Pewnego pięknego letniego dnia przedszkolak o imieniu Roger balansował na kamieniach przy strumieniu we wschodniej części hrabstwa Orange, niepewny, czy uda mu się wrócić do miejsca, gdzie czekali na niego koledzy i opiekunowie.
Wolontariusz i mentor młodzieży Szkoła terenowa Earthroots wyciągnęła rękę, uspokajając 3-latka, który chwycił ją i zrobił jeden pewny krok w jej stronę. A potem kolejny. „No i już!” – krzyknął ktoś, gdy przedzierał się przez bulgoczący kanał wodny.
Według Angeli Capps, nauczycielki w tej szkole, należącej do szybko rosnącej liczby placówek edukacji wczesnoszkolnej, których działalność koncentruje się wokół świata przyrody, przesuwanie granic — na przykład nauka utrzymywania równowagi na skałach bez ingerencji rodzica — stanowi centralną zasadę edukacji opartej na naturze.
Edukacja oparta na naturze — czasami nazywana szkoły leśneprzedszkola przyrodnicze lub przedszkola na świeżym powietrzu — opiera się na prostym założeniu: „naprawdę dobrze jest, gdy dzieci spędzają znaczną część dnia na świeżym powietrzu” — powiedział David Sobel, emerytowany profesor Antioch University New England i autor „Poza ekofobią: odzyskiwanie serca w edukacji o naturze.”
Rzeczywiście, badacze odkryli nauka oparta na naturze wspomaga kreatywność, odporność, funkcje wykonawcze, gotowość do szkoły oraz przynosi wiele innych korzyści dla ciała i umysłu.
Pochodzący ze Skandynawii szkoły leśne pojawiły się w USA w latach 60. XX wieku i są częścią szerszego ruchu edukacji opartej na naturze. W ostatnich latach koncepcja ta eksplodowała pośród obaw o to, że dzieci mogą się zgubić w wirtualnym świecie i w kraju kryzys zdrowia psychicznego młodzieżyPandemia jeszcze bardziej napędziła ten trend, ponieważ szkoły zostały zamknięte, a rodzice zaczęli szukać bezpiecznego środowiska edukacyjnego dla swoich dzieci w wieku przedszkolnym.
Według danych z ubiegłego roku szkolnego w USA działało około 800 przedszkoli przyrodniczych, co stanowi wzrost o 200% w porównaniu z rokiem 2017. ankieta przez organizację non-profit Sojusz Natural Startktóra wspiera dostęp do edukacji wczesnoszkolnej opartej na naturze. Kalifornia jest jednym z trzech stanów z największą liczbą szkół, które głównie uczą dzieci w wieku od 3 do 5 lat.
Zwolennicy twierdzą, że dzieci zanurzone w naturze są szczęśliwsze i zdrowsze — i mogą być gotowe, aby stać się kolejnym pokoleniem wojowników klimatycznych. Wczesne połączenie z naturą może zasiać ziarno jej opieki.
„Chronimy tylko to, co kochamy” – powiedziała Lia Grippo, prezes Kalifornijskie Stowarzyszenie Szkół Leśnych„Jeśli chcemy, aby dzieci wyrosły na dorosłych, którzy będą w stanie udźwignąć ciężary, szczerze mówiąc, które my i poprzednie pokolenia dla nich stworzyliśmy, to muszą kochać ziemię, na której żyją”.
Chociaż ruch ten jest przepełniony optymizmem, a wzrost gospodarczy nie wykazuje oznak spowolnienia, pojawiają się też wyzwania.
Duża liczba programów nie posiada licencji i w związku z tym nie może pozyskać środków publicznych. Pojawiają się głosy krytyki, że są one dostępne jedynie dla bogatych rodzin, które mogą sobie pozwolić na opłacenie czesnego. Ruch zmaga się z drastycznym brakiem różnorodności, który nie uległ znaczącej poprawie, mimo że liczba programów wzrosła.
Według niedawnego badania Alliance, białe dzieci stanowiły 78% uczniów przedszkoli przyrodniczych, w porównaniu z około 47% populacji USA. Dzieci latynoskie i czarnoskóre są niedoreprezentowane w porównaniu z resztą populacji. (Zajęcie się kwestią różnic rasowych jest priorytetem dla wielu edukatorów przyrodniczych, a w zeszłym roku utworzono Sieć Czarnych Edukatorów(, powiązana z Alliance społeczność profesjonalistów dla czarnoskórych edukatorów zajmujących się edukacją wczesnoszkolną opartą na naturze.)
Wiele programów jest skierowanych do przedszkolaków, częściowo z powodu chęci zapewnienia dziecku znaczących doświadczeń w naturze na początku jego życia. Innym powodem jest to, że wczesna edukacja jest zazwyczaj bardziej elastyczna niż szkoła podstawowa pod względem struktury i regulacji, lub jak to ujmuje Sobel: „jest mniej przesiąknięta oczekiwaniami akademickimi, więc jest to miejsce, w którym innowacje mogą się łatwiej wydarzyć”.
Wiele programów dąży do rozwoju znajomość zagadnień ochrony środowiskaco można ogólnie zdefiniować jako zrozumienie i troskę o problemy środowiskowe oraz posiadanie umiejętności potrzebnych do pracy nad ich rozwiązaniem. Ale w jaki sposób nauczyciele zaczynają kształtować przedszkolaków na wzorowych obywateli środowiskowych?
Jodi Levine, dyrektor wykonawczy Earthroots, powiedziała, że nauczyciele nie rozmawiają bezpośrednio o zmianach klimatu ze swoimi bardzo młodymi uczniami. Tworzenie lekcji, które pomagają dzieciom „zakochać się w naturze”, to „wszystko, czego potrzebują, aby zrozumieć jej piękno i wartość, aby nie została zniszczona” – powiedziała.
Becca Hackett-Levy, założycielka i dyrektor Szkoła leśna Northeast LApowiedział, że nauka o zmianach klimatu „może rozpocząć się w dniu, w którym wyjdą z łona matki”. Nie chodzi o omawianie nauki lub nadrzędnych koncepcji, ale o „bycie obecnym w naturze i obserwowanie tego, co my jako ludzie robimy”.
Dzieci również doświadczają tego na własnej skórze. W zeszłym roku pożar buszu zmusił grupę do ewakuacji z Elysian Park. Popiół spadł, gdy dzieci zostały poproszone o podzielenie się tym, co poczuły, zobaczyły, usłyszały, posmakowały i powąchały. Hackett-Levy powiedziała, że była to konkretna lekcja o ocieplającym się klimacie kolidującym z suchymi inwazyjnymi trawami.
Fabienne Hadorn, współzałożycielka Szkoła przyrodnicza Arroyoktóra działa na zewnątrz w parku publicznym w Pasadenie, powiedziała, że temat ten czasami pojawia się, gdy dzieci zadają pytania i dokonują obserwacji. Dyskusje nie dotyczą terminu „zmiana klimatu”, ale koncentrują się na skutkach — takich jak samochody powodujące szkody w powietrzu. Nacisk często kładziony jest na potrzebę dbania o planetę.
Rozmowy o zmianach klimatu mogą być stresujące, ale nie każdy stres jest taki sam, twierdzi Rahil Briggs, krajowy dyrektor Zero to Three ZdroweKrokipediatryczny program podstawowej opieki zdrowotnej. Jeśli dziecko znajduje się w stabilnym, bezpiecznym i opiekuńczym środowisku, może doświadczyć „pozytywnego stresu”. Niewielka ilość motywującego niepokoju, jak powiedziała, jest pomocna w nauce nowych umiejętności. Można go odczuć podczas nauki przechodzenia przez strumień lub omawiania środowiska w sposób odpowiedni dla rozwoju.
Podczas gdy urzędnicy ds. edukacji w Kalifornii byli orędownikami edukacja ekologiczna wśród uczniów, podstawowe elementy szkoły przyrodniczej mogą być sprzeczne z edukacją publiczną i normami regulacyjnymi.
Na przykład szkoły przyrodnicze zazwyczaj przyjmują zarządzane ryzyko. Wielu w ruchu uważa, że wystawianie dzieci na doświadczenia takie jak wspinaczka na drzewo jest kluczem do rozwijania odporności potrzebnej do radzenia sobie z przyszłymi stresorami.
Hadorn powiedziała, że jej personel może udzielać wskazówek, gdy dzieci wspinają się na drzewa, doradzając, gdzie postawić stopę lub łapać je, jeśli się potkną, ale to młodzi ludzie przewodzą grupie. „Upewniamy się, że nauczyciel jest zawsze obecny, jeśli dzieci chcą się wspinać” – dodała.
Działanie na zewnątrz może również powodować napięcia z zarządcami gruntów publicznych. Levine powiedziała, że została wyrzucona z dwóch parków, gdy nauczyła się poruszać po zasadach — w tym wymogu, aby odwiedzający trzymali się ścieżek. „Teraz wiemy lepiej”, powiedziała, a uczniowie uczą się szanować zasady miejsc, do których chodzą. (Ostatecznie szkoła nabyła nieruchomość w Silverado Canyon.)
Hadorn powiedziała, że zmieniła lokalizację w Lower Arroyo Park po tym, jak urzędnicy próbowali naliczyć jej opłatę związaną z wynajmem określonego obszaru parku — kategoria, która według niej nie dotyczy jej wędrownej grupy dzieci. Powiedziała, że ma dobre relacje ze strażnikami i zawsze upewnia się, że obszar jest pozostawiony w nieskazitelnym stanie.
Hackett-Levy skontaktował się z władzami miejskiego parku w Los Angeles i opracował umowa prowadzić zajęcia w parkach Elysian i Griffith. Wcześniej czasami próbowała zdobyć miejsce na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”, ale musiała się spieszyć, jeśli ktoś inny dotarł tam pierwszy.
Według badania Natural Start Alliance, 42% szkół przyrodniczych nie ma licencji. Odsetek ten jest znacznie mniejszy w przypadku programów, które są w całości prowadzone na świeżym powietrzu, a według państwowych regulatorów, w Kalifornii nie ma żadnych.
Kit Harrington, starsza doradczyni ds. polityki Alliance, powiedziała, że szkoły te często działają przez mniej godzin lub z mniejszą liczbą dzieci niż jest to wymagane do uzyskania licencji, lub są w inny sposób zwolnione. Brak licencji „może oznaczać, że coś powinno być licencjonowane, ale nie jest (jak na przykład lekarz bez licencji)” — powiedziała w wiadomości e-mail. „W przypadku tych programów działają one głównie w sposób, który nie wymaga od nich posiadania licencji”.
W wielu stanach szkoły w pełni otwarte nie kwalifikują się do uzyskania licencji. Kalifornijscy regulatorzy wskazali, że jest to szara strefa i nie wydaje się, aby podejmowano wysiłki w celu wyjaśnienia zasad lub opracowania nowych.
Niektórzy edukatorzy przyrodniczy chcą mieć możliwość uzyskania licencji, ale inni obawiają się, że regulacje podważą ducha tych programów.
Hadorn zastanawia się, co może stać się ze wspinaniem się na drzewa. Czy ustaliliby limit wysokości? Przyznaje jednak, że są też plusy, takie jak zapewnienie bezpieczeństwa rodzicom.
Istnieją również obawy, że krajobraz — główna sala lekcyjna szkół przyrodniczych — staje się mniej bezpieczny dla dzieci. Ekstremalne zjawiska stanowią wyzwanie dla szkół przyrodniczych, które kładą nacisk na przetrwanie żywiołów poprzez noszenie odpowiedniego sprzętu. Kalifornia — reklamowana jako doskonałe tło dla edukacji na świeżym powietrzu ze względu na częste dni z błękitnym niebem — doświadcza coraz większej gwałtowne pożary lasów I karzący upał.
Jak twierdzi Briggs, który jest również profesorem klinicznym pediatrii, psychiatrii i nauk behawioralnych w Albert Einstein College of Medicine w Nowym Jorku, żywioły te mają nieproporcjonalnie duży wpływ na małe dzieci, których mniejsze ciała wchłaniają „więcej złych rzeczy”.
W miarę jak zmienia się klimat i otoczenie regulacyjne, natura wciąż nas czegoś uczy.
W ostatni upalny dzień kaskadowe gałęzie kalifornijskiego pieprzowca otuliły tuzin dzieci uczęszczających do Arroyo Nature School. Mijały godziny bez telefonu w zasięgu wzroku. Leo, Zoli i Francis owijali włóczkę wokół patyków, tworząc prowizoryczne więzienie. Desmond mieszał wodę z gliną. Asa i Mylo czytali książki o owadach i samochodach.
Scout przyniósł świeżo upieczone ciasto do spróbowania. Sekretny składnik? Błoto.
Gęsta substancja przywarła do ramion 2-latki niczym organiczne rękawiczki operowe. Groziła, że poplami jej białą sukienkę nakrapianą tęczami.
Nie miało to dla niej znaczenia.