Pod koniec sierpnia kamery uchwyciły napiętą wymianę zdań między premierem Kanady Justinem Trudeau a lokalnym pracownikiem huty w północnym Ontario.

Kiedy Trudeau wyciągnął rękę, aby go uścisnąć, pracownik odmówił, zamiast tego konfrontując się z premierem na temat jego trudności ze związaniem końca z końcem, pomimo posiadania stałej pracy.

Trudeau odpowiedział, wymieniając działania, jakie jego liberalny rząd podjął, aby pomóc pracującym rodzinom, w tym krajowy program opieki stomatologicznej i cło na chińską stal, mające na celu ochronę kanadyjskich pracowników.

„Nie wierzę ci ani przez sekundę” – odpowiedział hutnik, po czym powiedział premierowi: „Myślę, że zostaniesz tu tylko na kolejny rok”.

Klip, obejrzano miliony razy w internecie, i został opisany przez Toronto Globe and Mail jako „doskonała miniatura chwili” w kanadyjskiej polityce, odzwierciedlająca zmęczenie i frustrację, z jaką Trudeau zmaga się ze strony społeczeństwa.

Według pewnego źródła sondaży, w dziewiątym roku urzędowania Trudeau’a na stanowisku premiera wskaźnik poparcia dla niego spadł z 63%, gdy został wybrany, do 28% w czerwcu tego roku.

Ta spadająca popularność przyniosła już konsekwencje rządzącej Partii Liberalnej Trudeau. W niedawnych wyborach uzupełniających partia straciła federalny mandat w Toronto, który zajmowała przez 30 lat, na rzecz opozycyjnej Partii Konserwatywnej – poważny znak kłopotów.

W poniedziałek Trudeau i liberałowie staną w obliczu kolejnych wyzwań – kluczowych wyborów uzupełniających w bastionie liberałów, Montrealu w prowincji Quebec, oraz wznowienia obrad parlamentu, gdzie przywódca konserwatystów Pierre Poilievre zapowiedział, że złoży wniosek o wotum nieufności tak szybko, jak to możliwe, w celu obalenia rządu mniejszościowego.

Jeśli Poilievre odniesie sukces, Kanadyjczycy będą mogli udać się do urn wyborczych.

A jeśli obecne sondaże są jakimkolwiek wskaźnikiem tego, jak zagłosują, to kolejne wybory federalne mogą oznaczać koniec ery Trudeau.

Darrell Bricker, politolog i ankieter z Ipsos, porównał obecną sytuację w kanadyjskiej polityce do historycznej porażki brytyjskich konserwatystów z tego lata, która straciła 251 miejsc w brytyjskim parlamencie.

„To już właściwie koniec” – powiedział pan Bricker o rządzie Trudeau w wywiadzie dla BBC.

„Wszystko, co się dzieje, to piasek wysypujący się z tarczy, a my zmierzamy ku nieuniknionemu zakończeniu”.

To dramatyczna odmiana losu dla Trudeau, syna byłego premiera Pierre’a Elliota Trudeau, który został entuzjastycznie wybrany w 2015 r. przez Kanadyjczyków, którzy głosili przesłanie pozytywnej energii, zmian i wzmocnienia klasy średniej.

W pierwszych latach urzędowania jako premier Trudeau stał się globalną ikoną postępu. Pojawił się w Vogue i na okładce Rolling Stone, na której widniał nagłówek „Dlaczego nie może być naszym prezydentem?”

Ale w ostatnich latach, zwłaszcza w obliczu pandemii Covid-19, Kanadyjczycy twierdzą, że zauważyli spadek w swoim kraju. Domy stają się nieosiągalne cenowo, ceny artykułów spożywczych gwałtownie wzrosły, przestępczość stała się bardziej widoczna, a kanadyjski publiczny system opieki zdrowotnej ma problemy.

Choć wiele z tych problemów nie leży wyłącznie w gestii rządu federalnego (np. opieka zdrowotna w dużej mierze pozostaje pod nadzorem prowincji), Kanadyjczycy zdają się kierować swoją frustrację głównie przeciwko Trudeau.

W Opublikowano artykuł z sierpnia w kanadyjskiej gazecie Globe and Mail autor i prawnik Omer Aziz napisał, że kraj „jest świadkiem systemowej porażki politycznej” i szerzej – upadku „kanadyjskiego marzenia”.

Pan Aziz, który wcześniej pełnił funkcję doradcy politycznego w rządzie Trudeau’a, powiedział BBC, że Kanadyjczycy uważają, że premier nie dotrzymał swoich obietnic.

Przypomniał sobie radość zwolenników liberałów, gdy Trudeau został wybrany po raz pierwszy. „Ludzie wiwatowali na ulicach, a ja zobaczyłem nową erę” – powiedział.

Ale po trzech kadencjach pod rządami Trudeau’a postęp ten „nie nastąpił” – powiedział pan Aziz.

„Istnieje poczucie, że przywódcy polityczni, premier i rząd nie chcieli lub nie byli w stanie odpowiedzieć na te obawy, które narastały przez wiele lat” – powiedział.

„Ludzie teraz szukają alternatywy gdzie indziej”.

Po porażce w czerwcowych wyborach uzupełniających w Toronto Trudeau spotkał się z presją ze strony członków własnej partii, którzy naciskali na niego, by wystąpił z partii.

Szef kampanii liberałów, Jeremy Broadhurst, zrezygnował we wrześniu po podobno powiedział Trudeau że nie wierzył, że uda mu się wygrać kolejne wybory.

Premier wytrwał i tego lata odwiedził wiele wydarzeń w całym kraju.

Podczas tych wystąpień Trudeau przedstawiał rozwiązania problemów Kanady proponowane przez jego rząd, takie jak plan wybudowania prawie czterech milionów nowych domów do 2031 r. w celu zwiększenia podaży mieszkań lub wprowadzenie ograniczeń imigracyjnych w celu złagodzenia presji na zasoby publiczne.

Próbował też przedstawić ostry kontrast między sobą a swoim konserwatywnym przeciwnikiem, mówiąc, że jego partia wierzy w „inwestowanie w Kanadyjczyków”, podczas gdy Poilievre chce „ciąć programy, na których polegają Kanadyjczycy”.

„To jest wybór, którego ludzie dokonają w przyszłym roku” – powiedział Trudeau reporterom w zeszłym tygodniu.

Nic z tego nie wydaje się zyskać przychylności Partii Liberalnej i Trudeau.

Jak wynika z licznych badań opinii publicznej, od początku tego roku pogłębiła się przepaść między liberałami a czołowymi konserwatystami wśród zdecydowanych wyborców.

„Myślę, że ludzie już podjęli decyzję i wszystko, co teraz robią, jest za mało, za późno” – powiedział pan Aziz. „Powinno się to zrobić lata temu”.

Postępowa Nowa Partia Demokratyczna (NDP) w Kanadzie niedawno wycofała się z porozumienia o zaufaniu i dostawach, które pozwoliło Trudeau pozostać u władzy w zamian za zapewnienia dotyczące kluczowych postępowych elementów polityki.

Ogłaszając zakończenie porozumienia, lider Nowej Demokratycznej Partii Jagmeet Singh powiedział, że „liberałowie są zbyt słabi, zbyt samolubni i zbyt uzależnieni od interesów korporacyjnych, aby walczyć o ludzi”.

Umowa ta miała obowiązywać do czerwca przyszłego roku, a wybory zaplanowano na październik 2025 r.

Gdy to poparcie zniknie, „każdy dzień w parlamencie będzie miał swoje konsekwencje” – zauważył pan Bricker.

„To będzie bardzo trudna jesień dla liberałów” – dodał.

Source link