Pierwsza debata Harris i Trumpa wyjaśniona w 60 sekund

Kamala Harris przystąpiła do wtorkowej debaty prezydenckiej z jasnym planem: zdominować i zdestabilizować Donalda Trumpa.

Wszystko zaczęło się od jej otwierającego ruchu siłowego, kiedy przeszła przez kompaktową scenę w Filadelfii, aby zażądać uściśnięcia dłoni. To było przejęcie przez nią inicjatywy i wymowny znak, że zaskakujący kandydat na prezydenta Ameryki chciał przejąć kontrolę nad przeciwnikiem, który ma historię dominacji na tego typu scenach.

W godzinach od tego przebojowego starcia, polityczni eksperci i sieci poświęcili wiele czasu na chwalenie i analizowanie podejścia Harris. Jej szturchanie i prowokowanie Trumpa. Jej szyderczy, drwiący śmiech, gdy drwiła z niego, atakując go personalnie, a następnie patrzyła, jak traci opanowanie i odpycha ją ze złością.

Skala i ton tego przekazu wynikają w dużej mierze z faktu, że jej strategia okazała się skuteczna. Kilka natychmiastowych sondaży, które widzieliśmy po debacie, wskazywało na zdecydowane zwycięstwo Harris. I chociaż historia wyborów w USA pokazuje, że nie zawsze przekłada się to na zwycięstwo w listopadzie, zaskakujące było, że Harris w tak agresywny sposób podchodzi do Trumpa.

Ale jakkolwiek skuteczne by to było, to ostatecznie jest to coś powierzchownego. To mowa ciała, mimika twarzy i ostre riposty.

Przed tym wydarzeniem sondaże konsekwentnie sugerowały, że wyborcy chcieli wiedzieć więcej o tym, jakie stanowisko zajmowała Harris w kluczowych kwestiach. Jej kampania do tej pory była lekka, wręcz niejasna, jeśli chodzi o twardą politykę. I chociaż Trump jest bardziej ugruntowany, wyborcy z pewnością nadal chcą wiedzieć, co zrobiłby w rzeczywistości, gdyby został ponownie wybrany.

Czy więc debata powiedziała nam wiele o tym, co którykolwiek z nich zrobi w urzędzie? Niekoniecznie.

Harris przyszła z przygotowanymi fragmentami dźwiękowymi, wyjaśniając swoje propozycje ekonomiczne, które już wcześniej przedstawiła – 6000 dolarów ulgi podatkowej na dzieci dla niemowląt, 50 000 dolarów obniżki podatkowej dla małych firm i 25 000 dolarów na pomoc osobom kupującym dom po raz pierwszy w znalezieniu depozytu. Twierdziła, że ​​proponowane przez Trumpa cła na towary importowane spowodują wzrost cen dla konsumentów.

Wszystko to słyszeliśmy już wcześniej kilkakrotnie w trakcie kampanii.

Obejrzyj najważniejsze momenty starcia Trumpa z Harrisem

Harris nie odpowiedziała na pytanie, dlaczego administracja Bidena, w której pełniła urząd przez prawie cztery lata, utrzymała szereg taryf wprowadzonych przez Trumpa. Nie opisała również, w jaki sposób będzie próbowała poradzić sobie z inflacją, która w sondażach jest niezmiennie głównym zmartwieniem wielu wyborców.

Jednak próba wykorzystania przez Trumpa tej wyraźnej i oczywistej słabości Harris (politykę gospodarczą rywala opisał jako marksistowską) spełzła na niczym, gdy zaczął odpowiadać na temat nielegalnych imigrantów, stwierdzając, że „zła imigracja” to najgorsze, co może się przydarzyć gospodarce.

Ta wymiana zdań była ilustracją całej nocy. W tej pełnej złości debacie nie brakowało gorąca, ale obie strony rzuciły bardzo mało światła na politykę.

Transparent

Więcej relacji z debaty

Transparent

Kampania Trumpa chce przedstawić Harris jako radykalną lewicówkę, przypominając wyborcom, że wcześniej mówiła o zakazie szczelinowania, znacjonalizowaniu ubezpieczeń zdrowotnych i dekryminalizacji nielegalnego przekraczania granic.

Zapytana wprost, dlaczego tak wiele jej stanowisk politycznych uległo zmianie, Harris powiedziała, że ​​omówi każdy podniesiony punkt – ale w rzeczywistości wyjaśniła tylko, dlaczego głosowała za nowymi umowami frackingu, aby zmniejszyć zależność od zagranicznej ropy. Po raz kolejny zdenerwowany Trump nie wykorzystał jej politycznych zmian, które zostały podniesione bezpośrednio.

To były łatwe okazje, aby sprzedać się jako konsekwentny w polityce w porównaniu. Mógł wbić do głowy swoje stanowiska w kluczowych kwestiach, a także zachwalać osiągnięcia polityczne ze swojej pierwszej kadencji. Zamiast tego widzowie zobaczyli byłego prezydenta w defensywie, rozproszonego przez uszczypliwości Harrisa, które mógł zignorować.

To była kwestia imigracji, do której wracał raz po raz. Jego sztandarowa kwestia, którą uważa za bardziej istotną teraz niż kiedykolwiek. Jednak nawet na tak wygodnym gruncie nie potrafił opisać, jak próbowałby deportować miliony nielegalnych imigrantów. Było więcej znanych szumów, ale wciąż niewiele twardych propozycji.

Ta debata była pierwszą szansą wyborców, aby zobaczyć dwóch kandydatów walczących ze sobą. Mogli porównać zachowanie, temperament i mowę ciała. Ale co najważniejsze, nie mieli zbyt wielu powodów do porównywania swoich planów dotyczących rządu.

Jeden moment we wtorek wieczorem wydał się tego szczególnie wymownym dowodem.

Przez dziewięć lat Trump mówił, że chce uchylić ustawę o niedrogiej opiece zdrowotnej (znaną również jako Obamacare), ale musiał przyznać, że nie przedstawił planu, co mogłoby ją zastąpić. „Mam koncepcje planu” – brzmiała jego odpowiedź.

A po 90-minutowym starciu w czasie największej oglądalności wyborcom pozostały prawdopodobnie jedynie „koncepcje” dotyczące tego, co każdy z tych kandydatów zrobiłby, gdyby został wybrany do Białego Domu.

Source link