
Po niemal dwóch dekadach spłacania kredytów studenckich 40-letnia Angela Carpio myślała, że koniec jest już bliski.
Ale teraz znalazła się w samym środku politycznego przeciągania liny w związku z górą długów studenckich wynoszących 1,74 biliona dolarów (1,31 biliona funtów) posiadanych przez 45 milionów Amerykanów, w większości należnych rządowi federalnemu.
Dla pożyczkobiorców takich jak Angela, matka dwójki dzieci i programistka mieszkająca w pobliżu Minneapolis w stanie Minnesota, zator wywrócił do góry nogami budżety rodzinne i utrudnił planowanie.
Listopadowe wybory, podczas których łeb w łeb ścierają się dwaj kandydaci o zupełnie odmiennych wizjach poradzenia sobie z długiem, tylko pogłębiają poczucie niepewności.
Angela zaciągnęła swoją pierwszą pożyczkę studencką w 2001 r., ostatecznie pożyczając około 25 000 dolarów, uczęszczając na nastawiony na zysk Uniwersytet DeVry na Florydzie, zanim uzyskała stopień naukowy w Valencia College.
Pomimo dokonywania stałych płatności jej saldo nadal wynosi ponad 20 000 dolarów w miarę rosnących odsetek.
„Jestem w zawieszeniu” – mówi. „Nie wiem, co się stanie, i to mnie przeraża”.
Od lat 90. Stany Zjednoczone oferują niektórym pożyczkobiorcom możliwość spłaty pożyczek studenckich przy zastosowaniu procedury podobnej do Wielkiej Brytanii, gdzie rachunki opierają się na proporcji dochodu pożyczkobiorcy, a dług jest umorzony po 25 latach.
Jednak udział w amerykańskim planie spłaty pozostał niski, częściowo z powodu ograniczonej świadomości.
Prezydent Joe Biden, początkowo sceptyczny wobec umorzenia pożyczek, uczynił z tego sztandarową politykę swojej administracji, mając na celu wzmocnienie poparcia wśród młodszych wyborców, którzy najprawdopodobniej mają długi i oceniają tę kwestię jako ważną.
Wiceprezydent Kamala Harris, obecnie kandydatka Demokratów na prezydenta, zobowiązała się kontynuować swoje wysiłki.
Pod rządami Bidena rząd umorzył dług o wartości ponad 168 miliardów dolarów ponad 4,7 milionom pożyczkobiorców, z czego ponad milion to Amerykanie o niższych dochodach. To więcej umorzenia pożyczek niż jakikolwiek inny prezydent.
Jednak w zeszłym roku Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych odrzucił najbardziej radykalną propozycję Białego Domu – anulowanie pożyczek studenckich o wartości 400 miliardów dolarów dla 16 milionów pożyczkobiorców – uznając, że stanowi to nielegalne wykorzystanie władzy wykonawczej.

Drugi plan Bidena o nazwie Save (Oszczędzanie na wartościowej edukacji) – który oferował niższe miesięczne raty kredytu – jest wstrzymany do czasu oceny przez sąd federalny.
Republikańscy urzędnicy przewodzili kwestiom prawnym, argumentując, że umorzenie długów jest niesprawiedliwe wobec zdecydowanej większości Amerykanów, którzy nie zaciągnęli kredytów studenckich.
Jednak zwolennicy polityki Białego Domu twierdzą, że próbują jedynie rozwiązać problemy, które ich zdaniem niesprawiedliwie pozbawiły pożyczkobiorców ulgi.
W międzyczasie niepowodzenia sądu spowodowały zawroty głowy, biurokratyczne bóle głowy właśnie u tych, którym Biden próbował pomóc.
Angela zapisała się do planu spłat Biden’s Save, który obiecywał zmniejszenie o mniej więcej połowę kwoty 400 dolarów, które była winna co miesiąc, i umorzenie długu po 20 latach.
Chociaż powództwo prawne wstrzymało jej wypłaty – na razie – stwierdziła, że tymczasowe zawieszenie tylko wzmogło jej obawy o to, co będzie dalej.
„To po prostu bałagan” – powiedziała. „To bardzo zagmatwane i bardzo trudne do planowania, gdy nie ma już najbardziej konkretnych rzeczy”.

Stany Zjednoczone wstrzymały spłatę kredytów studenckich na czas pandemii. Według stanu na styczeń, kilka miesięcy po wznowieniu spłat, tylko połowa dłużników regulowała należności.
Veronica Williams, 32-latka z Sacramento w Kalifornii, po ukończeniu college’u i uzyskaniu tytułu magistra, ma dług studencki w wysokości 127 000 dolarów.
Ale bitwy sądowe również postawiły jej pożyczkę w zawieszeniu, a ona twierdzi, że nie może nawet uzyskać odpowiedzi na temat tego, ile jest winna z tytułu miesięcznej płatności.
Veronica, która pracuje w Departamencie Spraw Weteranów, poparła Bidena w 2020 r., ale stwierdziła, że nadal czeka na decyzję, czy ponownie poprze Demokratów.
„Nie ma jasnego zrozumienia, co powinniśmy zrobić” – powiedziała o swojej sytuacji kredytowej.
„To przygnębiające, ponieważ czuję, że przez to ja, moi przyjaciele i współpracownicy nie jesteśmy pewni, jaka będzie dla nas przyszłość”.
Podczas kampanii Harris, obiecując wsparcie dla przebaczenia, nie naświetlił tej kwestii.
Tymczasem Donald Trump argumentował, że Demokraci „szydzili” z pożyczkobiorców nadzieją, choć im się to nie udało.
Jednocześnie republikański kandydat na prezydenta potępił umorzenie długów studentów jako „podłe”.
Dla Republikanów, którzy w ostatnich latach byli świadkami przechodzenia w stronę Demokratów młodszych wyborców z wyższym wykształceniem, ryzyko sprzeciwu wobec anulowania wyborów jest minimalne, powiedział Anthony Fowler, profesor w Harris School of Public Policy na Uniwersytecie w Chicago.
W przypadku Demokratów okaże się, czy umorzenie pożyczki studenckiej pomoże, czy zaszkodzi.
Z czerwcowego sondażu przeprowadzonego przez UChicago Harris/AP-NORC wynika, że zaledwie 30% Amerykanów aprobuje podejście Bidena do tej kwestii, choć Republikanie i Sąd Najwyższy wypadli jeszcze gorzej.
Profesor Fowler powiedział, że jego zdaniem przyjęcie umorzenia długów może obrócić się przeciwko Demokratom, zauważając, że mniej niż 40% dorosłych Amerykanów w wieku powyżej 25 lat posiada wykształcenie wyższe, a badania wykazały, że szerokie umorzenie długów byłoby korzystne dla gospodarstw domowych o dochodach wyższych niż przeciętne.
„Polityka proszenia hydraulika o opłacenie wymyślnego dyplomu ze sztuk wyzwolonych twoich dzieci to nie ma większego sensu” – powiedział.

Jednak Mallory SoRelle, profesor w Sanford School of Public Policy na Duke University, zauważyła, że szacunkowo jedna trzecia Amerykanów zadłużonych na studiach nie ukończyła studiów, a sondaże wskazują na znaczne poparcie wśród Demokratów i niezależnych zwolenników przynajmniej częściowej ulgi.
„Gdyby (plany Bidena) rzeczywiście zostały zrealizowane w odpowiednim czasie, myślę, że Demokraci otrzymaliby znacznie większy impuls, ale wyborcy nadal twierdzą, że jest to kwestia, na której im zależy” – powiedziała.
Robert Henley, 68-letni emeryt sektora publicznego z Tallahassee na Florydzie, głosował na Trumpa w 2016 r. i Bidena w 2020 r.
Oznajmił, że sprzeciwia się umorzeniu długów, uznając je za zbyt kosztowne dla rządu i niesprawiedliwe dla podatników takich jak on i jego żona, którzy poświęcili się, aby zaoszczędzić na edukację swoich dzieci.
Powiedział jednak, że i tak spodziewa się głosować na Harrisa w listopadzie, powołując się na inne obawy, takie jak brak zaufania do Trumpa.
„Jako kraj nie możemy sobie pozwolić na rozdawanie pieniędzy, ale co ważniejsze z mojego punktu widzenia, jest to niesprawiedliwe” – powiedział. „Oczywiście, jako wyborca, nie możesz sprawić, aby każda kwestia wypadła tak, jak chcesz”.