Prezydent Meksyku Andrés Manuel López Obrador ogłosił „wstrzymanie” stosunków swojego kraju z ambasadami Stanów Zjednoczonych i Kanady po tym, jak ambasadorowie tych krajów skrytykowali jego plan radykalnej przebudowy systemu wymiaru sprawiedliwości.

„Muszą nauczyć się szanować suwerenność Meksyku” – powiedział López Obrador dziennikarzom we wtorek rano na swojej codziennej konferencji prasowej.

Jego komentarze pojawiły się po tym, jak ambasador USA Ken Salazar i jego kanadyjski odpowiednik wyrazili zaniepokojenie radykalnymi zmianami zaproponowanymi przez Lópeza Obradora w sądach Meksyku.

Zgodnie z planem, który prezydent ma nadzieję przeforsować w Kongresie podczas swojej kadencji, ostatni miesiąc urzędowaniasędziowie federalni, w tym członkowie Sądu Najwyższego, straciliby pracę, a ich następcy byliby wybierani w głosowaniu powszechnym.

Lopeza Obradora twierdzi, że sądy, które w ostatnich latach wydały orzeczenia przeciwko kilku jego inicjatywom legislacyjnym, są skorumpowane.

Protestujący machają meksykańskimi flagami.

Pracownicy sądu federalnego krzyczą hasła podczas poniedziałkowego protestu w mieście Meksyk przeciwko propozycji, która zmusiłaby wszystkich sędziów do kandydowania w wyborach.

(Eduardo Verdugo / Associated Press)

Jego krytycy twierdzą, że nie ma na to dowodów i że wystawienie sędziów na wybory upolityczniłoby sądownictwo i dałoby jeszcze większą władzę Lópezowi Obradorowi rządząca partia Morena. W zeszłym tygodniu tysiące sędziów i innych pracowników sądów opuściło pracę w ramach protestu. W weekend uczestnicy marszu wyszli na ulice w ponad tuzinie miast, aby sprzeciwić się zmianom.

Obawy o konsekwencje komentarzy Lópeza Obradora spowodowały spadek wartości peso. Kilka amerykańskich banków ostrzegało w ostatnich tygodniach, że proponowana reforma sądownictwa stwarza poważne ryzyko finansowe dla Meksyku i może zaszkodzić dwustronnemu handlowi.

Ambasady USA i Kanady nie odpowiedziały natychmiast na prośby o komentarz we wtorek.

Salazar publicznie sprzeciwił się planowi prezydenta w zeszłym tygodniu, mówiąc, że zmiany te „zagrożą historycznym relacjom handlowym, które zbudowaliśmy, a które opierają się na zaufaniu inwestorów do meksykańskich ram prawnych”.

„Bezpośrednie wybory ułatwiłyby również kartelom i innym nieuczciwym podmiotom wykorzystywanie politycznie zmotywowanych i niedoświadczonych sędziów” – powiedział Salazar, który zanim został ambasadorem, pełnił funkcję senatora, ministra spraw wewnętrznych i prokuratora generalnego Kolorado.

„Biorąc pod uwagę moje wieloletnie doświadczenie w popieraniu praworządności, uważam, że bezpośrednie wybory sędziów przez społeczeństwo stanowią poważne ryzyko dla funkcjonowania demokracji w Meksyku” – powiedział.

To oburzyło Lópeza Obradora, który nazwał komentarze Salazara „niegrzecznymi”. Powiedział, że Meksyk wysłał list dyplomatyczny do USA, w którym skarżył się, że komentarze ambasadora „stanowią niedopuszczalną ingerencję, naruszenie suwerenności Meksyku”.

Kiedy we wtorek zapytano Lópeza Obradora, czy prowadzi dialog z Salazarem, prezydent odpowiedział, że jego stosunki z ambasadorem zostały „wstrzymane”.

„Nie będziemy mu kazać opuścić kraju” – powiedział prezydent o Salazarze. „Ale musimy mu przeczytać Konstytucję – to tak, jakbyśmy mu przeczytali akt zamieszek”.

Powiedział, że jego rząd powstrzymuje się od komunikacji z ambasadami USA i Kanady. Ale szersze stosunki dwustronne USA-Meksyk pozostały normalne, powiedział.

López Obrador, lewicowy populista cieszący się wysokim poparciemod dawna krytykuje Stany Zjednoczone za ingerencję w wewnętrzne sprawy Meksyku.

Współpraca jego administracji z funkcjonariuszami organów ścigania USA pogorszyła się, odkąd oskarżył amerykańską Agencję ds. Zwalczania Narkotyków o sfabrykowanie sprawy przeciwko byłemu ministrowi obrony Meksyku, który był aresztowany przez amerykańskie władze w 2020 r. López Obrador skutecznie wywarł presję na USA, aby wycofały wszystkie zarzuty wobec generała i odesłały go do Meksyku.

López Obrador po raz pierwszy zaproponował reformę sądownictwa w lutym, po kilku swoich inicjatywach ustawodawczych, w tym kontrowersyjne zmiany do instytut wyborczy kraju został sparaliżowany orzeczeniami Sądu Najwyższego.

Skarżył się, że sędziowie najwyższego sądu w kraju są częścią „mafii władzy” i stwierdził, że oni i inni członkowie władzy sądowniczej powinni być wybierani tak jak prezydent czy senatorowie.

Oprócz zmiany sposobu wybierania sędziów, propozycja zakłada również skrócenie ich kadencji, powiązanie ich wynagrodzeń z wynagrodzeniami urzędników władzy wykonawczej oraz utworzenie sądu dyscyplinarnego, którego członkowie będą wybierani w głosowaniu powszechnym na kadencje pokrywające się z sześcioletnią kadencją prezydenta.

Większość urzędujących sędziów, w tym sędziów Sądu Najwyższego, musiałaby zakończyć swoją kadencję po zaprzysiężeniu nowo wybranych sędziów.

W niewielu krajach sędziowie Sądu Najwyższego są wybierani w głosowaniu powszechnym.

Analiza proponowanej reformy przeprowadzona przez Inter-American Dialogue, Stanford Law School Rule of Law Impact Lab i Mexican Bar Assn. wykazała, że ​​propozycje te, jeśli zostaną zaakceptowane, „podważą podstawy praworządności w Meksyku”.

„Te propozycje stanowią bezpośrednie zagrożenie dla niezależności sądownictwa” – napisano. „Naruszają one międzynarodowe normy prawne dotyczące niezależności, bezstronności i kompetencji sądownictwa”.

Propozycja Lópeza Obradora spotkała się również z krytyką ze strony Senatu USA, a kilku kluczowych członków Komisji Spraw Zagranicznych wydało we wtorek oświadczenie, w którym ostrzegli, że proponowane reformy sądownictwa „podważą niezależność i przejrzystość sądownictwa kraju, zagrażając kluczowym interesom gospodarczym i bezpieczeństwa wspólnym dla naszych dwóch narodów”.

W Meksyku wiele osób kwestionowało decyzję Lópeza Obradora o zaostrzeniu napięć z USA na kilka tygodni przed zaprzysiężeniem jego następczyni, Claudii Sheinbaum, 1 października. Sheinbaum, członkini partii Morena Lópeza Obradora i jego wieloletnia protegowana polityczna, oświadczyła, że ​​popiera reformę sądownictwa.

We wtorek powiedziała, że ​​popiera również decyzję Lópeza Obradora o zawieszeniu stosunków z ambasadą USA „w obliczu zniewagi, jaką wyrządził jej ambasador”.

„Są kwestie, które dotyczą wyłącznie Meksykanów i to oni muszą o nich decydować” – powiedziała.

Do przygotowania niniejszego artykułu przyczyniła się Cecilia Sánchez Vidal z biura The Times w Meksyku.

Source link