Hto inni ludzie. A dokładniej, inne osoby w mediach społecznościowych. Piekło to miliony ludzi, którzy unikaliby się nawzajem jak ognia, gdyby spotkali się w prawdziwym życiu, ale których w Internecie wpycha się sobie w twarz i w zasadzie namawia, by się bili; to ludzie bez przerwy nawiązujący wzajemne kontakty z nudów, frustracji lub desperacji, by być częścią jakiegoś gangu, co kończy się wirusowym znęcaniem się, groźbami śmierci i dziećmi rozdzierającymi inne dzieci na strzępy na platformach, do których legalnie nie są wystarczająco dorosłe, aby dołączyć.
Piekło to krąg społeczny tak rozległy i odległy, że ludzkie mózgi po prostu nie są przystosowane, aby sobie z nim poradzić: to towarzyskość bez odpowiedzialności, co bardzo nas stresowało na długo przed tym, jak Elon Musk kupił X i wjechał nim w ścianę. Ale nawet wtedy ludzie pozostawali w toksycznych związkach z tych samych powodów – bezwładności, strachu przed samotnością, zawiedzionej nadziei, że może będzie lepiej – i dlatego, że wydawało się to nieodłącznym elementem życia zawodowego wielu osób. Musiałeś być na X, bo wszyscy inni, okrągła logika, która w tym tygodniu w końcu pękła: w panice z dala od X widział rywal Bluesky dodać 1 milion użytkowników od wyborów w USA, do których przyłączyło się kilku prominentnych parlamentarzystów Partii Pracy. Jaki jest sens – zapytała przewodnicząca komisji ds. kobiet i równości, Sarah Owen, przebywając na stronie, która „zniknęło z memów o kotachdzielenie się wynikami Wordle’a, nazywanie ludzi dziwkami tylko dlatego, że mają odmienne zdanie polityczne”?
Platformy przychodzą i odchodzą, ale to wydaje się inne: ostateczna śmierć idei, że media społecznościowe mogłyby kiedykolwiek być internetowym rynkiem, globalnym miejscem spotkań idei, które poszerzą wszystkie nasze horyzonty. Obecnie przyszłość mediów społecznościowych wygląda na coraz bardziej segregowaną ze względu na bezpieczeństwo użytkowników, podobnie jak kibice rywalizujących drużyn piłkarskich. X dla prawicy i szaleńców; centryści i maniacy polityki na Bluesky; ludzie, którzy nienawidzą polityki w Threads lub Instagramie; Pokolenie Z na TikToku; boomersi na Facebooku.
Jak większość dziennikarzy, wciąż przysłuchuję się różnym rozmowom na ich temat. Ale jeśli chodzi o aktywne publikowanie, przełączyłem się na Bluesky w sierpniu, kiedy Musk wykorzystał zamieszki w Southport do promocji idea wojny domowej w Wielkiej Brytanii. Na razie przypomina to wymianę szpilek na tenisówki: początkowo martwisz się, że zemdlejesz, a potem zastanawiasz się, dlaczego tak długo znosiłaś kaleki.
Część mnie nienawidzi myśli, że platformy rynku masowego dobiegły końca, choćby dlatego, że nigdy nie przestałam wierzyć, że wyrwanie się z zaściankowych baniek, angażowanie się w niewygodne pomysły i próba zrozumienia, jak myślą inni ludzie, ma znaczenie. Błędem było jednak sądzić, że media społecznościowe to skrót do wszystkiego, podczas gdy życie online nigdy tak naprawdę nie odzwierciedlało prawdziwego życia, nawet wcześniej algorytmy to wypaczyły w kierunku głosów najgłośniejszych, a jego model aktywnie działał przeciwko zrozumieniu.
Większość ludzi otwiera się na punkt widzenia drugiej strony, gdy ktoś, kogo lubią lub szanują, okazuje się być w obozie rywala. Ale zastępując jedną zaufaną osobę tłumem nieznajomych z widłami, media społecznościowe sprawiły, że staliśmy się bardziej wściekli, bardziej defensywni i coraz bardziej przekonani, że goście z widłami się mylili. Jego dziedzictwem jest świat nieporównywalnie bardziej spolaryzowany i nieszczęśliwy badania wykazujące związek między intensywnym korzystaniem z mediów społecznościowych a depresją nie tylko u nastolatków, ale także u osób w średnim wieku.
Rozpoczęcie od nowa na nowej platformie jest niewątpliwie triumfem nadziei nad doświadczeniem. Firma Bluesky nauczyła się od swoich poprzedników, zaczynając tylko na zaproszenie i powoli się rozwijając: ma silne normy społeczne, kulturę blokowania, a nie karmienia szukających uwagi trolli, oraz funkcje, które odstraszają użytkowników od agresywnych stosów „cytatów tweetów”. Zdecydowanie agresywni znajdą sposób, ale jeśli nic innego, zastanawiasz się, dlaczego tak długo pozwalaliśmy się oszukiwać, że platformy nie mogły nic zrobić. Ale choć teraz jest to miłe miejsce, tak samo było z Twitterem w 2009 roku. Rozwój jest prawie niemożliwy do osiągnięcia bez wkradania się nowotworu złośliwego.
Jeśli cokolwiek napawa mnie nadzieją, to to, że bardziej wyważona i mniej pełna emocji rozmowa Bluesky’ego jest również mniej uzależniająca, ponieważ sekretem dobrego korzystania z mediów społecznościowych w 2024 r. jest po prostu ich rzadsze używanie. Morał nie polega na tym, aby przestać słuchać pomysłów, które uważasz za niewygodne lub ludzi, którzy się z nimi nie zgadzają. Trzeba to zrobić w prawdziwym życiu, a nie w cyfrowym odpowiedniku pubu słynącego z popijania kieliszków w godzinach wieczornych – i najlepiej w sposób, który nie uczyni Muska ani trochę bogatszym niż jest.