Ocalała Sophie Delezio szczerze mówiła o realiach porodu, odważnie dzieląc się tym, jak jej strach przed salami operacyjnymi oznaczał, że „jej syn urodził się w moim najbardziej znienawidzonym miejscu na świecie”.
Delezio, obecnie 24-letnia, miała zaledwie dwa lata, kiedy została ciężko ranna w wypadku samochodowym, który wjechał w jej ośrodek opieki nad dziećmi.
Doznała poparzeń 85 procent ciała, straciła obie stopy, kilka palców i prawe ucho.
Poznaj aktualności dzięki aplikacji 7NEWS: Pobierz już dziś
Prawie trzy lata później Delezio został poważnie ranny w kolejnym wypadku samochodowym.
We wtorek o Australijski bohater wyjaśniła, jak perspektywa porodu przez cesarskie cięcie przywołała wspomnienia z lat niezliczonych operacji, które miała w traumatycznym dzieciństwie.
Delezio otwarcie mówiła o narodzinach syna jako główny mówca podczas Tygodnia Perinatalnego Zdrowia Psychicznego w parlamencie, „Czasy Canberry”. zgłoszone.
„Dla mnie zespół stresu pourazowego objawia się w tajemniczy sposób. To nie jest to, co widzisz w telewizji. Dla mnie było to spotkanie z salą operacyjną” – powiedziała.
Jak „szczęście – lub życie – tak chce”, Delezio musiała przejść cesarskie cięcie.




Przez cały czas wspierał ją jednak położnik, który rozumiał, że „przestraszyła się” powrotu na salę operacyjną.
„Więc przy przypływie adrenaliny i piosence Taylor Swift grającej w tle mój syn urodził się w najbardziej znienawidzonym miejscu na świecie” – powiedziała.
„Ale dzięki miłości, trosce i życzliwości otaczającego mnie zespołu medycznego i mojego pięknego męża było to możliwe”.
Życie Delezio zmieniło się na zawsze, gdy tuż przed Bożym Narodzeniem 2003 roku niekontrolowany samochód wjechał w ośrodek opieki nad dziećmi w Fairfield w Sydney, zatrzymując ją pod gruzami.
Prawie trzy lata później tragedia wydarzyła się ponownie, gdy samochód potrącił ją i jej nianię, gdy przechodziły przez ulicę, wyrzucając Delezio na wysokość 18 metrów.
Doznała złamania szczęki, złamania obojczyka, dziewięciu złamanych żeber, przebitych płuc, dwóch złamanych kręgów i urazu mózgu.






Pomimo rozległych obrażeń Delezio nie pozwoliła, aby trauma ją zdefiniowała, a jej niezwykła odporność i odwaga podczas długiego procesu rekonwalescencji nadal inspirują naród.
Teraz dzieli się swoim doświadczeniem związanym z macierzyństwem, aby podnieść świadomość na temat wyzwań stojących przed rodzicami w czasie ciąży i w pierwszym roku po porodzie.
Delezio i jej partner Joseph powitali na świecie swojego syna Frankiegoobecnie 15 miesięcy, we wrześniu 2024 r.
„Witaj na świecie, Frankie. Nasze serca są pełne” – oznajmiła wówczas na Instagramie.
Para pobrała się później w Hunter Valley w Nowej Południowej Walii w kwietniu 2025 r.
Podczas swojego przemówienia Delezio powiedziała, że rodzicielstwo pomogło jej uświadomić sobie, że to normalne, że nie ma wszystkiego pod kontrolą.
„To w porządku być przytłoczonym i zdezorientowanym, nie rozumieć ani jednej rzeczy, ale jednocześnie czuć ogromną mieszankę ulgi, strachu, wyczerpania, zachwytu i przytłaczającej miłości” – powiedziała.
„Możesz brać to jedną godzinę na raz.”
Powiedziała, że rodzicielstwo jest „chrząkające, piękne i nieprzewidywalne, a im więcej będziemy mówić o prawdach, tym mniej wszyscy będą się w nim czuć osamotnieni”.
Delezio często szczerze opowiadała o wyzwaniach macierzyństwa za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych.
W czerwcu wspólne życie może wydawać się „trochę chaotyczne”, gdy po urlopie macierzyńskim uczy się godzić pracę z harmonogramem syna.
„Każdego dnia odnajduję nowy rytm i chłonę wolniejsze chwile” – napisała.
„Obserwowanie, jak Frankie dorasta, spędzanie czasu z rodziną i robienie rzeczy, które kocham, wydało mi się najważniejsze, a jednocześnie praca znalazła swoje miejsce.
„Zdałem sobie również sprawę, że nie ma idealnego sposobu na powrót.
„Niektóre dni są produktywne, inne nie i to jest w porządku. Wystarcza mi wszystko, co uda mi się zrobić w czasie, który mam. „


















