Prezydent elekt USA Donald Trump oświadczył, że nie zaoferuje pracy Nikki Haley ani Mike’owi Pompeo w swojej administracji podczas tworzenia gabinetu po głośnym zwycięstwie wyborczym nad wiceprezydent Kamalą Harris.

„Bardzo podobała mi się i ceniłem wcześniejszą współpracę z nimi i chciałbym im podziękować za służbę dla naszego kraju” – napisał w poście w mediach społecznościowych.

Najbliżsi sojusznicy Trumpa oskarżyli Haley i Pompeo o bycie tzw. kretami głębokiego państwa, argumentując, że planują spiskować mający na celu podważenie jego programu „America First”.

Przygotowując przygotowania do inauguracji zaplanowanej na 20 stycznia, Trump spotka się w nadchodzących dniach z ustępującym prezydentem Joe Bidenem.

Haley była najtrwalszą konkurentką Trumpa spośród zatłoczonej grupy kandydatów podczas prawyborów Partii Republikańskiej na początku tego roku, kiedy wyborcy partii decydowali, kto będzie jej sztandarem w Białym Domu.

Podczas wyścigu była gubernator Karoliny Południowej Haley ostro skrytykowała swojego byłego szefa, nazywając go w pewnym momencie „niezrównoważonym”.

Trump ostatecznie zwyciężył. Haley, która była jego ambasadorką przy ONZ w latach 2017–2021 podczas jego pierwszej prezydentury, ostatecznie go poparła, chociaż nie wezwał jej, aby pomogła mu w kampanii na ostatnim etapie przed wyborami.

Choć nie jest zaskoczeniem, że Haley nie znalazła się na krótkiej liście kandydatów do tej roli, były dyrektor CIA Pompeo był powszechnie uważany za kandydata na sekretarza obrony.

Były kongresmen z Kansas przewodził dyplomatycznemu atakowi Trumpa na Bliskim Wschodzie i często wdawał się w konflikt z prasą w obronie swojego szefa.

Jednak wpływowe głosy w świecie Trumpa lobbują przeciwko Pompeo i Haley.

Należą do nich doświadczony strateg polityczny Roger Stone, który w piątek napisał na swojej stronie internetowej, że Trump powinien wystrzegać się „neokonów”, którzy mogą utworzyć „złowrogą piątą kolumnę” w ramach jego nowej administracji. Stone wyróżnił Haley i Pompeo.

Również w sobotę w kampanii Trumpa ogłoszono, że Prezydenckiemu Komitetowi Inauguracyjnemu będzie przewodniczyć dwóch wieloletnich sojuszników Trumpa: inwestor na rynku nieruchomości Steve Witkoff i była senator stanu Georgia Kelly Loeffler.

Amerykańscy wyborcy z jednego powodu wygrał Trump… i dlaczego Harris przegrał

Jak poinformował Biały Dom w sobotnim krótkim oświadczeniu, Biden będzie gościł prezydenta-elekta w Gabinecie Owalnym.

Spotkanie zgromadzi dwóch zawziętych rywali, którzy będą mieli okazję zamanifestować jedność narodową po jednej z najbardziej zaciekłych amerykańskich kampanii wyborczych, jaką pamiętamy.

Takie momenty są tradycją między odchodzącymi i przyszłymi prezydentami, choć gdy Trump w obliczu pandemii Covida przegrał starania o reelekcję w 2020 roku, nie zaprosił Bidena. Nie wziął też udziału w inauguracji swego następcy, jak to jest w zwyczaju.

Przychodząca pierwsza dama Melania Trump została również zaproszona do Białego Domu na spotkanie z Jill Biden, powiedział CNN urzędnik East Wing, choć nie jest jasne, kiedy to nastąpi.

Rozmowa Trumpa i Bidena będzie ich pierwszym spotkaniem, odkąd dwa miesiące temu stali prawie obok siebie pod pomnikiem ofiar 11 września w Nowym Jorku.

W trakcie kampanii obaj wymienili mnóstwo obelg, a Biden stwierdził, że Trump powinien zostać zamknięty i zdaje się nazywać zwolenników Trumpa „śmieciami”podczas gdy Trump nazwał Bidena „złym facetem” i „kupą zepsutego badziewia”.

Jednak w czwartek Biden obiecał pomóc Trumpowi w uporządkowanym powrocie do Białego Domu.

„Kampanie to konkursy konkurencyjnych wizji” – powiedział Biden. „Kraj wybiera jedno albo drugie. Akceptujemy wybór, jakiego dokonał kraj. Wiele razy mówiłem, że nie można kochać swojego kraju tylko wtedy, gdy wygrywa się. Nie można kochać bliźniego tylko wtedy, gdy się na to zgadzasz.”

Widok Bidena i Trumpa razem w Białym Domu będzie prawdopodobnie równie uderzający, jak widok byłego prezydenta Baracka Obamy i Trumpa w 2016 r., po tym jak Trump pokonał Hillary Clinton i po raz pierwszy zapewnił sobie prezydenturę.

Harris – kandydat Demokratów, którego Trump pokonał w wyborach 5 listopada – będzie musiał w nowym roku poświadczyć w Kongresie swoje prezydenckie zwycięstwo.

Zgodnie z konstytucją Stanów Zjednoczonych wiceprezydent jest przewodniczącym Senatu i formalnie przewodniczy liczeniu głosów oddanych w wyborach.

Ceremonia odbędzie się 6 stycznia, cztery lata od zamieszek, jakie zwolennicy Trumpa zorganizowali na Kapitolu w związku z potwierdzeniem zwycięstwa Bidena.

Harris został kandydatem Demokratów, gdy Biden ugiął się pod presją wewnątrz partii, aby ustąpić po swoim występie w telewizyjnej debacie z Trumpem w lipcu.

W wyborach prezydenckich Trump w sobotę zakończył czyste porządki we wszystkich siedmiu stanach wahadłowych, wygrywając wybory w USA, po przewidywanym zwycięstwie w Arizonie.

W rezultacie Trump dysponuje 311 głosami w najważniejszym amerykańskim kolegium elektorów, co przekracza 270 potrzebnych do zwycięstwa.

W Senacie kontrolę przejęła Partia Republikańska większością co najmniej 52 mandatów. Wyniki nie są jeszcze znane z dwóch stanów: Arizony i Pensylwanii.

W Izbie Reprezentantów Republikanie zbliżają się do większości, zdobywając 215 mandatów. Nie ogłoszono jeszcze dziewiętnastu wyścigów. Aby mieć całkowitą kontrolę nad izbą, partia potrzebuje 218 mandatów.

Source link