Wiceprezydent Kamala Harris cieszy się miesięcznym przypływem energii i optymizmu wśród Demokratów, którzy uważają, że jest ona najlepszą szansą partii na pokonanie byłego prezydenta Trumpa w listopadzie. Ale gdy balony opadły po tym, jak Harris w czwartek ogłosiła nominację swojej partii, rzeczywistość stała się taka, że ​​w nadchodzących tygodniach jest wiele do zrobienia w tym, co nadal ma być bardzo wyrównanym konkursem.

„W piątek dam wam wolne na trzygodzinną drzemkę. Zjedzcie cholerne warzywo. A potem zapiszcie się na zmiany, żeby ludzie rejestrowali się do głosowania, pukali do drzwi, organizowali wydarzenia, przyciągali ludzi i robili miejsca przy stole dla tych, którzy są tak zajęci, że nie przyswajają informacji tak jak my” – powiedziała gubernator stanu Michigan Gretchen Whitmer delegatom z Kalifornii przy śniadaniu. „Damy radę. Jestem bardziej optymistyczna niż kiedykolwiek. Więc zawiążcie trampki, trzaśnijcie drzwiami, zróbcie miejsce przy stole i zróbmy to”.

Z sondaży wynika, że ​​chociaż Harris wypada lepiej niż prezydent Biden w walce z Trumpem, to nadal niezwykle wyrównany wyścig wszystko sprowadzi się do niewielkiej liczby wyborców w kilku kluczowych stanach.

„Przywróciła Demokratów do gry, w której jest to rodzaj losowania” — powiedział John Anzalone, główny ankieter Bidena w 2020 r., na wydarzeniu zorganizowanym przez University of Chicago Institute of Politics w środę. „Krok 2 jest zawsze najtrudniejszy”.

„Widzieliśmy to w każdej kampanii prezydenckiej, a Krok 2 zwykle ma miejsce po konwencjach, po Dniu Pracy, kiedy dzwoni dzwonek” — dodał. „To jest jak walka o wąski wszechświat — możesz ich nazwać, jak chcesz: wyborcy perswazyjny, wyborcy niezdecydowani, wyborcy niezależni — i jest on dość mały. I to tam każda ze stron (wydaje) miliard dolarów”.

Harris cieszy się lawiną pozytywnych doniesień medialnych i entuzjazmem Demokratów, odkąd Biden pod koniec lipca zdecydował się nie ubiegać o reelekcję, a jej partia szybko skupiła się wokół niej jako swojej kandydatki, którą wymieniła Gubernator Minnesoty Tim Walz jako swoją kandydatkę na wiceprezydenta, a następnie przyjęła nominację na oczach tysięcy radosnych Demokratów na konwencji swojej partii w Chicago.

Igrzyska olimpijskie również przyciągnęły znaczną uwagę mediów w tym okresie, co spowodowało, że Trump został w dużej mierze zepchnięty na boczny tor (oprócz sytuacji, gdy fałszywie twierdził — w pokoju pełnym czarnoskórych dziennikarzy — że Harris niedawno „przypadkiem stała się” czarnoskóra).

Wielu Demokratów przyznaje jednak, że ten okres optymizmu nie może trwać bez kontroli aż do dnia wyborów.

„W pewnym momencie faza miesiąca miodowego się skończy” — powiedział strateg Demokratów Paul Mitchell, zastępca delegata mieszkający w hrabstwie Sacramento. „Uważam, że naprawdę szokujące jest to, jak dobrą fazę miesiąca miodowego ona przeżyła”.

  Ludzie opuszczają Konwencję Narodową Demokratów w czwartek

Ludzie opuszczają United Center po zakończeniu Krajowej Konwencji Demokratów w Chicago w czwartek wieczorem.

(Robert Gauthier/Los Angeles Times)

Demokraci obawiali się, że ich euforia z ostatnich tygodni może doprowadzić do samozadowolenia.

„Jest tak wiele rozpędu” – powiedział sekretarz transportu USA Pete Buttigieg w wywiadzie. „Teraz zadaniem będzie stłumienie go i wykorzystanie do popchnięcia nas przez następne 10 lub 11 tygodni, aż do dnia wyborów”.

Kampania wyborcza tradycyjnie rozpoczyna się po Dniu Pracy. A 10 września w National Constitution Center w Filadelfii odbędzie się debata prezydencka. Walz i kandydat Partii Republikańskiej na wiceprezydenta JD Vance, senator z Ohio, zmierzą się 1 października w Nowym Jorku.

„Żartobliwie powiedziałam paru osobom: 'Naprawdę chciałabym, żeby wybory były we wtorek’” – powiedziała Holly Mitchell, nadzorca hrabstwa Los Angeles. „Myślę, że powierzono nam nasze zadanie. … Nie czekajcie, aż was wezwą. Stawcie się”.

Rzeczywiście, wspólnym mianownikiem wypowiedzi wielu najważniejszych mówców na konwencie była kwestia tego, jak wyrównane będą wybory i jak trzeba będzie trzymać gaz do dechy aż do 5 listopada.

„Mamy tylko 2½ miesiąca, żeby to zrobić. Tylko 11 tygodni, żeby upewnić się, że każda znana nam osoba jest zarejestrowana i ma plan głosowania” – powiedziała była Pierwsza Dama Michelle Obama powiedział delegatom we wtorek. „Więc nie możemy pozwolić, aby ktokolwiek, ktokolwiek, ktokolwiek, Ameryka, siedział z założonymi rękami i czekał, aż zostanie wezwany. … Wiecie, co musicie zrobić”.

Obama wezwał ich, żeby „coś zrobili”.

„Bo, moi drodzy, te wybory będą wyrównane. W niektórych stanach garstka — posłuchajcie mnie — garstka głosów w każdym okręgu może zadecydować o zwycięzcy” — powiedziała. „Więc musimy głosować w liczbach, które rozwieją wszelkie wątpliwości. Musimy zmiażdżyć wszelkie próby stłumienia nas. Nasz los jest w naszych rękach”.

Była sekretarz stanu Hillary Clinton, która wygrała w głosowaniu powszechnym, ale przegrała w głosowaniu elektorskim z Trumpem w 2016 r., wezwała delegatów do działania.

„Musimy pracować ciężej niż kiedykolwiek. Musimy odeprzeć niebezpieczeństwa, jakie Trump i jego sojusznicy stwarzają dla praworządności i naszego stylu życia” – powiedziała w poniedziałek. „Nie dajcie się rozproszyć ani spocząć na laurach. Porozmawiajcie ze swoimi przyjaciółmi i sąsiadami. Zostańcie wolontariuszami. Bądźcie dumnymi obrońcami prawdy i kraju, który wszyscy kochamy”.

Dwóch mężczyzn, jeden z brodą, po lewej, w ciemnych garniturach i czerwonych krawatach, ściska sobie dłonie

Kandydat Partii Republikańskiej na wiceprezydenta, senator JD Vance i kandydat na prezydenta Donald Trump biorą udział w wiecu wyborczym na Georgia State University w Atlancie, 3 sierpnia.

(Ben Gray / Associated Press)

Niespodziewana porażka Clinton była wielokrotnie przywoływana jako przestroga przed nadmierną pewnością siebie.

„W 2016 roku nauczyliśmy się na własnej skórze, że nie tylko trzeba wygrać głosy powszechne, ale także głosy elektorskie i nie można niczego z tego brać za pewnik” – powiedziała reporterom była senator Kalifornii Barbara Boxer. „Więc nauczyliśmy się kilku trudnych, trudnych lekcji i zapłaciliśmy za to cenę w postaci Donalda Trumpa przez cztery lata, koszmar”.

Boxer powiedziała, że ​​była na każdej Narodowej Konwencji Demokratów, z wyjątkiem jednej, od lat 80. i powiedziała, że ​​tylko spotkanie w 2008 r., kiedy nominowano prezydenta Obamę, miało podobny poziom „organicznego podekscytowania”. Jednak ten rok jest dodatkowo naładowany strachem, że Trump znów zasiądzie za biurkiem Resolute Desk w Gabinecie Owalnym.

Były prezydent Obama ostrzegł Demokratów o stawkach.

„Teraz pochodnia została przekazana. Teraz wszyscy musimy walczyć o Amerykę, w którą wierzymy” – powiedział. „I nie mylcie się, to będzie walka. Pomimo całej niesamowitej energii, którą udało nam się wygenerować w ciągu ostatnich kilku tygodni, pomimo wszystkich wieców i memów, to i tak będzie zacięty wyścig w kraju mocno podzielonym”.

Do przygotowania tego artykułu przyczynił się dziennikarz „The Times” z Chicago, Noah Bierman.

Source link