Podobnie jak większość oficjalnych instytucji Wenezueli, jej Sąd Najwyższy jest zgromadzeniem zwolenników rządu. Trzy tygodnie temu prezes trybunału ogłosił swoje „jednoznaczne” poparcie dla wątpliwego twierdzenia prezydenta Nicolása Maduro o zwycięstwie w wyborach prezydenckich 28 lipca, kładąc kres idei, że negocjacje mogłyby w jakiś sposób rozwiązać kryzys polityczny w kraju. 2 września wydano nakaz aresztowania kandydata opozycji, Edmundo Gonzáleza, którego Maduro twierdzi, że pokonał. W zeszłą sobotę González poleciał do Hiszpanii samolotem hiszpańskich sił powietrznych i tam zagwarantowano mu azyl polityczny.

Najnowsza odsłona długotrwałego kryzysu w Wenezueli rozpoczęła się po tym, jak szef Krajowej Rady Wyborczej, aparatczyk Maduro, ogłosił go zwycięzcą 29 lipca, zdobywając pięćdziesiąt jeden procent głosów przy czterdziestu czterech procentach dla Gonzáleza. Maduro jest prezydentem Wenezueli od śmierci swojego mentora, silnego człowieka Hugo Cháveza, w 2013 roku. Ostatnie „zwycięstwo” Maduro da mu dodatkowe sześć lat urzędowania, gdy jego obecna kadencja dobiegnie końca w styczniu. Twierdzenia Maduro są powszechnie uważane za bezpodstawne, nie w ostatniej kolejności dlatego, że ani on, ani rada wyborcza Wenezueli nie przedstawili żadnych dowodów na ich poparcie — mianowicie głosowanie się liczyTymczasem opozycja opublikowała wyniki ponad osiemdziesięciu procent maszyn do głosowania, które sugerują, że González wygrał różnicą większą niż dwa. Rząd Maduro potępił dokumenty jako „sfałszowane”, będące częścią „bezprecedensowego i barbarzyńskiego oszustwa”.

Impas stworzył nowe podziały polityczne, które już zaczynają się rozgrywać na półkuli. Obserwatorzy wyborów z Organizacji Narodów Zjednoczonych i Centrum Cartera potępili brak przejrzystości i uczciwości; grupa krajów, w tym państwa Unii Europejskiej, Stany Zjednoczone i trzynaście ich sojuszników w Ameryce — wśród nich Argentyna, Chile i Kostaryka —zażądał „natychmiastowa publikacja wszystkich oryginalnych zapisów oraz bezstronna i niezależna weryfikacja tych wyników”. Jednak zbiór autorytarnych reżimów na całym świecie (zwłaszcza w Rosji, Chinach i Iranie) oraz retorycznie lewicowych reżimów w regionie (Nikaragua, Honduras, Kuba i Boliwia) przyklasnął ponownemu poświęceniu władzy przez Maduro. Ta garstka rządów Ameryki Łacińskiej jest najbardziej performatywnie bojowa w regionie, potępiając wsparcie USA dla Izraela, embargo gospodarcze wobec Kuby i nowsze sankcje wobec Wenezueli, a także zarzuty dotyczące handlu narkotykami wniesione w 2020 r. przeciwko Maduro, jako „interwencjonistyczne” i „imperialistyczne”, jednocześnie świętując działania Władimira Putina, takie jak jego inwazja na Ukrainę. (Maduro zaprzeczył zarzutom, nazywając urzędników Trumpa „rasistowskimi kowbojami”).

Jednakże, jako znak zmieniających się czasów, lewicowi przywódcy państw Ameryki Łacińskiej, które są bardziej istotne ekonomicznie i politycznie dla reszty świata — Andrés Manuel López Obrador z Meksyku, Gustavo Petro z Kolumbii i Luiz Inácio Lula da Silva z Brazylii — złagodzili swoje oświadczenia, próbując złagodzić kryzys i stworzyć warunki do kompromisu z opozycją. Petro i Lula również nalegali, aby Maduro przedstawił wyniki głosowania, podczas gdy López Obrador błagał o cierpliwość.

Lula, który ma teraz siedemdziesiąt osiem lat, wcześniej pełnił funkcję prezydenta przez dwie kadencje, a od czasu powrotu na urząd w zeszłym roku ponownie stał się liderem regionu. Czy to jako opiekun największej gospodarki Ameryki Łacińskiej i największego kawałka lasu deszczowego Amazonii, czy też jako kluczowy czynnik w BRICSsojuszu narodów, który obejmuje główne kraje rozwijające się, Lula jest w swojej własnej lidze jako globalny gracz. Jako przebiegły pragmatyk starał się utrzymywać dobre stosunki z przeciwnikami USA, w tym Putinem i Xi Jinpingiem z Chin, jednocześnie utrzymując swoje demokratyczne referencje w administracji Bidena, pokonując nieznacznie Jaira Bolsonaro, sojusznika Donalda Trumpa, w wyborach prezydenckich w 2022 roku. W widowisku pobocznym do dramatu w Wenezueli rząd Luli i brazylijski sąd najwyższy toczą bitwę woli z mistrzem Trumpa Elonem Muskiem, który wykorzystał swoją platformę X do interwencji w podziały polityczne kraju w imieniu Bolsonaro. Po tym, jak Musk odmówił podporządkowania się nakazowi sądowemu o zablokowaniu niektórych kont X w Brazylii za szerzenie dezinformacji i „mowy nienawiści”, cała platforma została zablokowana w całym kraju, co wywołało kolejną debatę na temat odpowiedzialności korporacyjnej i wolności słowa. Lula powiedział w wywiadzie, że „brazylijski system wymiaru sprawiedliwości mógł wysłać ważny sygnał, że świat nie musi tolerować skrajnie prawicowych poglądów Muska, który uznaje wszystko za dozwolone, tylko dlatego, że jest bogaty”.

W każdym razie Maduro podwoił swoją opowieść o międzynarodowym spisku uknutym w celu zniszczenia go i wychwalanej „rewolucji boliwariańskiej”, jak opisuje sam siebie reżim, który odziedziczył po Chávezie. Od czasu wyborów i protestów, które nastąpiły po ogłoszeniu jego zwycięstwa, wysyłał agentów bezpieczeństwa, aby aresztowali swoich krytyków i przeciwników politycznych, przetrzymując ich pod zarzutami od „podżegania do nienawiści” po „terroryzm”. Według wenezuelskiej organizacji praw człowieka Foro Penal, ponad szesnaścieset osób zostało zatrzymanych z powodów politycznych. Sześciu liderów opozycji schroniło się w ambasadzie Argentyny, która — odkąd Wenezuela wydaliła argentyński personel dyplomatyczny po wyborach — była nadzorowana przez rząd Luli. W sobotę Caracas zakończyło ten układ, a funkcjonariusze ochrony otoczyli budynek.

Sam Edmundo González ukrywał się od czasu wyborów i schronił się w holenderskich i hiszpańskich rezydencjach dyplomatycznych w Caracas. Siedemdziesięciopięcioletni emerytowany dyplomata tłumaczył swoją niechęć do stawienia się przed władzami na uzasadnionych podstawach, że Maduro, który nazwał go „tchórzem”, nie zaoferował żadnych gwarancji prawnych, gdyby to zrobił; był objęty śledztwem w sprawie „domniemanego uzurpowania funkcji, fałszerstwa dokumentu publicznego, podżegania do nieposłuszeństwa prawnego, przestępstw informatycznych, stowarzyszenia w celu popełniania przestępstw i spisku”. (González zaprzecza zarzutom). 27 sierpnia Maduro mianował Diosdado Cabello, oficera wojskowego i twardogłowego chavista, swoim nowym ministrem spraw wewnętrznych, sprawującym kontrolę nad służbami wywiadowczymi Wenezueli. Po ogólnokrajowej przerwie w dostawie prądu 30 sierpnia rząd obwinił opozycję o „sabotaż systemu elektroenergetycznego”. Trzy dni później wydano nakaz aresztowania Gonzáleza — posunięcie, które Departament Stanu USA natychmiast potępił. Później tego samego dnia Maduro złożył typowo pompatyczne oświadczenie w swoim cotygodniowym programie telewizyjnym: „W tym roku, aby was wszystkich uhonorować, aby wam wszystkim podziękować, zamierzam ogłosić początek świąt Bożego Narodzenia 1 października. Święta Bożego Narodzenia nadeszły dla wszystkich, w pokoju, szczęściu i bezpieczeństwie!”

Poza granicami Wenezueli kryzys zmienia krajobraz polityczny, otwierając wyłom w dotychczasowych braterskich szeregach lewicy Ameryki Łacińskiej, w sposób, który może okazać się znaczący. W ciągu ostatnich kilku tygodni, w wylewnych oświadczeniach solidarności z Maduro, Daniel Ortega z Nikaragui, były przywódca rewolucji sandinistowskiej — który umocnił swoją własną represyjną kadencję w ostatnich latach, więziąc i wydalając setki krytyków, w tym byłych towarzyszy — ostro skrytykował Lulę, mówiąc: „I przeciągnięty”, łajdaka i „wannabe lokaja Jankesów w Ameryce Łacińskiej”. Ortega kontynuował, oświadczając, że stosunki dyplomatyczne Nikaragui z Brazylią zostały „zerwane”.

Wydaje się, że głównym przewinieniem Luli jest upublicznienie krytyki Maduro. 16 sierpnia udzielił wywiadu, w którym opisał reżim Maduro jako „nieprzyjemny”, nawet jeśli, jak się upierał, ma „autorytarne tendencje, ale nie jest dyktaturą, jaką znamy”. Powiedział jednak również, że nie uzna jeszcze wyników wyborów i że „Maduro wie, że jest winien brazylijskiemu społeczeństwu i światu wyjaśnienie”. To zwrot Luli, po latach dyplomatycznego rope-a-dope, jeśli chodzi o przewinienia reżimu sąsiada. Kiedy przeprowadzałem z nim wywiad w Brasilii w marcu, Lula wypowiadał się miażdżąco o Waszyngtonie i jego sojusznikach za bezczynność w sprawie zabijania Palestyńczyków w Strefie Gazy, jednocześnie skupiając się na stanie demokracji w Wenezueli. Apelował o rozszerzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ, która sprawiedliwiej reprezentowałaby populację świata — a nie tylko główne mocarstwa nuklearne. System nie nadawał się już do użytku, powiedział, ponieważ nie ma hamulców dla głównych mocarstw, które robią, co chcą. „Rosja idzie na Ukrainę bez konsultacji z Radą Bezpieczeństwa ONZ. Bush idzie do Iraku bez konsultacji z nikim… Armia Izraela niszczy naród palestyński, a USA nie dostarczają żadnej rezolucji ONZ. I wszystko to wydaje się być znormalizowane. A jednak ich głównym zmartwieniem jest Wenezuela, Wenezuela!”

Sprawy wyraźnie posunęły się do przodu. Ostatnie działania Maduro stwarzają potencjalnie niekorzystne konsekwencje dla wszystkich sąsiadów Wenezueli, nie w ostatniej kolejności w perspektywie nowego napływu zdesperowanych migrantów. Szacuje się, że pół miliona Wenezuelczyków opuściło Brazylię od 2014 r., a jeśli nastąpi nowy exodus, co wydaje się prawdopodobne, więcej osób uda się do Brazylii. A napięcia narastają również z powodu skłonności Maduro do wywoływania problemów. Ożywił on stare wenezuelskie roszczenia do regionu dżungli, Essequibo, w małym sąsiednim kraju Gujanie, który przypadkowo przechodzi boom naftowy, i hałaśliwie wzmocnił wojska Wenezueli w pobliżu granicy, co skłoniło Lulę do wysłania oddziału armii w celu wzmocnienia własnej granicy Brazylii w tym wrażliwym regionie. Kiedy się spotkaliśmy, Lula wspomniał również o obecności wenezuelskich górników złota działających nielegalnie na terytorium brazylijskich Indian Yanomami.

Source link

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj