedia: utrata dwóch najstarszych synów w młodym wieku.
Charlie, który był uzależniony od heroiny, zmarł na wirusowe zapalenie wątroby typu C w 1996 r. w wieku 39 lat, natomiast Henry zmarł w 1990 r. na chorobę związaną z AIDS w wieku 29 lat.
Tymczasem ich najmłodszy syn, Christopher, zapadł w śpiączkę po poważnym uszkodzeniu mózgu w wypadku motocyklowym w Belize w 1987 r., po którym to ona opiekowała się nim, aby wrócił do zdrowia.
Przez cały ten czas Lady Glenconner – obecnie babcia sześciorga dzieci i prababcia pięciorga dzieci – utrzymywała, że nie żałuje, że pozostała w małżeństwie aż do śmierci Colina w 2010 roku.
„Dzieci były o wiele szczęśliwsze, że zostaliśmy razem” – mówi. „W pewnym sensie był człowiekiem o wielu cechach. Był mądry i zabawny, uczył mnie i był wspaniały pod wieloma względami.
„Ale drugą stroną było to, że był niebezpieczny, ponieważ nie potrafił kontrolować swojego temperamentu; a ponieważ mam tę sztywną górną wargę, pozostałem przy niej przez 54 lata.
Przez cały ten czas Lady Glenconner – obecnie babcia sześciorga dzieci i prababcia pięciorga dzieci – utrzymywała, że nie żałuje, że pozostała w małżeństwie aż do śmierci Colina w 2010 roku
Lady Glenconner, która nie jest jeszcze pełnoletnia, ma już za sobą smutniejsze czasy i twierdzi, że jest bardziej zajęta niż kiedykolwiek
Czasami było okropnie i lubiłem ten czas, kiedy tak nie było. Myślę, że w życiu trzeba łączyć szorstkie z gładkim.
„Kiedy żenisz się z kimś, poślubiasz także jego złe strony. Niestety (przemoc domowa) jest tak powszechna, że poczułem się strasznie upokorzony listami, które otrzymałem od ludzi, którym starałem się pomóc.
„To trudne, bo za zamkniętymi drzwiami tak naprawdę nie wiadomo, co się dzieje”.
Do późnych lat niewielu wiedziało, przez co przeszła, ale ona uważa króla Karola za jednego ze swoich najbliższych powierników.
Bliskość ich rodzin doprowadziła do trwającej od kilkudziesięciu lat przyjaźni, a ona często jada z nim obiady w Sandringham, zaledwie dziesięć mil od rodzinnego domu Lady Glenconner, Holkham.
„Po prostu spędzamy najlepszy czas w historii” – mówi. „Rozmawiam z nim o przeszłości i wszystkich szczęśliwych chwilach, które przeżyliśmy w Holkham. Moja matka była damą dworu zmarłej królowej, a on mieszkał z nami.
„Moja mama nauczyła go kształtować ceramikę, co uwielbiał. A kiedy poszedł do Gordonstoun (szkoły z internatem), gdzie nie był zbyt szczęśliwy, myślę, że ona zrobiła różnicę.
„Dużo do niego pisała i przysyłała mu książki o ceramice, a ja mam od niego mnóstwo listów do mamy.
„Jeden powiedział, że był bardzo podekscytowany, gdy przygotowywał miseczki do zupy, i bardzo się martwił, że nie wypalił ich prawidłowo i że kiedy ludzie wrzucą do nich zupę, mogą się potłuc”.
Wyjawia także, że darzyła królową Camillę „wielkim podziwem”. Obie kobiety mają wspólny interes w pomaganiu organizacjom charytatywnym zajmującym się przemocą w rodzinie.
„Moja ostatnia książka, Picnic Papers, została sprzedana na rzecz organizacji charytatywnej SafeLives, której jest patronką, i to ona zaangażowała mnie w to przedsięwzięcie. Wiedziała trochę o moim życiu i zachęcała mnie, żebym o tym napisała.
Do wielu fascynujących doświadczeń Lady Glenconner należy jej udział w dwóch koronacjach – królowej Elżbiety II i ponownie jako gość na ceremonii króla Karola w 2023 roku.
Wspominając rok 1953, mówi: „Królowa nie była zdenerwowana, ale oczywiście wszędzie było widać pewną nerwowość. Było to transmitowane w telewizji na całym świecie i to był naprawdę najwspanialszy dzień w moim życiu.
A o koronacji króla mówi: „Mógł zaprosić tylko około 120 bliskich przyjaciół, więc byłam bardzo zaszczycona, że mnie o to poproszono. I oczywiście było cudownie, bo mogłam odpocząć. Trzy dni później jadłem z nim kolację. Wszedłem, a on zapytał: „Jak było, Aniu?” A ja powiedziałem: „Wspaniale!”
Lady Glenconner, która nie jest jeszcze pełnoletnia, ma już za sobą smutniejsze czasy i twierdzi, że jest bardziej zajęta niż kiedykolwiek.
Jak mógłbym nie bawić się najlepiej w swoim życiu? Oto jestem, mam 93 lata i pewnego dnia pojechałem do Wiednia. Porozmawiałem i poszedłem do wspaniałej opery. A potem pojechałem do Chatsworth na festiwal Queen’s Reading Room, gdzie siedziałem obok Jilly Cooper. Zjadłem z nią najwspanialszą kolację z dużą ilością szampana. Nie mogłem uwierzyć, że zaledwie kilka dni później zmarła.
Kontynuowała: „To fantastyczne, ponieważ przez większą część mojego życia, będąc żoną Colina i damą dworu, byłam niewidzialna. To znaczy, całkiem słusznie w przypadku księżniczki Małgorzaty, mniej w przypadku mojego ukochanego męża.
„A więc jestem w swoim wieku i nagle odchodzę z hukiem. Ludzie do mnie dzwonią i chcą, żebym coś zrobił. I sprawia mi to przyjemność.
Przeczytaj cały wywiad z Lady Glenconner w Hello! magazyn, już w sprzedaży.


















