CHris Peterson nie był tym zaskoczony Donalda Trumpa wygrał wybory prezydenckie w 2024 roku. Był jednak zaskoczony, jak szybko on i jego żona zaczęli zadawać sobie nawzajem pytania: czy powinniśmy starać się o kolejne dziecko, zanim zacznie obowiązywać ewentualny ogólnokrajowy zakaz aborcji? A może powinniśmy zrezygnować z posiadania drugiego dziecka?
Peterson i jego żona, którzy mieszkają w Karolina Północnamają tysiące dolarów długu, ponieważ ich pierwsze dziecko musiało spędzić tygodnie w szpitalu po przedwczesnym urodzeniu. Chcieli spłacić ten dług i poczekać kilka lat z drugim dzieckiem. Ale teraz prawa reprodukcyjne znów są na wagę złota – Trump powiedział, że zawetuje tę decyzję w całym kraju poronienie zakaz, ale jego sojusznicy są ośmieleni przeforsować więcej ograniczeń.
Peterson jest przerażony tego, co ma nadejść, oraz że jego żona może nie być w stanie uzyskać potrzebnej jej opieki medycznej, jeśli zdecydują się ponownie zajść w ciążę.
„Powinniśmy być szczęśliwi, myśląc o powiększeniu rodziny” – powiedział Peterson, który podobnie jak jego żona jest po trzydziestce. „Nie powinniśmy się martwić, że wystąpią komplikacje zdrowotne i że mogę zostać samotnym ojcem”.
Peterson nie jest jedynym Amerykaninem, który kilka tygodni po wyborach w USA ponownie zastanawia się nad planami dotyczącymi posiadania dzieci. Jak wynika z oświadczenia przekazanego Guardianowi przez Planned Parenthood, 6 listopada liczba osób rezerwujących wizyty wazektomii w ośrodkach zdrowia Planned Parenthood wzrosła o 1200%, wizyt w zakładach wewnątrzmacicznych o ponad 760%, a wizyt wszczepiania implantów antykoncepcyjnych o 350%. Ruch na stronach internetowych Planned Parenthood poświęconych podwiązywaniu jajowodów, wazektomii i wkładkom domacicznym również wzrósł o ponad 1000% w przypadku każdej z tych stron.
Po wyborach „The Guardian” słyszał od kilkudziesięciu osób w USA, które ponownie rozważały decyzję o posiadaniu dzieci. Większość, wyjaśniając swoje obawy, wskazywała na obawy dotyczące przyszłości opieki zdrowotnej w zakresie reprodukcji, gospodarki i klimatu.
„Waham się, czy wprowadzać więcej dzieci na świat o niepewnej przyszłości ekologicznej, zakładając, że przyszła administracja wycofa się z porozumienia klimatycznego z Paryża i przestanie wspierać przejście na zieloną energię” – napisała do 34-letnia matka dziecka z Minnesoty. Guardian w odpowiedzi na apel zachęcający czytelników do podzielenia się przemyśleniami na temat planowania rodziny po wyborach. Trump podczas swojej pierwszej administracji wyciągnął USA z historycznego porozumienia; robiąc to jeszcze raz – co Trump obiecał, że to zrobi – mógłby „kaleczyć” to, zdaniem Sekretarz generalny ONZ.
„Mamy dwójkę dzieci i bardzo pragnęłam trzeciego, ale teraz boję się, że jeśli zajdę w ciążę, będę w stanie uzyskać odpowiednią opiekę” – napisała inna kobieta mieszkająca w Luizjanie. „Nie mogę ryzykować pozostawienia dwójki moich dzieci, jeśli (ja) umrę, ponieważ nie mogę tu uzyskać odpowiedniej opieki. Wydaje się, że to powieść dystopijna, a jednak oto jesteśmy.”
Te obawy niekoniecznie są nowe. W 2023 roku A Badanie Pew Research Center wykazało, że 47% dorosłych Amerykanów w wieku od 18 do 49 lat twierdzi, że prawdopodobnie nigdy nie będzie mieć dzieci, co stanowi gwałtowny wzrost w porównaniu z 2018 r., kiedy to samo stwierdziło 37% osób. Spośród osób, które prawdopodobnie nie będą mieć dzieci, 38% stwierdziło, że „obawy dotyczące stanu świata” stanowiły główną część ich procesu decyzyjnego. Mniej więcej jedna czwarta wskazała na obawy o środowisko.
Pracując przy pomocy ofiarom klęsk żywiołowych, Catherine regularnie przygląda się z bliska skutkom kryzysu klimatycznego. „Jestem teraz w Waszyngtonie i kwitną kwiaty. Jest listopad. Coś takiego nie powinno mieć miejsca” – stwierdziła w wywiadzie. „Chociaż zawsze chciałam mieć dzieci, ten wybór stał się zabarwiony taką rozpaczą i złością, jakiej nie doświadczyłam dwa lata temu”.
Kontynuowała: „Dlaczego miałabym sprowadzać dziecko na ten umierający świat?”
Na początku tego roku Catherine dostała miedzianą wkładkę domaciczną, która może blokować ciążę na ponad dekadę.
Podobnie jak kraje rozwinięte na całym świecie, Stany Zjednoczone przeżywają spadek dzietności. W 2023 r Współczynnik dzietności w USA spadła o 3% i osiągnęła historyczne minimum.
Ale ten spadek nie jest równomiernie rozłożona w całym spektrum politycznym. Po tym, jak Trump został prezydentem w 2016 r., urodziły się ok Okręgi o poglądach republikańskich wzrosła gwałtownie w porównaniu z tymi, które skłaniały się ku Demokratom. Obecnie Demokraci częściej niż Republikanie nie mają dzieci – jest to tendencja, która… Poczta Waszyngtońska hipotezę, jest prawdopodobnie również powiązany z dryfem w prawo białych protestantów z dużych rodzin.
To, że wynik wyborów w 2024 r. wywołał taki strach i wahanie wokół posiadania dzieci, jest trafne – nie tylko amerykańskie partie polityczne są na rozbieżnych ścieżkach, jeśli chodzi o dzieci, ale same wybory były pod wieloma względami referendum w sprawie rodziny i płodności. Podczas gdy Kamala Harris uczyniła wsparcie dla praw do aborcji kluczowym filarem swojej platformy, Donald Trump obiecał „wyżu demograficznego” i zobowiązał się do dawania ludziom „premii za dziecko”. Wiceprezydent-elekt Trumpa, JD Vance, zbudował swoją polityczną markę na pronatalizmie, ruchu namawiającym ludzi do posiadania dzieci z korzyścią dla większego dobra. Vance ma na swoim koncie wyśmiewanie „bezdzietne kotki” i podniesienie alarmu w związku ze współczynnikiem dzietności w USA.
„Chcemy więcej dzieci, bo dzieci są dobre” – powiedziała kiedyś Vance. „I wierzymy, że dzieci są dobre, ponieważ nie jesteśmy socjopatami”.
M, teksańska matka trójki dzieci, która poprosiła o podanie swojego pierwszego inicjału, ponieważ czuje się napiętnowana za głosowanie na Trumpa, ma nadzieję, że zwycięstwo Trumpa poprawi gospodarkę do tego stopnia, że ją i jej męża będzie stać na czwarte dziecko.
„Nadal opiekuję się dzieckiem – na przykład w przedszkolu – i patrząc, jak koszty te rosną z roku na rok od 2020 r., naszej rodzinie naprawdę trudno było rozważyć posiadanie kolejnego dziecka” – powiedziała M. „Możliwość złagodzenia tego problemu poprzez lepszą politykę gospodarczą lub nawet przeniesienie tych kosztów gdzie indziej – czy to na artykuły spożywcze, czy na usługi komunalne – naprawdę pozwala nam rozważyć posiadanie kolejnego dziecka”.
M., która jest przeciwna aborcji, ma pewność, że w przypadku poronienia uzyskałaby odpowiednią opiekę. (Przynajmniej od czasu wyroku w sprawie Roe przeciwko Wade w Teksasie zmarły trzy kobiety podobno po lekarzach opóźniał leczenie ich z powodu poronień lub zapewniał im nieodpowiednią opiekę w czasie poronienia). Kryzys klimatyczny martwi M mniej niż zapewnienie dzieciom dostępu do czystej wody i zdrowej, wolnej od chemikaliów żywności.
Nie wszyscy, którzy ponownie zastanawiali się nad posiadaniem dzieci, całkowicie to wykluczyli. N, 26-latka z Nowego Jorku, na razie odkłada plany posiadania dzieci do czasu odejścia Trumpa ze stanowiska. (Poprosiła o podanie swojego pierwszego inicjału, ponieważ wcześniej dokonała aborcji). Ruth, która ma w domu noworodka i jest żoną osoby nieposiadającej dokumentów, obawia się zakazu aborcji i deportacji jej męża – ale mimo to chce kontynuować rozmowę na temat mając drugie dziecko przy życiu.
„Chcemy móc marzyć o założeniu rodziny takiej, jaką chcemy, na naszych warunkach” – powiedziała Ruth, która mieszka na Florydzie i poprosiła o podanie drugiego imienia ze względu na status imigracyjny jej męża. „Będąc imigrantem, mój mąż czujemy, że nie powinno to przekreślać nam możliwości założenia rodziny. Mamy takie samo prawo do budowania rodziny na naszych warunkach, jak każdy inny”.