Zamknięcie rządu mogło uniemożliwić publikację wrześniowego raportu o zatrudnieniu, ale możemy być dość pewni, że gdy znane będą liczby, jeszcze bardziej uwydatnią one niespójność polityki administracji Trumpa i przypomną nam o wszystkich szkodach, jakie jest on gotowy wyrządzić amerykańskiej gospodarce.
Prezydent prawdopodobnie wpadnie w apopleksję po danych potwierdzających, że gospodarka generuje bardzo mało nowych miejsc pracy (procesor płacowy Oszacowano ADP utrata 32 000 miejsc pracy w sektorze prywatnym we wrześniu). Trump zwolnił szef Urzędu Statystyki Pracy, który podaje dane dotyczące miejsc pracy, po słabym raporcie opublikowanym w sierpniu.
Ale w biurze jego zastępcy szefa sztabu Stephena Millera prawdopodobnie poleje się szampan. Zdaniem Millera fatalny wzrost liczby miejsc pracy wynika w dużej mierze z wojny z imigrantami, którą zaplanował ze swojego miejsca na drugim piętrze Białego Domu.
Rozdźwięk poznawczy ostatecznie wynika z uporczywego fałszywego obrazu głoszonego w całej administracji na temat wpływu imigrantów na amerykańską gospodarkę: że każdy imigrant wydalony z siły roboczej zwalnia pracę, którą może łatwo obsadzić bezrobotny Amerykanin. W Słowa Millera: „Masowe deportacje będą zakłóceniami na rynku pracy celebrowanymi przez amerykańskich pracowników, którym teraz zaoferuje się wyższe płace i lepsze świadczenia w celu obsadzenia tych stanowisk”.
Zdjęcie: Universal History Archive/Universal Images Group/Getty Images
To właśnie zainspirowało sekretarza rolnictwa zaproponować że rolnicy, którzy stracili siłę roboczą w wyniku nalotu lodowego, powinni zlecić zbiory upraw beneficjentom Medicaid, którzy potrzebują pracy, aby zachować swoje świadczenia. To wyjaśnia Zadowolony z siebie nastrój JD Vance’a w sierpniu, kiedy raport rządowy sugerował, nieprawdopodobnieże istniał doniosły spadek wśród imigrantów i a odpowiedni wzrost pod względem liczby Amerykanów mających pracę, wzór ten okazał się następujący statystyczny miraż.
Jak ekonomiści wielokrotnie próbują wyjaśnić takim osobom jak Vance i Miller, gospodarka tak nie działa. Nowo deportowany migrant nie daje zatrudnionego tubylca. Rzeczywiście, deportacja prawdopodobnie spowoduje, że pracodawcy zwolnią także amerykańskich pracowników. Deportacje faktycznie powodują redukcję siły roboczej. Rodzima siła robocza skurczyła się w zeszłym roku. Zatrudnianie przebiega powoli, głównie dlatego, że wyrzucanie imigrantów oznacza, że jest mniej pracowników do zatrudnienia.
Ostatecznie próby Białego Domu, aby uwolnić rynek pracy od pracowników-imigrantów, sparaliżują dobrobyt Ameryki, szkodząc branżom zależnym od pracy imigrantów, od rolnictwa po hotelarstwo i opiekę nad osobami starszymi po opiekę zdrowotną. Przedsiębiorstwa będą się kurczyć, a nawet upadają, karząc amerykańskich pracowników, którzy trudzą się u boku osób urodzonych za granicą. Historia Ameryki wciąż uczy nas tej samej lekcji: dobrobyt tej ziemi zależy od pracy imigrantów. Niech ktoś powiadomi Trumpa.
Weźmy pod uwagę poprzednią próbę masowej deportacji. W latach 2010–2015 w ramach programu „Bezpieczne społeczności” za rządów Baracka Obamy „usunięto” około 424 000 nielegalnych imigrantów. Badając wpływ programu na miejsce pracy w poszczególnych hrabstwach przez cztery lata, ekonomiści z Uniwersytetu Kolorado oszacował to spadek zatrudnienia imigrantów o 3,5% w wyniku wprowadzenia Bezpiecznych Społeczności był powiązany ze spadkiem zatrudnienia obywateli o 0,5%.
Kilkadziesiąt lat wcześniej nastąpił koniec programu „Bracero”. w grudniu 1964 r. wykluczono prawie pół miliona meksykańskich sezonowych pracowników rolnych, którzy przyjeżdżali siać i zbierać plony od lat czterdziestych XX wieku. Według innego badaniaupadek programu Bracero nie przyczynił się do wzrostu zatrudnienia ani płac rodzimych pracowników rolnych. Rolnicy, którzy mogli, głównie uprawiający pomidory, buraki i bawełnę, zmechanizowali produkcję. Ale nie zapłacili więcej.
Podobnie masowe „repatriacje” setek meksykańskich imigrantów i ich dzieci urodzonych w USA podczas Wielkiego Kryzysu nie poprawiły losu amerykańskich pracowników. Raczej, stwierdzili ekonomiści że w najbardziej dotkniętych hrabstwach spadło zatrudnienie i płace rodzimych pracowników.
Z drugiej strony tej dynamiki ekonomiści badający imigrację w ciągu pierwszych dwóch dekad tego stulecia znalazłem to napływ podniósł płace mniej wykształconych rodzimych pracowników, posiadających co najwyżej dyplom ukończenia szkoły średniej. Ich wnioski przypominają wyniki badań fali imigracyjnej z początku XX wieku, które wykazały, że pobudziła ona produkcję przemysłową i zwiększyła miejscowe zatrudnienie. Rodzimi robotnicy porzucili prace obciążone imigracją – robotnicy fizyczni, kelnerzy, kowale i tym podobni – i objęli lepiej płatne stanowiska jako brygadziści, elektrycy lub inżynierowie.
Po tym, jak w latach dwudziestych XX wieku Kongres przyjął pierwsze w historii krajowe kwoty imigracyjne, co spowodowało spadek imigracji w ciągu nadchodzących czterdziestu lat, przedsiębiorstwa na dotkniętych obszarach zareagowały w sposób różne sposoby – przyciągnięcie pracowników z innych stanów i innych krajów, wprowadzenie technologii oszczędzających pracę lub ograniczenie produkcji. Wpływ na rodzimych pracowników był w najlepszym wypadku niejednoznaczny.
Wyniki te nie są trudne do zrozumienia. Cokolwiek Trump, Miller i spółka próbują wymyślić, zrozumienie wpływu imigracji wymaga przyjrzenia się jej wpływowi na przedsiębiorstwa, które zainwestują, aby czerpać zyski z dodatkowej siły roboczej, a także na decyzje zawodowe rodzimych pracowników, którzy przeniosą się do lepszej pracy poza zasięgiem imigrantów.
Wykluczenie imigrantów z gospodarki będzie miało oddźwięk poza rynkiem pracy. Podobnie jak podczas drugiej wojny światowej, kiedy wykluczono japońskich robotników rolnych obniżyła produktywność rolnictwa i wydajności poprzez wypychanie z pól najbardziej produktywnych rolników i wyrzucanie zagranicznych absolwentów nadwyręży zasoby Ameryki wykwalifikowani pracownicy i ogranicz liczbę startupy. Ograniczenie wiz H-1B nie będzie stworzyć więcej miejsc pracy dla obywateli, ale przycięte zatrudnienie, sprzedaż i zyski w firmach technologicznych.
To prawda, że imigracja jest niepopularny politycznie. Chociaż drakońskie traktowanie imigrantów i ich społeczności przez Trumpa może dla wielu wydawać się nieludzkie, wielu Amerykanów zaczęło wierzyć, że imigracja jest raczej problemem niż szansą.
Nie byłby to pierwszy raz w historii, gdy ten naród imigrantów zwraca się przeciwko swojej najbardziej charakterystycznej cesze. Jest to jednak niebezpieczny moment, aby to zrobić. W miarę starzenia się społeczeństwa i kurczenia się krajowej siły roboczej przywódcy polityczni domagający się obecnie mandatu pozbycia się zagranicznej siły roboczej mogą zostać wezwani do rozliczenia się z konsekwencjami.