Donald Trump: Jak doszło do domniemanej próby zamachu… w 60 sekund

Coraz większa jest presja na zwiększenie ochrony Secret Service zapewnianej Donaldowi Trumpowi po drugiej próbie zamachu na byłego prezydenta w ciągu zaledwie dwóch miesięcy.

„Służba potrzebuje większej pomocy” – powiedział prezydent Biden reporterom w Białym Domu w poniedziałek.

„I myślę, że Kongres powinien odpowiedzieć na ich potrzeby, jeśli faktycznie potrzebują więcej ludzi do służby” – powiedział. „Oni decydują, czy potrzebują więcej personelu, czy nie”.

Kilku członków Kongresu z obu głównych partii stwierdziło, że kandydaci na prezydenta powinni korzystać z takiego samego poziomu ochrony jak urzędujący prezydent.

Trump zapewnił swoich zwolenników, że jest cały i zdrowy, i podziękował Secret Service – rządowej agencji odpowiedzialnej za ochronę prezydenta i najważniejszych przedstawicieli władz USA – oraz innym organom ścigania za wykonanie „niesamowitej roboty”.

Jednak politycy obu partii zaapelowali o zwiększenie bezpieczeństwa wokół byłego prezydenta.

„Niewytłumaczalne jest, że to się powtórzyło” – napisała na X przedstawicielka Claudia Tenney z Nowego Jorku, republikanka. „Prezydent Trump potrzebuje takiej samej, jeśli nie większej, ochrony Secret Service niż urzędujący prezydent”.

Część Demokratów zaapelowała również o przegląd procedur bezpieczeństwa.

„Dwie próby zamachu w ciągu 60 dni na byłego prezydenta i kandydata Partii Republikańskiej są niedopuszczalne” – napisał na Twitterze Ro Khanna, demokratyczny członek Izby Reprezentantów z Kalifornii.

„Tajna Służba musi jutro stawić się przed Kongresem, powiedzieć nam, jakie zasoby są potrzebne do rozszerzenia obwodu ochronnego i tego samego dnia dokonać dwupartyjnego głosowania w tej sprawie”.

W wywiadzie dla Fox News Trump obwinił prezydenta Bidena i wiceprezydent Harris o atak.

„Uwierzył retoryce Bidena i Harris i działał zgodnie z nią” – powiedział Trump w wywiadzie dla Fox News.

„Ich retoryka powoduje, że do mnie strzelają” – powiedział – „Kiedy to ja mam uratować kraj, a oni go niszczą – zarówno od środka, jak i od zewnątrz”.

W oświadczeniu wydanym po niedzielnej próbie zamachu Biden opisał siebie jako „ulgę” z powodu tego, że Trumpowi nic się nie stało i powiedział: „Poleciłem swojemu zespołowi, aby nadal dbał o to, by Secret Service dysponowało wszelkimi zasobami, możliwościami i środkami ochronnymi niezbędnymi do zapewnienia byłemu prezydentowi dalszego bezpieczeństwa”.

Domniemany napastnik zdołał zbliżyć się do Trumpa na odległość około 300–500 jardów (275–460 m).

Szeryf hrabstwa Palm Beach Ric Bradshaw zauważył, że Trump nie otrzymuje takiego samego poziomu ochrony, jaki ma urzędujący prezydent.

„Gdyby tak było, otoczylibyśmy całe pole golfowe” – powiedział.

Byli agenci Secret Service zasugerowali BBC, że Trump potrzebuje większej ochrony niż inni byli prezydenci, biorąc pod uwagę, że ponownie ubiega się o urząd prezydenta.

„Teraz musimy to ponownie ocenić” – powiedział były agent Barry Donadio. „Czy wszyscy kandydaci powinni otrzymać ten sam prezydencki pakiet ochronny? Myślę, że to prawdopodobnie będzie musiała być odpowiedź”.

W wywiadzie dla programu Today w BBC Radio 4 były wysoki rangą funkcjonariusz Secret Service, Robert McDonald, przyznał, że agencja miała „dobry dzień”, pomimo że potencjalny napastnik Trumpa zbliżył się do byłego prezydenta.

Próba zamachu w Pensylwanii w lipcu doprowadziła do rezygnacji Kimberly Cheatle, szefowej Secret Service, która przyznała, że ​​agencja poniosła „największą porażkę operacyjną” od dziesięcioleci.

Według doniesień amerykańskich mediów jej następca, Ronald Rowe, udaje się na Florydę.

Source link