Tuż po Dniu Pracy, kiedy miała się odbyć jedyna zaplanowana debata prezydencka między Donald Trump I Kamala Harris podeszła, wiceprezydent wydawała się zdecydowana na nadmierne przygotowanie. Wcześniej w jej karierze jej własni asystenci opisywali ją jako seryjną niedoczytaczkę notatek; jej najbardziej znany wywiad telewizyjny, w 2021 r. w cztery oczy na temat granicy, z Lesterem Holtem z NBC, poszedł tak źle, że unikała innych przez ponad rok. Tym razem miało być inaczej.

Harris zaszył się w hotelu Omni William Penn w Pittsburghu, gdzie wziął udział w „obozie debaty”, a na replice sceny debaty prowadziła ją superprawniczka Karen Dunn, Hillary ClintonByły asystent Philippe Reines grał Trumpa, a Harris raz po raz przekraczała swoje granice. Mijały dni. Jej dynamika sondaży — prowadziła w większości sondaży krajowych — zatrzymała się. Gdy kandydat Demokratów tymczasowo wypadł z gry, cykl wiadomości potoczył się w dziwnych kierunkach — do nagłego poparcia Trumpa dla dekryminalizacji marihuany i do dziwacznego oskarżenia wysuniętego przez niektórych Republikanów, że w Springfield w stanie Ohio, Haitańscy imigranci zjadali ludzkie psy i koty. Liberałowie byli trochę zdenerwowani. Do wyborów pozostało mniej niż sześćdziesiąt dni. Czy cała ta próba była tego warta, skoro kosztem było tyle czasu poza grą?

Ale gotowość jest zazwyczaj zaletą, zwłaszcza gdy przeciwnik jest stanowczo niegotowy. Pod koniec wtorkowej debaty w National Constitution Center w Filadelfii Harris zdała test celująco. (Według natychmiastowego sondażu CNN, sześćdziesiąt trzy procent widzów uważało, że wygrała — niemal odwrotność przewagi po czerwcowej debacie prezydenckiej, która okazała się tak szkodliwa, że ​​doprowadziła do Joe Biden z wyścigu.) Harris sprowokowała Trumpa do wywodów, które przypominały widzom o jego podstawowej niestabilności. Jej sugestia, aby wyborcy zwracali uwagę na jego wiece i zauważyli, jak wielu uczestników wychodziło wcześniej „z wyczerpania i nudy”, skłoniła Republikanina do wystąpienia przeciwko nieistniejącym migrantom jedzącym zwierzęta domowe; a dobrze wyczute przypomnienie, że Trump odziedziczył duży majątek, podczas wymiany zdań na temat niedawnego przejścia Harris do centrum, odwróciło jego uwagę od tego, co w przeciwnym razie mogłoby być skutecznym atakiem na jej wahania.

Prawdziwym dowodem na to, jak przebiegał wieczór, było to, że język Trumpa stał się bardziej abstrakcyjny, a Harris bardziej wyrazisty. Podczas wymiany zdań na temat aborcji Trump mówił beztrosko o „każdym uczonym prawa”, który, jak twierdził, poparł uchylenie Roe, czego, jak powiedział, „każdy chciał”. Harris mówiła o kobietach krwawiących na parkingach szpitali w stanie czerwonym po tym, jak odmówiono im niezbędnej opieki medycznej do ostatniej chwili, i o „dwunasto- lub trzynastoletnich ofiarach kazirodztwa zmuszanych do donoszenia ciąży”. Powiedziała wyraźnie: „Oni tego nie chcą”. Czy Trump w końcu, prawie dekadę po tym, jak obiecał lepszą wersję Obamacare, miał plan, jak ją zastąpić? zapytała jedna z moderatorek, Linsey Davis. „Mam koncepcję planu”, powiedział, a następnie dodał w obronie: „Nie jestem teraz prezydentem”.

Harris z ostatnich sześciu tygodni jest bardziej zręczną i pewną siebie postacią niż ta, której pozycja jako numer 2 starzejącego się prezydenta wywołała u Demokratów taką panikę zaledwie kilka miesięcy temu. Czy może wygrać? Zmieniła swoją pozycję, zawężając swoje skupienie — porzucając swoje bardziej rozbudowane, postępowe propozycje polityczne i w dużej mierze ignorując historię polityki Białego Domu Bidena, aby mogła być skuteczniejszą antytrumpową. Pytaniem przed debatą było, jak zdystansuje się od niepopularnej historii Bidena w kwestii inflacji i imigracji, ale w większości o tym nie wspomniała, a Trump, daleki od swojego najskuteczniejszego, nie zmusił jej do tego. Jej własne propozycje były interesujące, ale niewielkie: ulga podatkowa na dziecko w wysokości sześciu tysięcy dolarów i zaliczka w wysokości dwudziestu pięciu tysięcy dolarów dla osób kupujących dom po raz pierwszy. Sondaż CNN, w którym około dwie trzecie widzów uważało, że Harris wygrała debatę, wykazał również, że tylko jedna trzecia uważała, że ​​wygrała wymianę dotyczącą gospodarki.

Czy wyborcy mogą chcieć więcej? Podział polityczny jest głęboki. W zeszłym miesiącu zaledwie dwadzieścia pięć procent Amerykanów powiedziało Gallupowi, że są zadowoleni z kierunku, w jakim zmierza kraj; siedemdziesiąt trzy procent było niezadowolonych. Część intrygi tej kampanii, jeszcze przed wycofaniem się Bidena, polegała na tym, aby zobaczyć, który z dwóch głównych amerykańskich ruchów politycznych jako pierwszy straci impet: Trumpa MAGApoprzez nieosiągnięcie celów politycznych, lub liberalizm Obamy, poprzez swoje sukcesy. Demokraci sprawowali Biały Dom przez dwanaście z ostatnich szesnastu lat i osiągnęli wiele z tego, co zaplanowali w 2008 roku: rozszerzenie publicznych ubezpieczeń zdrowotnych; zrównoważenie polityki gospodarczej z dala od bardzo bogatych; zarządzanie nową, bardziej zróżnicowaną i bardziej postępową klasą przywódczą. Czy nadchodzi kolejny wielki pomysł? Jednokadencyjna prezydentura Bidena sugerowała kilka, zwłaszcza rewolucję zielonej energii, ale Harris, w swojej kandydaturze, zajęła stanowisko pro-frackingowe i unikała sztandaru klimatycznego. Ponieważ debata handlowa była do tej pory zdominowana przez ekstremalne propozycje taryfowe Trumpa, którym Harris się sprzeciwia, trudno powiedzieć, czy będzie kontynuować zwrot Bidena w stronę nacjonalizmu gospodarczego. „Nie cofamy się” było okrzykiem bojowym Harris. Dobrze, mogą pomyśleć niektórzy wyborcy, ale dokąd wtedy zmierzamy?

Po wtorkowym wieczorze wydaje się nieco bardziej jasne, że pytania programowe zejdą na dalszy plan w obliczu egzystencjalnych pytań stawianych przez drugą kadencję Trumpa, przynajmniej do czasu wyborów. Misją kampanii Harris jest zagwarantowanie praw reprodukcyjnych i równej roli kobiet w społeczeństwie, ochrona świętości wyborów, obrona państwa administracyjnego przed aktywistami i miliarderami, którzy nalegają na jego erozję, oraz zapewnienie, że demokracje na całym świecie nie ulegną dyktaturze. To nie wystarczy? Dla wielkich i pełnych entuzjazmu tłumów Demokratów na jej wiecach tego lata to wystarczyło. Podczas prawyborów w 2020 r. Harris miała problemy, gdy wyborcy i dziennikarze prosili ją o wizję transformacji. Teraz przeobraziła się w kontrpunktorkę. Pod koniec debaty statystyki czasu antenowego zdawały się oferować model tego, jak Demokraci chcieliby, aby przebiegały końcowe etapy wyścigu: Trump był na wizji znacznie dłużej niż Harris, ale im więcej mówił, tym lepiej ona sobie radziła. ♦

Source link

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj