W przededniu rocznicy 11 września przywódcy Demokratów i Republikanów wspólnie przyznali Złoty Medal Kongresu 13 amerykańskim żołnierzom zabitym przez zamachowca-samobójcę podczas chaotycznego wycofywania wojsk USA z Afganistanu w 2021 roku.
W poruszającej ceremonii pełnej przepychu w Kapitolu Rotunda w Waszyngtonie członkowie rodzin 13 osób ocierali oczy; inni siedzieli wyprostowani i zdecydowani. Niemowlę chrząkało, fotografka upuściła osłonę obiektywu, a dźwięki US Army Brass Quintet rozbrzmiewały na muralach przedstawiających przełomowe momenty w historii Ameryki.
Dlaczego to napisaliśmy
Przez cztery lata pracy naszej korespondentki kongresowej na Kapitolu rzadko zdarzało się, aby prawodawcy sprzeciwiali się możliwościom politycznych zaczepek. Ale we wtorek w Kapitolu Rotundzie odłożyli na bok dwupartyjne przepychanki, aby oddać hołd poległym żołnierzom.
Komisja Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów, w której większość stanowią Republikanie, opublikowała raport W poniedziałek ostro skrytykowano administrację Bidena-Harrisa za wycofanie, mówiąc, że podważa to wiarygodność Ameryki. Raport nie skupił się na roli byłego prezydenta Donalda Trumpa, który zgodził się na warunki wycofania, zanim Joe Biden objął urząd.
Pomimo tego tła i związanego z nim sezonu wyborczego, ceremonia była wyjątkowo apolityczna. Ustawodawcy demokratyczni i republikańscy, stojąc obok siebie, skupili się na oddaniu czci tym, którzy, jak powtarzali, „złożyli najwyższą ofiarę” w imię wolności i demokracji.
W dzisiejszych czasach potrzeba wiele, aby zjednoczyć Demokratów i Republikanów. Ale 13 poległych bohaterów zrobiło to w przededniu rocznicy 11 września.
Okazją było wręczenie Złotego Medalu Kongresu – najwyższego odznaczenia przyznawanego przez Kongres – 13 żołnierzom, którzy zginęli w zamachu samobójczym w ostatnich dniach chaotycznego wycofywania się wojsk USA z Afganistanu trzy lata temu.
Pod kopułą Kapitolu członkowie rodzin 13 osób ocierali oczy; inni siedzieli wyprostowani i zdecydowani. Niemowlę chrząkało, fotografka upuściła osłonę obiektywu, a dźwięki US Army Brass Quintet odbijały się echem od murali przedstawiających przełomowe momenty w historii Ameryki.
Dlaczego to napisaliśmy
Przez cztery lata pracy naszej korespondentki kongresowej na Kapitolu rzadko zdarzało się, aby prawodawcy sprzeciwiali się możliwościom politycznych zaczepek. Ale we wtorek w Kapitolu Rotundzie odłożyli na bok dwupartyjne przepychanki, aby oddać hołd poległym żołnierzom.
Ustawodawcy wykazali się powściągliwością, jeśli nie uprzejmością. Siedzieli obok siebie. Stali obok siebie. W dużej mierze obwiniali terrorystów, a nie siebie nawzajem, chociaż spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson wygłosił wczesny, bezpośredni atak na administrację Bidena-Harrisa.
Nawet jeśli była to krótka i niepełna przerwa w obradach Kongresu, była ona orzeźwiająca.
Ceremonia – w której wzięło udział kilku czołowych przedstawicieli wojska i Białego Domu – odbyła się na tle politycznych sporów o to, kto ponosi winę za nieudane wycofanie się USA z Afganistanu. Komisja Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów kierowana przez Republikanów opublikowała raport w tym tygodniu ostro krytykując administrację Bidena-Harrisa za brak planowania, przejrzystości i odpowiedzialności, mówiąc, że podważa ona pozycję Ameryki na świecie zarówno wśród sojuszników, jak i przeciwników. Raport nie skupiał się na roli byłego prezydenta Donalda Trumpa, który zgodził się na warunki wycofania, zanim prezydent Joe Biden objął urząd.
Pomimo tego tła – narodu zmagającego się z ostrą polaryzacją polityczną i nadchodzącymi wyborami – sama ceremonia była wyjątkowo apolityczna. Ustawodawcy stosowali dyscyplinę rzadką w dzisiejszych czasach i skupili się na oddaniu czci tym, którzy, jak powiedzieli, „złożyli najwyższą ofiarę” w imię amerykańskich ideałów wolności i demokracji. Wezwali swoich rodaków, by żyli życiem godnym tej ofiary.
„Pismo Święte uczy nas, że 'nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich’” – powiedział pan Johnson, republikanin z Luizjany. „Dziś czcimy tę miłość” – miłość ucieleśnioną, dodał, przez 13 mężnych mężczyzn i kobiet.
„Ich imiona są wyryte w naszych sercach, a teraz w historii naszego narodu” – powiedział. „A są to:
„Sierżant sztabowy piechoty morskiej (Darin) Taylor Hoover.
„Sierżant piechoty morskiej Johanny Pichardo.
„Sierżant piechoty morskiej Nicole Gee.
„Kapłan piechoty morskiej Hunter Lopez.
„Kapłan piechoty morskiej Daegan Paige.
„Kapłan piechoty morskiej Humberto Sanchez.
„Kapitan piechoty morskiej David Espinoza.
„Kapitan piechoty morskiej Jared Schmitz.
„Kapitan piechoty morskiej Rylee McCollum.
„Korpus piechoty morskiej Lance Cpl. Dylana Meroli.
„Kapitan piechoty morskiej Kareem Nikoui.
„Podoficer marynarki wojennej 3. klasy Maxton Soviak.
„Sierżant sztabowy armii Ryan Knauss.”
Byli pacyfistami, dodał demokratyczny odpowiednik pana Johnsona, lider mniejszości w Izbie Reprezentantów Hakeem Jeffries. „Błogosławieni pacyfiści” – powiedział.
Uroczystość podkreślała uroczysty ton: grupa pocztowa, kwintet instrumentów dętych blaszanych, modlitwy kapelanów i donośny bas śpiewający „The Star-Spangled Banner” odbijający się echem po całej Rotundzie.
Kostiumy i rekwizyty były z XXI wieku. Ale w rzeczywistości była to scena stara jak świat. Ludzie gotowi walczyć o coś większego niż oni sami. A gdy upadają, są chwaleni jako inspiracje, a nie porażki.
Lider mniejszości w Senacie Mitch McConnell, republikanin, który przez prawie 40 lat był senatorem Kentucky, podkreślił coś wyjątkowego w każdym z 13. Zaraźliwy śmiech. Pragnienie życia. Dziecko w drodze.
Następnie głos zabrał Chuck Schumer, lider większości w Senacie z Nowego Jorku, jeden z dwóch najwyższych rangą demokratów, którzy spotkali się z rodzinami poległych żołnierzy w 2021 r.
„Teraz na nas wszystkich, zebranych tutaj pod kopułą Statuy Wolności, spoczywa obowiązek zadbania o to, aby poświęcenie wszystkich naszych żołnierzy nie poszło na marne” – powiedział.
„Musimy troszczyć się o nich i ich rodziny” – kontynuował – „oraz bronić wartości wolności i demokracji, o które tak szlachetnie walczyli”.
Pod koniec matka kaprala Sancheza, Coral Doolittle, mówiła początkowo prawie niesłyszalnie, a potem coraz odważniej i głośniej. „Ich miłość do tego kraju była większa niż zagrożenie, z jakim musieli się zmierzyć ze strony tego wroga” – intonowała.
„Kontynuujcie wspieranie i pocieszanie rodzin, które poniosły niepoliczalne ofiary dla wolności” – powiedział kapelan Senatu Barry Black, nazywając ich synów i córki bohaterami i bohaterkami. „Pomóż nam, potężny Boże, wyjść poza słowa i medale – żyć życiem, które naprawdę oddaje cześć Davidowi, Nicole, Darinowi, Ryanowi, Hunterowi, Rylee, Dylanowi, Kareemowi, Johanny’emu, Humberto, Jaredowi, Maxtonowi i Daeganowi”.