GOrdon Brown zasłynął ze swojego kompasu moralnego na stanowisku premiera. Boris Johnson, jak notorycznie, tego nie zrobił. Pod Keira Starmerana Downing Street ponownie pojawił się kompas moralny. Ale zabrakło czegoś jeszcze. Zbyt często Partii Pracy wydaje się obecnie brakować nie kompasu moralnego, ale w pełni funkcjonującego kompasu politycznego. Nigdy nie potrzebowała nikogo bardziej niż dzisiaj.

Najnowsza historia sugeruje, że kompas polityczny każdego rządu jest potężnym ucieleśnieniem jego instynktu przetrwania. Kompas wskazuje niebezpieczeństwa, a także atrakcje związane z danym działaniem. Uznaje, że sposób, w jaki działanie zostanie przedstawione, jest rzeczywistością tak potężną, jak intencja, która za nim stoi. Priorytetem jest przyczepność, szybkość i proaktywny styl, a także dyscyplina w zakresie priorytetów.

Najnowsze dowody na to, że kompas polityczny Partii Pracy został utracony, są niepotrzebne i przesadzone kłótnię na temat jej roli w wyborach w USA. Tutaj po raz kolejny Partia Pracy pozwoliła, aby jej działania zostały określone przez krytyków. Wpisuje się to w pewien schemat: niedostrzeżenie niebezpieczeństwa w rewelacjach dotyczących gratisów dla ministrów; splątane wzloty i upadki Sue Gray; stanowcze zniesienie zimowych opłat za paliwo. Przy dobrym kompasie politycznym można było tego wszystkiego uniknąć.

Awantura wyborcza w USA pokazuje, jak łatwo mała pomyłka może stać się niepotrzebnie szkodliwym wyzwaniem. Kamala Harris i Donald Trump już zarządzają niezwykle dobrze finansowanymi lewiatanami kampanii. Nie potrzebują pomocy Partii Pracy. Ale formalne Praca interwencja byłaby również głupia, potencjalnie zawstydzająca dla Harrisa i prezent propagandowy dla Trumpa. Wydaje się, że nikt w hierarchii Partii Pracy nie zauważył niebezpieczeństw. Gdzie była przenikliwość polityczna Partii Pracy, kiedy była potrzebna?

Nie jest jasne, czy działacze Partii Pracy Harris otrzymali z wyprzedzeniem poradę prawną na temat zasad zaangażowania zagranicznego w wybory w USA. Partia Pracy twierdzi, że wolontariusze nie otrzymywali wynagrodzenia ani innego wsparcia. The Kampania Trumpa twierdzi, że być może tak. Wycofany obecnie komentarz na LinkedIn autorstwa szefowej labourzystów Sofii Patel, że „uporządkujemy twoje mieszkanie”, może sugerować jakąś dotację dla partii. To, że Patel jest pełnoetatowym urzędnikiem Partii Pracy, można prawdopodobnie odczytać również jako bezpośrednie zaangażowanie Partii Pracy.

Ale o to właśnie chodzi. Gdzie w tym wszystkim były anteny polityczne Partii Pracy? Przez ostatnie kilka tygodni być może podobnie jak niektórzy z Was byłem bombardowany e-mailami z USA, w których prosino mnie o przekazanie datków na kampanię Harrisa. I tak, część mnie chce to zrobić. Jednak jako cudzoziemiec popełniłbym przestępstwo federalne, przekazując darowiznę, a kampania Harrisa zrobiłaby to samo, przyjmując taką darowiznę. Kibicuję więc z boku i trzymam się zasad.

Byłoby zaskakujące, gdyby nikt w Partii Pracy nie zadał sobie podobnych pytań. Ale powinni byli to zrobić. Dzieje się tak dlatego, że odpowiedzialność Partii Pracy wykracza poza nie łamanie jakichkolwiek przepisów. Dotyczy to relacji premiera, partii i kraju z Trumpem, jeśli zostanie on wybrany w przyszłym miesiącu. W tym miejscu należało szczególnie unikać zawstydzenia.

Wielu czytelników będzie oburzonych tym wszystkim. Powiedzą Kampania Nigela Farage’a w USA jest znacznie większy, ale podlega znacznie mniejszej kontroli. Albo że prawicowa prasa chce zdyskredytować wszystko, co robi Partia Pracy. Albo że nic, co może zrobić Partia Pracy, nie jest tak niebezpieczne, jak ingerencja Rosji lub Chin w zachodnie wybory.

Mogą pójść dalej i powiedzieć, że wszystkie partie w Wielkiej Brytanii angażują się trochę w politykę USA, jako były minister torysów Przyznał to Robert Bucklandzatem niewłaściwe jest wyróżnianie Partii Pracy. Albo że dla profesjonalistów zajmujących się polityką przydatne jest zapoznanie się z najnowszymi technikami prowadzenia kampanii w innych krajach. Być może przede wszystkim powiedzą, że porażka Donalda Trumpa jest na tyle ważna, że ​​musi to być także nasza sprawa.

Niektórzy zwrócą również uwagę, że ten rząd jest podręcznikowym manewrem martwego kota. Rzuć martwego kota na stół, a wszyscy zaczną mieć obsesję na punkcie nowego odwrócenia uwagi, a nie czegoś naprawdę ważnego. W środę sekretarz środowiska Steve Reed wystąpił w programie Today w Radiu 4, w którym zamierzał opowiedzieć o dramatycznym stanie przemysłu wodno-kanalizacyjnego, ale najpierw musiał porozmawiać o Partii Pracy i Trumpie. Substancja została wyparta przez marginalia.

We wszystkich tych zarzutach jest trochę prawdy. Ale wszyscy tęsknią za głównym. Rzecz w tym, że Partia Pracy jest w rządzie. Wielka Brytania i USA są sojusznikami. Sojusznicy nie mieszają się nawzajem w wyborach. Gdyby tak się stało, wyborcy byliby wściekli, i jest to uzasadnione. Wyobraźcie sobie oburzenie, gdyby bogaty megaloman zaoferował brytyjskim wyborcom takie nagrody, jakie Elon Musk wdraża obecnie w Pensylwanii i innych wahadłowych stanach. Może się to zdarzyć i rząd Wielkiej Brytanii powinien sprawdzić odpowiednie przepisy, aby upewnić się, że tak się nie stanie.

Angażowanie się w jakiekolwiek wybory zagraniczne stawia na szali interes narodowy. Rozsądne rządy z silnym poczuciem samozachowawczości nie zawracają sobie tym głowy. Partia Pracy słusznie próbowała zbudować relacje z Trumpemjak zawsze robiłby to każdy rząd Wielkiej Brytanii. Być może to nie zadziała – i prawdopodobnie nie zadziała – ale interes narodowy wymaga, aby spróbowali. Wdawanie się w kłótnię na temat kilku ochotników z Partii Pracy to po prostu zła polityka, mimo że większość obywateli Wielkiej Brytanii chce, aby Trump przegrał. Partia Pracy nie powinna była tego robić.

W zasadzie trudno zaprzeczyć, że działacze związkowi, a nawet pracownicy, zainteresowani polityką USA powinni mieć możliwość zgłaszania się na wolontariat i uczenia się podczas kampanii. Słusznie czy nie, wielu laburzystów zawsze chętnie włącza się w kampanię Partii Demokratycznej. Podobnie sporo torysów jest podłączonych do Republikanów.

Mimo to możesz krytykować to za zbytnią bystrość i naiwność. W wędrówce fanów, którą brytyjscy politycy odbywają przez Atlantyk co cztery lata, można dostrzec nutkę zazdrości z West Wing. Jednak im dłużej sama pracowałam w USA, czyli przez cztery lata, tym wyraźniej czułam, że im więcej wiesz o amerykańskiej polityce, tym bardziej wydaje się ona obca. Kraje europejskie oferują równie wiele praktycznych lekcji. Ale polityka niemiecka czy irlandzka nie jest efektowna.

Ostatecznie awantura dotycząca zaangażowania w wybory w USA, wraz z innymi awanturami, które ją poprzedzały, mówią Partii Pracy coś, co nadal wymaga działań naprawczych. Biorąc pod uwagę, jak oczywiste było przez tak długi czas zwycięstwo Partii Pracy w 2024 r., okazało się, że Partia Pracy jest wyjątkowo źle przygotowana na rząd. Należy temu zaradzić, zanim nastąpi kolejne potknięcie, którego można uniknąć.

Obecnie Starmerowi grozi ryzyko, że w dłuższej perspektywie pozwoli się zdefiniować poprzez potknięcia o krótkoterminowe kwestie, które uważa za marginalne. Może to być niesprawiedliwy wynik, ale jest realna możliwość. Na więcej nie może sobie pozwolić. Kompas polityczny by mu to powiedział. Wszystko teraz zależy od bezbłędnego zaufania kompasowi w sprawie przyszłotygodniowego budżetu. To będzie decydujący test.

Source link