Przed Wtorkowa wieczorna debata prezydenckaktóra odbędzie się w Narodowym Centrum Konstytucyjnym w Filadelfii, Kamala Harris I Donald Trump rozwijali swoje plany ekonomiczne. Chociaż istnieje kilka obszarów wspólnych — na przykład obie strony chcą zablokować sprzedaż US Steel japońskiej firmie — wybór, przed którym stoją wyborcy, nie mógłby być bardziej drastyczny.

Harris przedstawia się jako postępowa pragmatyczka patrząca w przyszłość, która dostrzega znaczenie tworzenia bogactwa, a także dzielenia się nim w sposób bardziej sprawiedliwy. W zeszłym tygodniu w New Hampshireobiecała rozszerzyć ulgi podatkowe dla małych firm i przedstawiła wizję „gospodarki szans”, w której „każdy, niezależnie od tego, kim jest i skąd zaczyna, może budować bogactwo, w tym bogactwo międzypokoleniowe”. Tymczasem Trump przedstawia się jako następca republikańskiego prezydenta, który zajmował Biały Dom ponad sto dwadzieścia lat temu: Williama McKinleya.

W przemówieniu do Economic Club of New York w czwartek Trump pochwalił McKinley Tariff Act z 1890 r., który McKinley zaproponował, gdy był kongresmenem, a który drastycznie podniósł cła na wiele importowanych towarów. Jako prezydent, od 1897 do 1901 r., McKinley kontynuował ochronę krajowej produkcji, podpisując kolejny akt prawny podnoszący cła. W tym duchu Trump zacytował go, mówiąc, że republikańskie cła „uczyniły życie naszych rodaków słodszym i jaśniejszym”. Następnie argumentował, że jego własne propozycje ogólnych ceł — dziesięć procent na cały import i do sześćdziesięciu procent na towary z Chin — przekształcą amerykańską gospodarkę.

Historia nie jest oczywiście jedyną linią podziału; podatki i sprawiedliwość gospodarcza to kolejna linia. W swoim przemówieniu Trump podniósł kwestię podatku otwierającego kampanię, która była obietnicą rozszerzenia wszystkich rozdawnictw dla przedsiębiorstw, inwestorów i osób o wysokich dochodach, które zostały uchwalone w Ustawa o obniżkach podatków i tworzeniu miejsc pracy z 2017 r.. Wśród postanowień tego projektu ustawy znalazła się ogromna obniżka stawki podatku korporacyjnego z trzydziestu pięciu do dwudziestu jeden procent. Trump obiecał obniżyć stawkę jeszcze bardziej, do piętnastu procent, dla przedsiębiorstw, które wytwarzają produkty w Stanach Zjednoczonych.

Harris z kolei zobowiązał się podnieść do dwudziestu ośmiu procent zarówno stawkę podatku od osób prawnych, jak i podatek od długoterminowych zysków kapitałowych dla gospodarstw domowych zarabiających ponad milion dolarów. Pierwsza propozycja jest zgodna z tym, co popierała administracja Bidena. Druga to obniżka: administracja wezwała do ustalenia stawki podatku od zysków kapitałowych na poziomie 39,6 procent. Stawka dwudziestoośmioprocentowa Harrisa byłaby jednak pobierana obok oddzielnego podatku inwestycyjnego w wysokości pięciu procent, co dałoby łączną stawkę trzydziestu trzech procent. Tak więc „łączna najwyższa stawka podatku od zysków kapitałowych byłaby najwyższa od 1978 roku”, Dziennik Wall Street znakomity.

Kampania Harrisa wskazała również, że popiera inną propozycję Bidena, polegającą na nałożeniu minimalnej efektywnej stawki podatkowej w wysokości dwudziestu pięciu procent na roczne dochody gospodarstw domowych o wartości ponad stu milionów dolarów, w tym niezrealizowane zyski kapitałowe z ich majątku. (Według jednego z ostatnich oszacowaćw Stanach Zjednoczonych jest około dziesięciu tysięcy takich gospodarstw domowych.) Wprowadzenie tego środka wiązałoby się z pewnymi praktycznymi wyzwaniami, w tym stworzeniem zasad wyceny aktywów niepodlegających obrotowi, które posiadają bogaci ludzie, takich jak dzieła sztuki. Jednak przynajmniej w teorii nowy podatek rozszerzyłby federalną bazę podatkową, co jest bardzo potrzebne ze względu na rosnące obciążenie długiem narodowym, i spełniłby długoterminowy progresywny cel opodatkowania ogromnych fortun, które w dużej mierze wymykają się spod kontroli IRS z powodu dziwactw w kodeksie podatkowym, które sprzyjają bogatym, takich jak luka „zwiększająca podstawę” w przypadku spadków.

Jako dumny członek plutokracji Trump odrzucił opodatkowanie niezrealizowanego bogactwa jako „najbardziej szalony pomysł”. Ale w jaki sposób zapłaciłby za swoje rozległe obniżki i ulgi podatkowe, które, według według Bloomberg News, może kosztować oszałamiające 10,5 biliona dolarów w ciągu najbliższej dekady? W Economic Club Trump powiedział, że powoła komisję rządową, kierowaną przez Elon Muskaby zidentyfikować „biliony” dolarów marnotrawstwa rządowego. Historia sugeruje, że takie działania rzadko mają duży wpływ na trajektorię wydatków. I, jak zauważył Bloomberg, „Nawet gdyby Kongres wyeliminował każdy dolar wydatków uznaniowych niezwiązanych z obroną — prognozowanych na 9,8 biliona dolarów w ciągu następnych 10 lat — nadal nie zrównoważyłoby to szacowanych kosztów szeroko zakrojonych obniżek podatkowych, które Trump i Vance zaproponowali w ostatnich tygodniach”.

Przesłanie Trumpa brzmi: Nie bój się. Jego obniżki podatków i nowe taryfy stworzą tak duży wzrost gospodarczy i wygenerują tak duże dodatkowe przychody z podatków, że wszystko będzie w porządku. W odpowiedzi na pytanie o deficyt budżetowy zadane przez Johna Paulsona, republikańskiego darczyńcę i miliardera z funduszu hedgingowego, Trump powiedział: „Będziemy się rozwijać, jak nikt nigdy wcześniej”. Kiedy Reshma Saujani, założycielka Girls Who Code, zapytała go, czy nada priorytet ustawodawstwu, aby uczynić opiekę nad dziećmi przystępną cenowo, jego odpowiedź była tak wymijająca i chaotyczna, że ​​trudno było jej zrozumieć. Dokładne przyjrzenie się wykazało, że zasugerował, że jego taryfy przyniosą wystarczająco dużo pieniędzy, aby „zająć się” wszystkim, w tym rozszerzeniem opieki nad dziećmi. Połączenie taryf, obniżek podatków i ograniczenia marnotrawstwa miałoby tak transformacyjny efekt, powiedział Trump, że „nie mogę się doczekać, aby w stosunkowo krótkim czasie nie mieć żadnych deficytów”.

To naprawdę „najbardziej szalony pomysł”. Dziesięcioprocentowe cło nałożone na cały 3,8 biliona dolarów amerykańskiego importu mogłoby teoretycznie przynieść trzysta osiemdziesiąt miliardów dolarów. Congressional Budget Office szacuje, że deficyt budżetowy w 2024 r. wyniesie 1,9 biliona dolarów — pięć razy więcej. W 1980 r. George HW Bush słynnie opisał twierdzenie Ronalda Reagana, że ​​duże obniżki podatków dla bogatych same się zwrócą, jako „ekonomię voodoo”. Ponad cztery dekady później Trump wysuwa twierdzenia, które zawstydziłyby Reagana, zwłaszcza że kalifornijski konserwatysta był zagorzałym zwolennikiem wolnego handlu. (W 1979 r., ponad dekadę przed NAFTA(zaproponował północnoamerykańską umowę handlową pomiędzy USA, Kanadą i Meksykiem.)

Nikt nie może powiedzieć na pewno, jaki wpływ nowe cła Trumpa będą miały w dłuższej perspektywie. Ale praktycznie z definicji podniosą ceny i zmniejszą siłę nabywczą konsumentów. To negatywnie wpłynie na wzrost gospodarczy w sposób, który może przeważyć nad stymulującym wpływem kolejnych obniżek podatków. „Szacujemy, że jeśli Trump wygra z dużą przewagą lub przy podzielonym rządzie, cios dla wzrostu spowodowany cłami i bardziej rygorystyczną polityką imigracyjną przeważy nad pozytywnym impulsem fiskalnym” – napisali ekonomiści z Goldman Sachs w zeszłym tygodniu.

Source link