I zaczął pisać tę rubrykę w zeszłym tygodniu w Ramallah na okupowanym Zachodnim Brzegu. Zaczynałem ją kilkukrotnie, zarówno na kartce, jak i w głowie, podróżując pomiędzy okupowanymi terytoriami. W każdym miejscu zaczynałem felieton od nowa, ale potem nie udało mi się uchwycić tego, co się dzieje, a dzieje się to od lat. Może więc zacznę od czegoś, co wydaje się początkiem, czyli od zabijania izraelskich cywilów 7 Październik – rok temu dzisiaj.
Mówię „wydaje się”, ponieważ to tak naprawdę nie jest początek, ale po prostu kolejny początek, jeśli chodzi o Palestyńczyków. Kolejna data, po której warunki się pogorszyły, a okupacja i nielegalne osadnictwo stały się bardziej brutalne. Ponieważ uwaga świata słusznie skupiła się na Gazie – potem Libana następnie, w zeszłym tygodniu, eskalacja konfliktu między Iranem a Izraelem – Izraelskie władze i osadnicy pod osłoną wojny zintensyfikowali swój atak na Palestyńczyków z odnowioną swobodą i ochotą. Powtórzę raz jeszcze: podsumowanie to wydaje się niewystarczające i stanowi kiepską próbę opisania rzeczywistości, która jest niczym innym jak żywym koszmarem. Skala pogwałcenia Palestyńczyków jest tak kolosalna, że zacząłem w głowie przemawiać do czytelników tego felietonu. Powtarzałem: chciałbym, żebyś widział.
Chciałbym, żebyście mogli zobaczyć części starego miasta Hebronu, jego historyczne ulice i rynki opustoszałe, walące się budynki i drogi zablokowane dla Palestyńczyków jeszcze przed 7 października. Palestyńczykom nie wolno chodzić po tych drogach, ale osadnicy mogą, z karabinami maszynowymi swobodnie przewieszonymi przez ramiona. Izraelscy żołnierze chronią ich na ziemi, w punktach kontrolnych i przed wieżyczkami. Obsługują gigantyczną i rozwijającą się osadę, która wywiera presję na populację poniżej, na społeczność wyrzuconą ze sklepów i domów rodzinnych bez wyjaśnienia i powiadomienia. W ubiegłym roku wypędzono jeszcze więcej handlarzy, a nowe stragany, które utworzyli, są puste. Kupujący zostali wystraszeni bronią i żołnierzami. Strach i wypędzenie prowadzą ludzi do opuszczania obszarów, na które następnie rozszerzają się siły okupacyjne.
Chciałbym, żebyście mogli zobaczyć Palestyńczyka w Silwan we Wschodniej Jerozolimie, mieszkającego obok gruzów domu, w którym się urodził. W lutym jego dom został zburzony przez władze izraelskie z powodu braku „pozwolenia na budowę”, mimo że dom został zbudowany, zanim Wschodnia Jerozolima w ogóle znalazła się pod władzą Izraela. Przyjechał buldożer z oddziałem psów i uzbrojonymi funkcjonariuszami, którzy pobili i wepchnęli jego starszą żonę w ściany, gdy ci wyciągali ją z posiadłości. Błagał ich, aby odzyskali jedno zdjęcie, jedyne, jakie posiada, przedstawiające jego i jego matkę. Zamiast tego został zabrany i roztrzaskany na ziemi przed nim. Trzydzieści siedem domów na tym obszarze zostały rozebrane od 7 października. Kiedy właściciele domów wychodzą, wprowadzają się osadnicy, których jest obecnie coraz więcej w Silwan. Ci osadnicy obchodzili wakacje w zeszłym tygodniu, kolby karabinów ojców na wysokości oczu małych dzieci, które skakały po ulicach, które zostało na ten dzień zamknięte dla ruchu palestyńskiego.
Chciałbym, żebyś mógł zobaczyć skaliste pustynne wioski Jacht stacjonarnyktóre w ubiegłym roku padły ofiarą coraz większej przemocy w związku z atakami mieszkańców, napadami na ich domy i kradzieżą bydła przez osadników przygranicznych, których można określić jedynie jako wściekłych. Już sam widok osadników idących ścieżką na wzgórzu wywołuje panikę, a do innych wysyłane są ostrzeżenia, aby pozostali na miejscu lub szukali innej drogi w przypadku ataku. Niektóre wsie mają około 5000 lat. Te, które w ciągu ostatniej dekady nie zostały opróżnione, są niszczone i odcinane, zmuszone do obejścia się bez wody, prądu i utwardzonych dróg. Kiedy jedna mała społeczność postawiła panele słoneczne, zostały one rozebrane przez osadników, przed którymi nie ma ochrony prawnej. Często, jak powiedział mi jeden ze starszych wsi, wzywana policja to sami osadnicy – to „sędzia, żołnierz i policjant”.
Chciałbym, żebyś mógł zobaczyć gigantyczne białe głazy i… pieczołowicie odrestaurowany historyczne domy, kanały i groby mistyków na szczytach wzgórz Ein Qiniya. Są przeoczane przez duże osady świecące nocą jasnym, białym światłem. Do tych świateł przymocowane są karabiny maszynowe. Osadnicy regularnie udają się ze swoimi dziećmi do miejsca historycznego w ramach swego rodzaju pielgrzymki nienawiści. Świadek powiedział mi, że namawiają swoje dzieci, aby łamały i rozbijały wszystko, co tylko mogły, wprowadzając je w tradycję święte dzieło usuwania Palestyńczyków z miejsca, w którym znajdują się cenne budowle i drzewa, które poprzedzają nawet monoteizm.
Oprócz tak brutalnych wysiłków na rzecz czystek etnicznych chciałbym, abyście mogli zobaczyć warunki, w jakich żyją te społeczności. Na Zachodnim Brzegu liczba więźniów wzrosła w ciągu ostatniego roku niemal dwukrotnie 10 000 osóbz czego około 250 dzieci. Jedna trzecia tych więźniów przebywa w „areszcie administracyjnym”, którego wyrok może zostać przedłużony na czas nieokreślony bez postawienia zarzutów, reprezentacji prawnej lub wizytacji rodziny. Chciałbym, żebyście mogli zobaczyć, jak równy czas należy do izraelskiego rządu, który zamyka punkty kontrolne i drogi bez uprzedzenia i wyjaśnień, tak jak to miało miejsce po irańskim ataku rakietowym, powstrzymując ludzi przed przemieszczaniem się przez terytoria okupowane. Bariery te blokują lub blokują ludzi według kaprysu, nie pozostawiając im innego wyboru, jak tylko zmienić plany, znaleźć nową trasę do celu lub utknąć.
Pośród tego wszystkiego miliony Palestyńczyków nadal prowadzą życie, które jest zdecydowanie pełniejsze, niż można by po ludzku oczekiwać w takich warunkach, życie zarówno banalne, jak i cudowne w swojej normalności. Ale jest ściskany na krawędziach przez stałe i rosnące ciśnienie. A to wszystko to tylko tępe krawędzie okupacji. Chciałbym, żebyście mogli to wszystko zobaczyć, ale tak naprawdę, co jeszcze musimy zobaczyć poza tym, co dzieje się w najostrzejszym końcu Gaza? Problem nie polega na tym, że nie wiemy, ale na tym, że pomimo naszej wiedzy tak niewiele się zmienia.
Żadne narzędzia, którymi dysponują ci, którzy chcą, aby świat zaczął działać – dziennikarstwo, protesty, krzyk i oburzenie – nie są w stanie zakończyć tej katastrofy ani nawet oddać jej powagi. Nie zaczęło się od tragedii 7 października. I to się nie skończy, nie tylko dla Palestyńczyków, ale także dla tych Izraelczyków, którzy zostali skorumpowani przez uprawnienia i bezkarność. Dopóki ci, którzy mają władzę, aby określić, kto zasługuje na życie w bezpieczeństwie i godności, nie zrozumieją, że nie można odmówić Palestyńczykom tych praw i oczekiwać, że zapewnią pokój i stabilność, poddając się swemu losowi jako podludzie, to się nie skończy.
-
Nesrine Malik jest felietonistką Guardiana
-
Czy masz opinię na temat kwestii poruszonych w tym artykule? Jeśli chcesz przesłać odpowiedź zawierającą maksymalnie 300 słów e-mailem, aby uwzględnić ją w publikacji w naszym beletrystyka odcinek, proszę kliknij tutaj.