Kamala Harris rzuciła kolejne wyzwanie republikańskiemu rywalowi Donaldowi Trumpowi, prosząc o spotkanie się z nią na drugą debatę przed listopadowymi wyborami prezydenckimi, mówiąc zwolennikom w Nowym Jorku, że jej przeciwnik „wydaje się szukać pretekstu”, aby uniknąć drugiej konfrontacji.
W sobotę wiceprezydent i kandydatka Demokratów poinformowała, że przyjęła zaproszenie od CNN aby przeprowadzić debatę z byłym prezydentem, ale Trump stwierdził, że jest już „za późno”.
W swoim wystąpieniu na Nowy Jork zbierającej fundusze, Harris podwoiła swoje drwiny z Trumpa w tej sprawie, mówiąc: „Myślę, że powinniśmy odbyć kolejną debatę”.
„Przyjęłam zaproszenie na debatę w październiku, a mój przeciwnik najwyraźniej szuka wymówki, by tego uniknąć, kiedy powinien przyjąć zaproszenie” – dodała. „Powinien przyjąć zaproszenie, ponieważ jestem głęboko przekonana, że jesteśmy winni to Amerykanom, wyborcom, by spotkać się jeszcze raz przed dniem wyborów”.
Kwestia debat prezydenckich w USA o wysokim ryzyku wisi nad kandydatami od Joe Biden wycofał się z wyścigu po katastrofalnym występie w czerwcu. Pojedyncza zaplanowana debata między Trumpem i Harris, która odbyła się na początku tego miesiąca, była powszechnie uważana za korzystną dla Harris i była poważnym ciosem dla Trumpa.
Ale nie wpłynęło to na sondaże tak bardzo, jak liczyła kampania Harris, a jej kampania nadal ma za zadanie przedstawić ją wyborcom w USA. W zeszłym tygodniu Harris poszła do Oprah aby ułatwić wprowadzenie.
W tym tygodniu Harris ma ujawnić zestaw nowych polityk gospodarczych. Sondaże pokazują, że stopniowo zyskuje zaufanie w kluczowej kwestii gospodarki, która często sprzyja Trumpowi i Partii Republikańskiej.
W niedzielę Harris powrócił do kluczowych tematów przesłania Demokraci Chcielibyśmy podkreślić – zagrożenie dla demokracji, jakie postrzegają jako drugą kadencję Trumpa, oraz niepewność, która według sondaży utrzymuje się na niskim poziomie.
„To człowiek, który powiedział, że od pierwszego dnia będzie dyktatorem… wyobraźcie to sobie Donald Trump bez barier ochronnych”, powiedział Harris w Nowym Jorku. „Ten wyścig jest tak wyrównany, jak tylko mógł być. To wyścig z marginesem błędu… a ja biegnę i biegniemy jako słabszy”.
Harris nazwał Trumpa „niepoważnym człowiekiem”, ale stwierdził, że konsekwencje jego powrotu do Białego Domu będą „bardzo poważne”.
Bezpośrednie sondaże zwykle pokazują, że Harris ma niewielką, ale solidną przewagę nad Trumpem, choć sytuacja jest bardziej zróżnicowana w kluczowych stanach wahających się, które zadecydują o wyścigu do Białego Domu. Jest to odwrotność sytuacji, gdy w wyścigu brał udział Biden, gdzie Trump miał zdecydowaną przewagę nad prezydentem USA.