Historyczne skazanie byłego prezydenta Donalda Trumpa nie nastąpi, dopóki wyborcy nie zdecydują, czy powinien on powrócić do Białego Domu.
Sędzia stanu Nowy Jork miał wydać wyrok na pana Trumpa w ciągu dwóch tygodni po skazaniu go w maju za 34 przypadki fałszowania dokumentów biznesowych. Jednak w czterostronicowym wyroku zamówienie w piątek sędzia Juan Merchan odroczył ogłoszenie wyroku do końca listopada.
Prokurator w tej sprawie, prokurator okręgowy Manhattanu Alvin Bragg, nie sprzeciwił się odroczeniu, zgodnie z zarządzeniem. Pan Trump ma również parę oczekujących wniosków w tej sprawie, które mogą spowodować zakwestionowanie jego wyroku skazującego – pierwszego w historii wyroku skazującego byłego prezydenta.
Ostatecznie opóźnienie daje panu Trumpowi pewien stopień prawnego wytchnienia, gdy wkracza w ostatnią fazę kampanii prezydenckiej. Podczas gdy jego wyroki skazujące w sprawie nowojorskiej pozostaną w aktach do dnia wyborów, wyborcy pójdą do urn, nie widząc, jak sędzia publicznie go upomina za jego przestępstwa.
Sąd „bezstronny”
Podczas całego postępowania w tej sprawie sędzia Merchan jasno wyraził swój zamiar traktowania pana Trumpa jak każdego innego oskarżonego w swojej sali sądowej. Jednak jego zarządzenie z piątku uznało ciężar skazania byłego prezydenta i obecnego kandydata na prezydenta w ciągu 50 dni od wyborów prezydenckich.
„Ta sprawa jest wyjątkowa i zajmuje wyjątkowe miejsce w historii naszego Narodu” – napisał w rozkazie.
„Sąd jest instytucją uczciwą, bezstronną i apolityczną” – dodał, a odroczenie wydania wyroku, „jeśli (to) będzie konieczne, powinno rozwiać wszelkie sugestie” sugerujące coś przeciwnego.
Opóźnienie ilustruje rosnące wyzwanie – obecne we wszystkich sprawach karnych pana Trumpa, a zaostrzone w obliczu zbliżających się wyborów – dotyczące tego, czy system sprawiedliwości może i powinien traktować go tak samo, jak każdego innego oskarżonego w sprawie karnej.
W swoim zarządzeniu sędzia Merchan najwyraźniej robi jedno i drugie. Zauważając, że sprawa jest „wyjątkowa”, napisał również, że oskarżeni „rutynowo” mają odraczane wyroki. „Nie ma powodu, dla którego ten oskarżony miałby być traktowany inaczej niż jakikolwiek inny” – dodał.
Wzór oczekiwania
Wyrok dla pana Trumpa został zaplanowany na 26 listopada. Chociaż nigdy nie będzie wiadomo, czy wyrok we wrześniu wpłynąłby na jego kandydaturę do Białego Domu, będzie miał nadzieję, że wyrok w ogóle nie zostanie wydany.
Tydzień po dniu wyborów sędzia Merchan podejmie decyzję, czy wyrok skazujący pana Trumpa powinien zostać uchylony w świetle lipcowej decyzji Sądu Najwyższego USA, zgodnie z którą byli prezydenci mieć szeroki immunitet karny za przestępstwa, które rzekomo popełnili w trakcie urzędowania. Pan Trump również stara się przenieść sprawę do sądu federalnego.
W wywiad po wydaniu zarządzenia w Fox News pan Trump stwierdził, że sprawa „nigdy nie powinna zostać wszczęta”.
„Bardzo szanuję słowa 'jeśli to konieczne’ użyte w tej decyzji, ponieważ nie powinno być żadnego 'jeśli to konieczne’” – dodał. „Sprawa powinna być martwa”.
Zamiast tego sprawa znajduje się obecnie w zawieszeniu, a sąd na Manhattanie będzie miał niewielki wpływ na wybory w 2024 r. – jeśli w ogóle będzie miał jakikolwiek wpływ.
Sędzia Merchan „nie chce sprawiać wrażenia, że celowo próbuje wpłynąć na wynik wyborów” – mówi Matthew Galuzzo, adwokat zajmujący się obroną w sprawach karnych na Manhattanie i były prokurator w biurze prokuratora okręgowego hrabstwa Nowy Jork.
Ale dodaje: „Jestem trochę sceptyczny co do tego, czy ludzie czekają na wyrok, zanim zdecydują, na kogo głosować”.