Paul AdamsKorespondent dyplomatyczny

W dwie duże areny polityki zagranicznej wysysają wiele czasu i wysiłku administracji Trumpa, które pojawiają się dwa główne wyzwania w mniej niż 24 godziny.
Raid Izraela na biura Hamas w Doha i rosyjskie wtargnięcie dronów głęboko w polską przestrzeń powietrzną reprezentują dwa ogromne bóle głowy dla Białego Domu.
I prawdopodobnie dwa główne afronty władzy prezydenta.
W końcu są to konflikty – Ukraina i Gaza – prezydent USA Donald Trump powiedział, że poradzi sobie szybko i zdecydowanie.
W każdym przypadku przywódca, który postrzega jako naturalny, choć problematyczny sojusznik-prezydent rosyjski Władimir Putin i premier Izraela Benjamina Netanjahu-rzucił masywny klucze na kołach pokojowych w Białym Domu.
Rozważ czas. Raid Doha nastąpił zaledwie dwa dni po tym, jak administracja Trumpa wydała ostatnie propozycje zakończenia wojny w Gazie.
W mediach społecznościowych Trump powiedział Hamasowi, że była to ostatnia szansa.
„Ostrzegłem Hamas przed konsekwencjami braku akceptacji” – napisał w niedzielę o Truth Social. „To moje ostatnie ostrzeżenie, nie będzie kolejnego!”
W Doha wyższe kierownictwo Hamasa zgromadziło się, aby rozważyć ich odpowiedź, ale Izrael nie czekał, aby ją usłyszeć. Atak nie tylko wysadził najnowsze propozycje USA, ale mógł zniszczyć całą, delikatną architekturę dyplomacji w Gazie, na której administracja Trumpa polegała mocno.
Debata wiruje o to, jak i kiedy USA dowiedziały się o izraelskim nalotie i czy mogło zrobić więcej, aby ją zatrzymać. Obecność w Kataru jednej z najważniejszych amerykańskich baz lotniczych na świecie doprowadziła wielu do wniosku, że to nie do pomyślenia, że Waszyngton nie widział, jak zbliżają się izraelskie odrzutowce.
Ale jeśli z Waszyngtonu nie było zielonego światła – i wielu zakłada, że było – co to mówi o zdolności pana Trumpa do wpływania na działania Benjamina Netanjahu?
Przez ostatnie dwa lata, po upokorzeniu ucierpiały z rąk bandytów Hamasu w dniu 7 października 2023 r., Izrael napina swoje mięśnie wojskowe na Bliskim Wschodzie, głównie z milczącym lub wyraźnym zatwierdzeniem Stanów Zjednoczonych.
Izrael stał się niekwestionowanym hegemonem w regionie, który jest w stanie atakować kraje woli tak daleko jak Jemen i Iran.
Ale w obu tych przypadkach Stany Zjednoczone były również zaangażowane i dzieliły cele – zatrzymanie ataków Houthi na Izrael i wysyłkę na Morzu Czerwonym i udaremnianie ambicji jądrowych Iranu.
Atak na Katar, kluczowy regionalny sojusznik USA, jest zupełnie inną rzeczą.
Donald Trump powiedział, że „bardzo źle” z tego powodu. Zgodnie z relacją wydarzeń Białego Domu wiadomość o izraelskim nalotie przyszły za późno, aby zaoferować Katarowi jakiekolwiek znaczące ostrzeżenie.
„Jednostronnie bombardowanie w Kataru, suwerennym narodzie i bliskim sojuszniku Stanów Zjednoczonych, który bardzo ciężko i odważnie podejmuje ryzyko, aby broker pokój, nie rozwija się w Izraelu ani celach Ameryki” – powiedziała dziennikarzom sekretarz prasowy Białego Domu Karoline Leavitt.
Nie wystarczy stłumić podejrzenia amerykańskiego współudziału, ale brzmiało to jak prawdziwy gniew.
Ze swojej strony pan Netanyahu chciał podkreślić, że była to akcja „całkowicie niezależna”.
W Washington Post David Ignatius napisał, że pomimo tego, co Izraelczycy nazwali „Operacją Summit of Fire”.
W przypadku takich zapewnień, jeśli zostaną tak rażąco odrzucone na bok, nieuchronnie zostaną postrzegane w Zatoce jako znak amerykańskiej słabości.

Potem jest Polska.
Niecały miesiąc temu Trump powitał Putina na szczycie na Alasce, wdrażając czerwony dywan, ciepło obejmując architekt wojny na Ukrainie i, w gorącym mikrofonie kilka dni później, mówiąc Francji Emmanuel Macronowi, że Putin „chce zawrzeć dla mnie… jak to brzmi”.
Ale daleko od postępu w kierunku umowy, tygodnie od tego czasu przyniosły jedynie eskalację. Bardziej rekordowe rosyjskie ataki dronów i rakiet na Ukrainę, a teraz, po raz pierwszy, rażącą wtargnięcie do przestrzeni powietrznej NATO.
Nie po raz pierwszy rosyjskie pociski wylądowały w Polsce, ale poprzednie odcinki były blisko granicy i pozornie przypadkowe.
Ale wtargnięcia wcześnie rano w środę rano były przypadkowe. Polscy urzędnicy zgłosili 19 rosyjskich dronów, niektórzy lecą głęboko do Polski.
Premier Donald Tusk powiedział Parlamentowi, że jest to „najbliższe, aby otworzyć konflikt od drugiej wojny światowej”.
Pomimo rosyjskich zaprzeczeń istnieje prawie uniwersalny konsensus, że Moskwa była to celowy wysiłek w celu przetestowania determinacji NATO.
A ponieważ Stany Zjednoczone pozostają najpotężniejszym członkiem sojuszu, oznacza to również testowanie determinacji Donalda Trumpa.
Widoczna niechęć prezydenta do reagowania – w przeciwieństwie do jego komentarzy na temat ataku Doha – nie pozostała niezauważona.
„Oszałamiająca cisza z Białego Domu powitała wiadomość, że sojusznik NATO po raz pierwszy zaangażował się i zestrzelił rosyjskie aktywa wojskowe” – napisała gazeta Kyiv Post.

Post On Truth Social został ostatecznie – i nieuchronnie – przyszedł.
„Co jest z Rosją naruszającą przestrzeń powietrzną w Polsce z dronami?” Prezydent napisał, dodając, nieco niejednoznacznie: „Proszę bardzo!”
Ale jego początkowa cisza, w połączeniu z jego pozorną niechęcią do podążania za własnymi zagrożeniami na nałożenie nowych sankcji na Rosję, pozostawiając zachodni sojuszników Ukrainy, gdzie zawsze byli: zastanawiając się, gdzie jest serce Donalda Trumpa.
Może się to zmienić, a urzędnicy europejscy pracowali z amerykańskimi odpowiednikami przy skoordynowanym pakiecie sankcji, pierwszym od czasu, gdy Trump wrócił do Białego Domu.
Ale biorąc pod uwagę poprzednią ambiwalencję prezydenta na temat NATO, członkowie Sojuszu chcą zapewnić, że gdy zagrożona jest suwerenność sojusznika, w Waszyngtonie można polegać, aby odpowiedzieć.
Niedawna umowa umożliwiająca członkom NATO na zakup amerykańskiego sprzętu wojskowego na Ukrainę, wraz z zaangażowaniem członków do wydawania większej liczby własnej obrony, zrobiła wiele, aby poprawić stosunki w ramach sojuszu, a Trump porzucił wrogą retorykę wobec NATO, która charakteryzowała jego pierwszą kadencję.
Ze swojej strony członkowie Europejczycy NATO ogólnie przyznali, że muszą zrobić więcej, aby opiekować się własnym bezpieczeństwem. Dobrym przykładem jest policja przestrzeni powietrznej Polski.
Ale potęga amerykańska, wojskowa i polityczna, wciąż jest podstawą, na której zbudowano sojusz, a pytania dotyczące gotowości tego prezydenta do jej władania.
Dwa dni, dwa konflikty i dwa zagadki. Dla Trumpa, lidera, który nie lubi ani nie oczekuje, że będzie to zakwestionowane, było to testowanie doświadczenia. Wszyscy czekają, aby sprawdzić, czy unosi się na okazję.