Conserwatyzm, jak napisał nieżyjący już filozof Roger Scruton, pojawił się we współczesnym świecie jako „rodzaj odpowiedzi «tak, ale…»” do liberalizmu. Konserwatyści, zauważył, podobnie jak liberałowie wierzą w znaczenie wolnego rynku, własności prywatnej i indywidualnego wyboru. Wierzą także w nadrzędne znaczenie wspólnoty i tradycji jako wyznaczających granice zasięgu indywidualizmu. Dla Scrutona liberalizm miał sens „tylko w kontekście społecznym, którego broni konserwatyzm”.

Relacje między tymi dwoma filozoficznymi źródłami konserwatyzmu nigdy nie były wygodne. Napięcie między indywidualizmem rynku i własnością prywatną a wspólnością zwyczajów i tradycji, między prometeuszowskim rozwojem kapitalistycznym a kajdanami historii i kultury zawsze gryzło serce konserwatyzmu.

To napięcie, które widać w zaskakującej ambiwalencji wobec Margaret Thatcher. Z pewnością jest nieskazitelną bohaterką torysów, Żelazną Damą, która zmieniła zarówno Wielką Brytanię, jak i Partię Konserwatywną. Jednak wielu konserwatystów żałuje również zniszczeń, jakie Thatcheryzm wyrządził tkance społecznej Wielkiej Brytanii oraz jej zwyczajom i tradycjom. Sam Scruton podziwiał Thatcher, ale w swoich wspomnieniach Delikatne żaleopisał swoją książkę z 1980 roku Znaczenie konserwatyzmu jako „nieco heglowską obronę wartości torysów w obliczu ich zdrady przez zwolenników wolnego rynku”.

Albo weźmy ulubionego wolnorynkowego ekonomistę Thatcher, Friedricha Hayeka. Jedna z anegdot mówi, że Thatcher podczas spotkania partii przedstawił kopię książki Hayeka The Konstytucja Wolności z torebki, trzaskając nią o stół i oświadczając: „W to właśnie wierzymy.” Hayek podziwiał Thatcher w równym stopniu, jak ona jego. Dodał jednak postscriptum do Konstytucja Wolności wyjaśniając: „Dlaczego nie jestem konserwatystą”. I chociaż Hayek mógł stać się ikoną konserwatyzmu, jest także jego ojcem chrzestnym bezjesteś czarny współczesnego konserwatyzmu, globalizacji.

Debata na temat tego, co stanowi „prawdziwy konserwatyzm” to wątek przewijający się przez większą część historii torysów i niewątpliwie zdominuje obrady odbywającej się w tym tygodniu konferencji partii w Birmingham, której sercem będzie kampania przywództwa. W przypadku obu czołowych kandydatów w tym konkursie, Kemiego Badenocha i Roberta Jenricka, torysi przegrali wybory, ponieważ byli niewystarczająco konserwatywni. Obydwaj żądają bardziej muskularnego nacjonalizmu, obawiają się, że imigracja podkopuje duszę narodu, kwestionują to, co uważają za „przebudzoną” historię i pragną przywrócenia bardziej tradycyjnych wartości kulturowych.

Trzydzieści lat temu Edward Luttwak zauważył ironicznie że „standardowe przemówienie Republikanów/Torysów po obiedzie składa się z dwóch części, w których część pierwsza celebruje zalety niezakłóconej konkurencji i dynamicznych zmian strukturalnych, natomiast część druga opłakuje upadek „wartości” rodziny i społeczności, które uległy erozji właśnie przez siły zalecane w części pierwszej”. Trzy dekady później tendencja do uchylania się od odpowiedzialności za problemy, na które rzekomo mają rozwiązanie, stała się jeszcze bardziej wyraźna. Ci, którzy wzywają do przywrócenia „prawdziwego konserwatyzmu”, aby naprawić tkankę społeczną Wielkiej Brytanii i odbudować naród, są także tymi, którzy opowiadali się za – i nadal opowiadają – polityką, która pomogła przede wszystkim zniszczyć tkankę i rozbić naród, od polityki oszczędnościowej po prywatyzację, od osłabiania społeczeństwa obywatelskiego po ataki na społeczności robotnicze.

Jednocześnie tacy, jak pisarz i historyk Edmund Fawcett, którzy zastanawiają się „Co się stało z liberalnym konserwatyzmem?”, ubolewając nad „upadkiem torysów w stronę skrajnej prawicy”, również mija się z sednem sprawy. Rozróżnienie między liberalnym i reakcyjnym nurtem konserwatyzmu jest bardziej niewyraźne, niż wielu przypuszcza.

Znaczenie historii, wspólnoty i tradycji dla myśli konserwatywnej wywodzi się w dużej mierze z twórczości XVIII-wiecznego filozofa Edmunda Burke’a. Dla Burke’a był naród „partnerstwo pomiędzy tymi, którzy żyją, tymi, którzy umarli, i tymi, którzy mają się narodzić”, jego wartości określone nie przez rozum, ale przez to, co Burke nazwał „ukrytą mądrością” uprzedzeń i zwyczajów gromadzących się z pokolenia na pokolenie.

Idee Burke’a leżą u podstaw liberalnych nurtów konserwatyzmu. Odwołują się także do nurtów bardziej reakcyjnych, wzmacniając wezwania do bardziej posłusznego, hierarchicznego i nietolerancyjnego społeczeństwa.

„Liberałowie z natury się buntują, konserwatyści z natury są posłuszni” Scruton zastanowił sięponieważ konserwatyści uznają „kulturę posłuszeństwa” za niezbędny fundament porządku społecznego. Zatem to nie wolność czy równość, ale posłuszeństwo, „podstawowa cnota istot politycznych”, na których musi opierać się idealne społeczeństwo. Czego dowiedział się Scruton Burke’a głosił, że „Nasze najbardziej niezbędne przekonania mogą być zarówno nieuzasadnione, jak i nieuzasadnione” oraz że każda „próba ich usprawiedliwienia doprowadzi jedynie do ich utraty”.

Dla wielu współczesnych konserwatystów krytyka „liberalnej elity” jest żądaniem nie bardziej demokratycznego społeczeństwa, ale społeczeństwa bardziej uporządkowanego i podatnego na uległość. Patrick Deneen, amerykański filozof polityczny, którego książki Dlaczego liberalizm zawiódł I Zmiana reżimu stali się lektura obowiązkowa dla amerykańskich konserwatystówopowiada się za utworzeniem nowej elity zdolnej, w przeciwieństwie do dzisiejszej, wpajać niższym klasom „zrozumienie tego, co stanowi ich własne dobro”. „Cnotliwy naród” – upiera się – „można utrzymać jedynie dzięki… wysiłkom cnotliwej elity”.

pomiń poprzednią promocję w biuletynie

Burke’owskie koncepcje historii i tradycji w równym stopniu uzasadniają etniczne, a nie obywatelskie, koncepcje narodowości i bardziej ekskluzywnych społeczności. „Każdy dziedziczy „wspólnotę składową” która go poprzedza i która będzie stanowić rdzeń jego wartości i norm”. To może być bardzo burkeowski pogląd na dziedzictwo kulturowe, ale wypływa z pióra Alaina de Benoistafrancuski filozof skrajnej prawicy.

Imigranci, upiera się Benoist, muszą zawsze pozostać outsiderami, ponieważ są nosicielami odrębnych historii i kultur, a zatem nigdy nie mogą zostać wchłonięci przez naród przyjmujący. Demokracja działa tylko tam, gdzie „demos i etnos zbiegają się” – podkreśla. Granica między Burkeanem a „Ludowy wizje narodowości mogą być cienkie. Dlatego wielu konserwatystów głównego nurtu podjęło skrajnie prawicowe tematy imigracji i tożsamości mów teraz żarliwie „najazdów” imigrantów, Brytyjczyków „oddających swoje terytorium”, białych Europejczyków „tracących ojczyznę” i „popełniających samobójstwo”, niebezpieczeństw związanych z Londyn staje się mniej biały.

Zawsze istniały nurty liberalnego konserwatyzmu. Jednak dopiero w okresie powojennym, po zdyskredytowaniu przez nazizm ruchów bardziej reakcyjnych, stały się one jego dominującą cechą. Teraz, gdy powojenny porządek nadal się rozpada, relacje między głównym nurtem konserwatyzmu a radykalną i skrajną prawicą zostają zresetowane. Ktokolwiek zdobędzie koronę konserwatystów, sposób, w jaki wynegocjują tę zmianę, zadecyduje o przyszłości partii.

Kenan Malik jest felietonistą Observera

Source link