Pracownicy w Nowym Jorku opisali scraming z bloków biurowych, ponieważ panika pochłonęła część centrum Manhattanu, gdy rewolwerowiec otworzył ogień i zabił cztery osoby w poniedziałek.
Ludzie wylewały się z drapaczy drapaczy i na ruchliwe ulice amerykańskiego miasta, niektóre z rękami w powietrzu, podczas gdy inni chronią się w pobliskich budynkach.
Przemoc rozpoczęła się wczesnym wieczorem w 44-piętrowym budynku przy 345 Park Ave, w biurze National Football League (NFL), a także gigantów finansowych Blackstone i KPMG.
Nekeisha Lewis powiedziała, że je obiad z przyjaciółmi na placu, kiedy usłyszała strzelaninę.
„Podniosłem wzrok i zobaczyłem pierwszą ścianę pierwszego piętra”, powiedziała NBC News.
„Uświadomiłem sobie:„ O mój Boże, to jest strzelanina ” – powiedziała. „Czułem się, jakbyś był prawie w woreczce”.
Pani Lewis powiedziała następnie, że widziała rannego mężczyznę, który wybiega z budynku.
„Zanim do nas dotarł, powiedział:„ Pomóż, pomóż, zostałem zastrzelony ”.
Pani Lewis powiedziała, że ona i jej partner pomogli mężczyźnie uciec z budynku, zanim policja przejęła kontrolę.
„To była dosłownie najbardziej przerażająca sytuacja, w jakiej kiedykolwiek byłem” – powiedziała.
Lokalny materiał telewizyjny pokazał linie ludzi ewakuujących budynek biurowy rękami nad głowami w godzinach po zabójstwach.
Inna świadek, Jessica Chen, powiedziała ABC News, że ogląda prezentację z dziesiątkami innych ludzi na drugim piętrze, kiedy „usłyszała, jak wiele strzałów szybko odchodzi od pierwszego piętra”.
Ona i inni wpadli na salę konferencyjną i zabarykadowane stoły przy drzwiach.
„Szczerze mówiąc, naprawdę się przestraszyliśmy”, powiedziała, dodając, że napisała SMS -a do rodziców, aby powiedzieli im, że ich kocha.
Niektórzy pracownicy z innego pobliskiego budynku zbierali jedzenie z lokalnego ujścia, kiedy usłyszeli głośny hałas i zobaczyli, jak ludzie biegają, donosi AP.
„To było jak panika tłumu” – powiedziała Anna Smith, wyjaśniając, że ona i inni wrócili do miejsca pracy, aby znaleźć schronienie. Powiedziała, że powiedziano im, że mogą odejść po około dwóch godzinach.
Dziennikarz BBC na miejscu poinformował o wielu pojazdach policyjnych i co najmniej jednej osoby o zakrwawionej klatce piersiowej zabranej na noszach.
Obserwatorzy poinformowali o tym, co brzmiało jak wystrzał, a policja powiedziała osobom w okolicy, aby schronić się w pobliskich budynkach.
Mama Bouhenni, pracująca w pobliskiej kawiarni SIP & Scoop w miarę upadku incydentu, powiedziała BBC, że widziała dziesiątki ludzi z okolicznych budynków.
Powiedziała, że trzymali ręce nad głowami.
Bouhenni powiedziała, że rozpoznała wielu z nich jako klientów swojego sklepu. „To dla nich tak przerażające, mam nadzieję, że mogą wrócić do domu bezpiecznie”.
Z raportowaniem przez Indrani Basu