Rosyjskie strajki na Ukrainie wczoraj zabiły pięć osób i poważnie uszkodzone infrastrukturę energetyczną, tymczasowo odcinając zasilacze do dziesiątek tysięcy i skłania sąsiedniej Polski do przywiązania obrony naziemnej wysokiej pogotowia.
Według ukraińskich sił powietrznych siły rosyjskie wystrzeliły 496 dronów i 53 pociski na Ukrainie, z których większość została zestrzelona.
„Niestety, pięć osób zostało zabitych. Moje szczere kondolencje dla wszystkich, którzy stracili bliskich z powodu tego terroru” – powiedział przywódca Ukrainy Volodymyr Zelensky.
Strajki zabiły cztery osoby w pobliżu LVIV, które leży na zachodniej Ukrainie i znajduje się setki kilometrów od linii frontu, i w dużej mierze oszczędzono ataków, które uderzyły w miasta dalej na wschód.
Ataki zabiły także jedną osobę w południowym regionie Zaporyzhzhia i rannych ludzi w pobliżu frontu wschodnim, podały władze lokalne.
Ukraińskie usługi ratownicze powiedziało, że strajki ograniczają moc ponad 110 000 subskrybentów w kilku regionach Ukrainy, przy czym najtrudniejsze jest Zaporyzhzhia.
Z dnia na dzień ponad 73 000 osób w Zaporyzhzhii pozostało bez energii elektrycznej, powiedział regionalny szef Ivan Fedorov, chociaż moc została częściowo przywrócona po południu.
Naftogaz Network, działająca na Ukraina firma gazowa, zgłosiła również uszkodzenie swojej sieci.
Rosyjska armia powiedziała, że rozpoczął atak „przeciwko przedsiębiorstwom wojskowego kompleksu ukraiiny oraz infrastruktury gazu i energii, które zapewniły ich działanie”.