USA i Chiny to dwie największe gospodarki na świecie. Mają dwie najpotężniejsze siły zbrojne na świecie. Zdaniem wielu międzynarodowych analityków rywalizacja USA-Chiny będzie dominującym tematem globalnym XXI wieku.

Jednak w tej chwili tylko jeden z dwóch głównych kandydatów na prezydenta jednej z głównych partii regularnie mówi o polityce USA-Chiny, co czyni niezmiennie od lat.

Według recenzji przeprowadzonej przez BBC Verify republikański kandydat na prezydenta Donald Trump wspomniał o Chinach 40 razy podczas swoich pięciu wieców od debaty prezydenckiej, która odbyła się na początku tego miesiąca. W zeszłym tygodniu w ciągu zaledwie godziny na forum ratusza w Michigan wspomniał o tym kraju 27 razy.

A kiedy Trump mówi o Chinach, Trump skupia się na kwestiach napięć między dwoma światowymi mocarstwami, przedstawiając kraj i drugą co do wielkości gospodarkę świata jako swego rodzaju drapieżnika gospodarczego.

Mówił o nowych cłach, które planuje nałożyć na import z chińskich firm – i tych z innych krajów – jeśli wróci do Białego Domu.

Oznajmił, że chce uniemożliwić sprzedaż samochodów wyprodukowanych w Chinach, ponieważ wierzy, że zniszczą one amerykański przemysł samochodowy. Ostrzegł Chiny, aby nie próbowały zastępować dolara amerykańskiego jako światowej waluty rezerwowej. Za pandemię Covida obwinia chiński rząd.

Wielu ekonomistów kwestionuje skuteczność planów taryfowych Trumpa i ostrzega, że ​​ostatecznie byłyby one szkodliwe dla amerykańskich konsumentów. Przesłanie Trumpa jest jednak skierowane do wyborców robotniczych w kluczowych przemysłowych stanach Środkowego Zachodu, którzy odczuli wpływ zwiększonej konkurencji ze strony chińskich producentów.

Tymczasem BBC Verify stwierdza, że ​​kandydatka Demokratów na prezydenta Kamala Harris w ogóle nie wspomniała o Chinach podczas sześciu wieców od debaty, która odbyła się 10 września. Chociaż w przemówieniu na temat gospodarki w Pittsburghu w Pensylwanii w środowe popołudnie kilka razy odniosła się do tego kraju.

„Nigdy nie zawaham się podjąć szybkich i zdecydowanych działań, gdy Chiny podważają przepisy drogowe kosztem naszych pracowników, społeczności i firm” – powiedziała podczas tego wydarzenia.

Poproszona o komentarz doradczyni wiceprezydenta powiedziała BBC, że nawet jeśli Harris nie mówi regularnie o Chinach, ma na swoim koncie działania mające na celu przeciwdziałanie temu, co określili jako wysiłki Chin mające na celu podważanie globalnej stabilności i dobrobytu.

Ale jeśli chodzi o dyskusję o Chinach, kontrast między Trumpem i Harrisem na szlaku kampanii jest niewątpliwy.

W poniedziałkowe popołudnie w stodole w Smithton, małym miasteczku w wiejskiej zachodniej Pensylwanii, Trump spotkał się z grupą lokalnych rolników i hodowców, aby porozmawiać przy okrągłym stole, szczególnie na temat Chin.

To miasto mogło znajdować się zaledwie godzinę drogi od Pittsburgha, miejskiej bastionu Partii Demokratycznej, ale zdecydowanie było to terytorium Republikanów. Krowy pasły się spokojnie na łąkach wyłożonych dziesiątkami znaków „Trump for President”, podczas gdy zwolennicy Trumpa udekorowali dwa osły w strojach „Uczyńmy Amerykę znów wielką”.

Tematem wydarzenia, którego gospodarzem był konserwatywny zespół doradców Protecting America Initiative, było „rosnące zagrożenie ze strony Komunistycznej Partii Chin dla dostaw żywności do USA”.

Forum zakończyło się bardziej otwartą rozmową na temat zagrożenia ze strony Chin, kropka. Rolnicy, farmerzy i dyrektorzy przedsiębiorstw uczestniczący w panelu skarżyli się na konieczność konkurowania z mocno subsydiowanym chińskim importem oraz na niską jakość chińskich towarów.

Choć były prezydent nie poświęcił dużo czasu na dyskusję na temat dostrzeganych zagrożeń związanych z chińską własnością amerykańskich gruntów rolnych – zamiast tego obiecał, że przekona chińskiego prezydenta Xi Jinpinga do zakupu większej ilości produktów rolnych eksportowanych z USA – ponownie podkreślił, że zastosuje cła, aby chronić Amerykańska gospodarka z Chin.

W pewnym momencie mówił o konieczności ochrony amerykańskiego przemysłu stalowego – aby przygotować się na hipotetyczną wojnę z Chinami.

„Jeśli jesteśmy w stanie wojny i potrzebujemy czołgów wojskowych, potrzebujemy statków i potrzebujemy innych rzeczy, które tak się składa, że ​​są wykonane ze stali, co zrobimy, pojedziemy do Chin i zdobędziemy stal?” zapytał. „Walczymy z Chinami, ale czy mógłbyś sprzedać nam trochę stali?”

Część cięższych działań wobec Chin podczas forum powierzono Richardowi Grenellowi, uczestnikowi panelu okrągłego stołu i starszemu doradcy Inicjatywy Protecting America.

Ostrzegł, że kraj ten „po cichu, ale strategicznie” działał przeciwko Stanom Zjednoczonym – szczególnie gdy Amerykanie byli rozpraszani innymi kwestiami globalnymi.

„Ścigają naszych lokalnych i stanowych polityków; zajmują się naszą produkcją” – powiedział. „Nie ma wątpliwości, że w pewnym momencie chcą wykorzystać tę inwestycję i działalność”.

Grenell, który pełnił funkcję ambasadora USA w Niemczech i pełniącego obowiązki dyrektora wywiadu narodowego, gdy Trump sprawował urząd, jest uważany za potencjalnego sekretarza stanu – najwyższego dyplomatę Ameryki – jeśli Trump wygra w listopadzie kolejną kadencję.

Z drugiej strony, jeśli Harris wygra, być może nie będzie znaczących zmian w porównaniu z obecną administracją Bidena, nawet jeśli obecny prezydent często stosował ostrzejszą retorykę do opisania rywalizacji USA-Chiny.

Od początku swojej prezydentury Joe Biden identyfikował Chiny jako jedną z autokracji konkurujących z wiodącymi demokracjami na świecie w – jak to określa – historycznym globalnym punkcie zwrotnym.

Według badań opinii publicznej Chiny plasują się nisko na liście problemów, na których skupiają się amerykańscy wyborcy, przyćmiewając gospodarkę, imigrację i opiekę zdrowotną.

W niedawnym badaniu National Security Action przeprowadzonym wśród wyborców w kluczowych państwach, na których toczyły się walki wyborcze, tylko 14% wymieniło Chiny jako najwyższy priorytet bezpieczeństwa narodowego dla następnego prezydenta. Na liście znalazła się imigracja z 38%, a za nią plasowały się wojny na Ukrainie i w Gazie – po 28%.

Może to częściowo wyjaśniać pozorny brak zainteresowania Harrisa rozmową o Chinach, gdyż próbowała się zdefiniować podczas swojej skróconej kampanii prezydenckiej, a także próby Trumpa powiązania swojej polityki wobec Chin, zwłaszcza ceł, z kwestiami gospodarczymi.

Po wydarzeniu Trumpa w Smithton Bill Bretz, przewodniczący lokalnego komitetu Partii Republikańskiej w hrabstwie, powiedział, że chociaż Chiny mogą nie być głównym powodem obaw wyborców w Pensylwanii, ważne było, aby Trump o tym mówił.

Jako największa nagroda wyborcza do zdobycia, Pensylwania jest prawdopodobnie kluczowym stanem w wyborach prezydenckich w 2024 roku. Zarówno Trumpowi, jak i Harrisowi będzie trudno wygrać Biały Dom bez tej informacji w swojej kolumnie. Sondaże pokazują obecnie, że pomiędzy dwoma kandydatami panuje tam martwa atmosfera.

„Większość ludzi wybrała już obóz, w którym się znajdują, ale są osoby, które są niezdecydowane” – powiedział. „Jeśli Chiny są tylko słomką, która w ten czy inny sposób przechyla szalę, myślę, że warto o tym poruszyć”.

Source link