Według wiadomości BloombergaMeta rozważa zmniejszenie wydatków Metaverse nawet o 30% w 2026 r. – choć nie ma jeszcze ostatecznych planów – po spotkaniu w posiadłości pana Zuckerberga na Hawajach, które przedstawiło skromniejszą przyszłość dla tytułowych ambicji Metaverse. Obejmuje to Meta Horizon Worlds, jednostkę wirtualnej rzeczywistości Quest i szerszą grupę VR, która odpowiada za większość wydatków Metaverse. Redukcje etatów mogą rozpocząć się już w styczniu. Po tej wiadomości cena akcji wzrosła o około 4%. Inwestorzy, którzy spędzili większą część dekady na błaganiu Meta, aby przestała traktować świat wirtualny jak czek in blanco, z zadowoleniem przyjęli tę zmianę jako kolejny znak, że wielki eksperyment Zuckerberga w końcu nabiera realnych wymiarów.
Metaverse nadal bił czerwony atrament. Aplikacje społecznościowe nadal zarabiały pieniądze. Facebook, Instagram i WhatsApp nadal robiły to, co zawsze: odwracały uwagę, sprzedawały reklamy i marnowały pieniądze. Aplikacja społecznościowa już dojrzewała, gdy pod koniec 2021 roku firma ogłosiła, że zmieni nazwę na Meta i że Metaverse będzie jej nową „Gwiazdą Północy”. Metaverse miał być jego kontynuacją, kolejną platformą obliczeniową, która uzasadniałaby wydatki na poziomie państwowych funduszy majątkowych na VR i AR. W rzeczywistości dla większości ludzi stało się to bardzo kosztownym sposobem na udowodnienie, że nie chcą pracować, robić zakupów ani spotykać się towarzysko jako pływający tułów.
Jednak stara narracja, że wszystko to składa się na nowy, wszechogarniający „metaświat” przez duże M, znika z pokładów inwestorów.
Nigdy tak nie było. Większość ludzi nie chciała organizować spotkań, uważając je za karykaturę samych siebie. Nie chcieli kupować wirtualnych nieruchomości od firmy, która nie potrafiła nawet na bieżąco aktualizować swoich powiadomień. Chcieli lepszych kanałów, tańszych reklam i być może chatbota, który mógłby podsumowywać e-maile. Reszta branży przeczytała opinię i po cichu zmieniła nazwę Metaverse na coś mniej zawstydzającego. To „przetwarzanie przestrzenne” dla Apple, „cyfrowe bliźniaki” dla znawców branży i „współpraca 3D” dla tych, którzy wciąż prezentują wirtualne fabryki znudzonym menedżerom.