To było szybkie. Zaledwie dwa tygodnie po wygraniu reelekcji Donald Trump już tak zawładnął cyklem informacyjnym, że nie jestem pewien, czy ktokolwiek w ogóle pamięta, że Joe Biden nadal jest prezydentem. (Nawiasem mówiąc, w środę przypadały jego osiemdziesiąte drugie urodziny). Jednym z tematów tegorocznej kampanii była widoczna masowa amnezja wśród wielu Amerykanów na temat tego, jak wyglądała prezydentura Trumpa. Od zwycięstwa Trumpa każdy dzień był przyspieszonym kursem zapamiętywania: tajemnicze wpisy w mediach społecznościowych pisane wielkimi literami o każdej porze, zawierające najważniejsze ogłoszenia rządowe; błędne podejmowanie decyzji, które zdumiewa nawet jego najstarszych doradców; przypadkowe rozbicie norm, zasad i tradycji, z których każda wywołałaby wielodniowe kontrowersje dla innego polityka. Skandale były zjawiskiem powszechnym podczas pierwszej prezydentury Trumpa. Ale tak wielu? Już w ciągu pierwszych dwóch tygodni nowej administracji? Nie, nie ma precedensu.
Rozważmy przykładowy nagłówek CNN z czwartkowego poranka: „Raport policyjny ujawnia nowe szczegóły dotyczące roszczenia o napaść na tle seksualnym przeciwko Hegsethowi”; „Linda McMahon, faworytka Trumpa w dziedzinie edukacji, została pozwana za rzekome umożliwienie wykorzystywania seksualnego dzieci”; „Nowy dokument szczegółowo opisuje ścieżkę płatności, których Gaetz dokonał na rzecz kobiet”. Przerzutowe wątki zmuszały do niemożliwych wyborów: czy powinieneś spędzić czas na próbach rozszyfrowania wyciekł wykres ze śledztwa w sprawie handlu ludźmi w celach seksualnych Matta Gaetza, tego ze wszystkimi skomplikowanymi liniami śledzącymi płatności Venmo pomiędzy potencjalnym prokuratorem generalnym Trumpa a kobietami, którym rzekomo wynagradzał seks? Lub przeczytanie dwudziestodwustronicowy raport policyjny dokumentujący zarzuty kobiety, która twierdzi, że kilka lat temu na konferencji Republikanów w Kalifornii doznała przemocy na tle seksualnym Pete’a Hegsethagospodarz Fox News wybrany przez Trumpa na Sekretarza Obrony? Jako czysta rozrywka, trudno było ją pokonać odtwarzanie wideo w niekończących się krążkach w mediach społecznościowych przedstawiających McMahona, byłą dyrektor naczelną World Wrestling Entertainment, ubranego w strój biznesowy i wyglądającego, jakby brutalnie uderzał własną córkę, oczywiście dla dobrej zabawy. To wystarczyło, aby odwrócić uwagę od doniesień, że McMahon, kandydat Trumpa na szefa Departamentu Edukacji, który podczas kampanii wyborczej zobowiązał się wyeliminować, raz fałszywie twierdził mieć wykształcenie wyższe w zakresie edukacji.
W takim momencie trudno było nawet przypomnieć sobie inne oburzenia Trumpa. RFK Jr., wybrany przez Trumpa na Sekretarza Zdrowia i Opieki Społecznej, dążący do zakazania fluoru w wodzie i podważający zaufanie społeczne do szczepionek ratujących życie? Więc w zeszłym tygodniu. (Chociaż w ciągu ostatnich kilku dni przegapiłem kilka aktualizacji na froncie Kennedy’ego, w tym byłą opiekunkę do jego dzieci wypowiadać się publicznie o tym, jak Kennedy zaczepił ją seksualnie i odkryciu, że Kennedy wcześniej porównał Trumpa Hitlerowi i pochwalił określenie jego zwolenników jako „zwykłych nazistów”). We wtorek Trump mianował na sekretarza transportu Seana Duffy’ego, byłego kongresmena z Wisconsin, który stał się lobbystą. Duffy, który nie ma żadnego doświadczenia w sektorze transportu, jest współpracownikiem Fox News; kiedy Trump ogłosił wybór, pochwalił żonę Duffy’ego „STAR”, Rachel Campos-Duffy, która wraz z Hegsethem jest współgospodarzem „Fox & Friends Weekend”. Jeśli zostanie to potwierdzone, Duffy będzie pierwszym członkiem gabinetu występującym w obsadzie „The Real World” stacji MTV. W środę poinformowano, że Trump miał wybrać Russella Voughta, swojego dyrektora ds. budżetu na pierwszą kadencję, na powrót na stanowisko szefa Biura Zarządzania i Budżetu; Vought jest głównym architektem Heritage Foundation Projekt 2025radykalny, dziewięcsetstronicowy program na drugą kadencję Trumpa, którego Trump wielokrotnie wypierał się podczas kampanii. Przez Waszyngton PostliczbaVought to piąty starszy kandydat Trumpa, którego imiennie wymienia się jako współpracownika Projektu 2025. Pozostali czterej to Tom Homan, wybrany przez Trumpa na „cara granicznego”; John Ratcliffe, jego decyzja o kierowaniu CIA; Pete Hoekstra, jego kandydat na Ambasadora w Kanadzie; oraz Brendan Carr, który napisał rozdział Projektu 2025 poświęcony przekształceniu Federalnej Komisji Łączności, której Trump chce teraz, aby stał na jej czele.
Nie było jednak czasu na rozważenie konsekwencji. W czwartek w porze lunchu Gaetz ogłosił, że wycofuje się z pełnienia funkcji prokuratora generalnego. W oświadczeniu skierowanym do X Gaetz, wobec którego od dawna toczy się dochodzenie prowadzone przez Komisję Etyki Izby Reprezentantów, skarżył się, że „moje potwierdzenie w nieuczciwy sposób odwracało uwagę od kluczowych prac związanych z przejściem Trumpa/Vance’a” w momencie, gdy „nie ma czasu marnować na niepotrzebnie przedłużającą się bójkę w Waszyngtonie”. Wkrótce potem CNN poinformowało, że Komisja Etyki została poinformowana o drugim, wcześniej nieznanym, rzekomym spotkaniu seksualnym między Gaetzem a siedemnastolatkiem: czy to właśnie było – od razu się zastanawiano – co było przyczyną jego nagłego oświadczenia? A może chodziło raczej o brutalną matematykę, z którą musiał się zmierzyć w Senacie, gdzie okazało się, że co najmniej czterech Republikanów stanowczo sprzeciwiało się jego zatwierdzeniu, czyli magicznej liczbie potrzebnej do jego zatopienia? Wycofanie się Gaetza, które miało miejsce zaledwie szesnaście dni po wyborach, było najszybszym upadkiem nominacji do gabinetu we współczesnej historii.
Trump przytłacza. Wyczerpuje się. Jeszcze w 2018 roku był to jeden z pierwotnych impulsów do napisania tego felietonu – jako odpowiedź na problem niemożności przypomnienia sobie do czwartku głęboko przygnębiających rzeczy, które Trump zrobił we wtorek. Pierwsze kilka tygodni rekonwalescencji Trumpa sugeruje, że sytuacja ta będzie jeszcze bardziej widoczna podczas jego drugich czterech lat urzędowania. Uderzające jest jednak, jak niewiele przeżycia przez to wcześniej daje mądrość pozwalającą na ponowne pokonanie nawałnicy. Podejrzewam, że dla wielu rozwiązaniem będzie wycofanie się z UE – reakcja zrozumiała, ale mało pożądana, przynajmniej z punktu widzenia przetrwania demokracji. Pamiętacie całą tę szczerą dyskusję na temat „deplatformacji” Trumpa w 2021 roku? W rezultacie pewna liczba liberałów prawdopodobnie lepiej spała w nocy. Jeśli jednak założono, że Trump jest wyczerpaną siłą w amerykańskiej polityce lub że wykluczenie go z pierwszych stron gazet w jakiś sposób zniszczy jego atrakcyjność polityczną dla dużej części społeczeństwa, to nie byłoby to prawidłowe.
W każdym razie obawiam się, że wspólnie cofnęliśmy się do status quo sprzed Bidena. Jest w tym pamięć mięśniowa; w końcu minęły dopiero cztery lata. Podczas pierwszej kadencji Trumpa odkryłem, że jedną z korzyści płynących z tak długiego zajmowania się Waszyngtonem była możliwość zaobserwowania, kiedy Trump odchodzi od przyjętych schematów poprzednich prezydentów – kiedy faktycznie tworzył historię, a nie jedynie doprowadzał do wściekłości wielu krytyków w ekstremalny, ale wciąż znajomy sposób. Tym razem wyzwanie to pozostaje niezmienne, ale znacznie je komplikuje jego znacznie bardziej wyraźny program wysadzenia rządu federalnego, zemsty i zemsty oraz przejęcia władzy dla siebie i coraz bardziej swobodnego Białego Domu. Trump 1.0 był sprawdzianem dla systemu, ale był także próbą dla niedoświadczonego przywódcy, który miał skłonność do niszczenia piłki, ale często brakowało mu zdolności lub kadr, aby sobie z tym poradzić; Trump 2.0 opowiada o totalnym ataku na ten system ze strony przywódcy, który nie boi się ani Kongresu, ani sądów, ani wyborców, z którymi nigdy więcej nie będzie musiał się zmierzyć.
Czy Trump przesadzi z większą liczbą Matta Gaetzesa? Niewątpliwie. Czy pomimo niewielkiej większości Republikanów na Kapitolu uda mu się znaleźć sposób na wprowadzenie w życie niektórych ze swoich bardziej ekstremalnych propozycji? Prawdopodobnie tak. Nikt jednak nie może jeszcze powiedzieć z całą pewnością, co się stanie, jeśli Trump rzeczywiście spełni groźby łapania i deportacji milionów nielegalnych imigrantów lub osłabi gospodarkę, nakładając powszechne cła na towary od wszystkich naszych głównych partnerów handlowych. Na razie obawiam się czegoś innego: że historie, o których nie mamy czasu na krzyczenie pośród wszystkich innych oburzeń, mogą okazać się najbardziej oburzające ze wszystkich.
Weź pod uwagę, że w ciągu ostatnich kilku dni, gdy reporterzy śledczy wykonywali ponurą, niezbędną pracę polegającą na odkopywaniu osobistych szkieletów, które Gaetz i spółka woleli ukrywać, pojawiły się także doniesienia o śmierci Trumpa decyzja o lekceważeniu federalne zasady etyki i konfliktu interesów; jego odmowa poddania niektórych mianowanych zwyczajowi Sprawdza przeszłość FBI; jego plan założenia nowa tablica sprawdzanie generałów wojskowych pod kątem wiarygodności politycznej; oraz jego decyzja o przekazaniu nieuprawnionych i niezrozumiałych uprawnień spółce a nowa prowizjaktóremu współprzewodzi dobroczyńca jego kampanii Elon Musk, najbogatszy człowiek świata, zarekomenduje cięcia w budżecie państwa aż do dwóch bilionów dolarów.
Po ośmiu latach istnienia Trumpa nikt z nas nie może szczerze twierdzić, że wymyślił, jak chronić Trumpa. Z pewnością nie. Wszyscy jesteśmy zmęczeni, a on nawet nie został jeszcze zainaugurowany. W takim momencie być może właściwą reakcją będzie przeprowadzka do Kanady. Niczego nie wykluczyłem. W międzyczasie będę wszystko spisywać. Nie potrzebuję chwytliwego sloganu. To kolejny czwartek w epoce Trumpa, w którym wydarzyło się mnóstwo szalonych rzeczy. ♦