TBrytyjska opinia publiczna niezwykle wyrozumiała dla królewskich błędów, co jest zrozumiałe, gdy rodzina jest krucha i zmaga się z poważną chorobą. Ogromna sympatia społeczna pozwoliła na odrodzenie uroczego, vintage stylu reportażu, który jeszcze rok temu mógł wydawać się równie absurdalny, jak w dłuższej perspektywie niepożądany.
Niedawne ogłoszenie pałacowe informacja, że książę William jest obecnie „globalnym mężem stanu”, została przyjęta na przykład z takim samym zainteresowaniem, jak jego samomianowanie się na eksperta ds. bezdomności, jego decyzja o zapuszczeniu brody, a kilka dni temu wskazówki: pamiętaj, aby zgasić światła w pałacu, zanim wyruszysz w stronę kolejnego. Nawet profesjonalnie wykonany, ale rozdzierający wideo przedstawiające zatopioną rodzinę królewską inspirujące włóczenie się po łąkach zostało przyjęte, niemal bezkrytycznie, jako coś nowego w Windsorze i może rzeczywiście tak jest.
To powiedziało, nowe objawienia na temat króla Karola i ogromnego, nieopodatkowanego bogactwa jego spadkobiercy sugerują, że pałac może nie chcieć nabrać zbytniej pewności co do obecnego, nieoceniającego stanu rzeczy.
Nie teraz, gdy Channel 4 Przesyłki, Niedzielne czasy i Lustro mieć między sobą, po imponującym śledztwieujawnił to, co rodzina królewska do zeszłego tygodnia skutecznie ukrywała: że „firma”, wcześniej rozumiana jako autodeprecjonujący królewski slang określający ich zbiorową pracę, jest całkowicie trafnym określeniem firmy rodzinnej, która prowadzi interesy dla zysku. W przypadku księstw Lancaster i Kornwalii, czyli ziem przyznanych królowi i jego następcy, zyski (oprócz nadania suwerennego) wyniosły w ubiegłym roku 27,4 mln funtów dla Karola i 23,6 mln funtów dla Wilhelma.
Choć wiadomo, że księstwa królewskie są zwolnione z podatku od zysków przedsiębiorstw (królowie królewscy zaczęli dobrowolnie płacić podatek dochodowy), dochodzenie pokazuje, że obejmują one czynsze pobierane od sił zbrojnych, NHS, więzień i nawet organizacje charytatywne które mają Karola lub Williama jako patronów. Były wojskowy William nosi mundur podczas wszystkich uroczystych wydarzeń podobno „praktyczny” właściciel księstwa, więc prawdopodobnie wie, że obciąża Ministerstwo Obrony za szkolenie na Dartmoor. I do cumowania łodzi w Królewskiej Szkole Marynarki Wojennej.
List do Telegraf Dzienny nadesłane przez emerytowanego kontradmirała potwierdza, że niechęć wywołana tymi doniesieniami nie ogranicza się do republikanów. Karol jest głównodowodzącym. „Kwoty mogą być stosunkowo niewielkie” – napisał kontradmirał – „ale optyka jest okropna”.
Zrozumienie, po tych raportach, skali i celu księstw Lancaster i Kornwalii oznacza ponowne docenienie rodziny królewskiej jako zasadniczo ogromnej spółki z branży nieruchomości, której dział społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR), lepiej znany jako rodzina królewska, musi być obiektem zazdrości mniej konkurencyjnych przedsiębiorstw.
Podczas gdy specjaliści ds. CSR w firmie – Charles, William i ich bardziej atrakcyjne osoby na utrzymaniu – realizują szereg projektów wzmacniających markę, obejmujących małe dzieci, czytanie, kolędy przy świecach i zdrowie psychiczne, mniej prominentni koledzy po cichu zajmują się gromadzeniem i podnoszeniem czynszów, sprzedażą licencji na wydobycie, zbieranie majątku z martwy, ale bez testamentuwynajem domów (w tym poniżej standardów) i zarabianie na wszystkim, od plaży po chatę harcerską. William mógłby być ograniczonym mężem stanu; jako magnat nieruchomości w używanej kurtceosiągnął to, co wciąż umyka, powiedzmy Jamesowi Dysonowi: wygłaszanie wykładów moralnych bez natychmiastowych, odwetowych obelg na temat jego praktyk biznesowych.
Podobnie mniej szczęśliwi przywódcy duchowi muszą marzyć o takim dochodzie z nieruchomości, który, dodany do jego procentu majątku koronnego, pozostawił Charlesowi swobodę zastanawiania się nad tym, co nazywa „gigantycznym paradoksem” istnienia. Być może liczne sprzeczności pomiędzy nieopodatkowanymi czynszami a „słabym wspomnieniem odległej harmonii, która szeleści niczym wiatr w liściach” przyczyniły się nawet do tego, że Obserwacja Charlesa z 2002 roku„że człowiek ma podwójną naturę – stopy na ziemi i głowę w chmurach”.
William wydaje się podobnie swobodnie radzić sobie z gigantycznym paradoksem, do tego stopnia, że łączy swoją misję jako globalnego autorytetu ds. ochrony środowiska z – jak Przesyłki ujawniła sprzedaż praw do wydobycia kontrowersyjnej niemieckiej firmie Heidelberg Materials.
Omawiając swoją nagrodę Earthshot w zeszłym tygodniu w Republice Południowej Afryki William powiedział: „W mojej roli i na moim stanowisku bardzo ważne jest, abym robił coś dla dobra”.
Niezależnie od tego, czy było to nie taktowe, czy też zgodne z umową, to, co było reklamowane jako „szeroko zakrojony” wywiad nie odniósł się do królewskich wiadomości tygodnia i tego, co nieopodatkowane majątki księstwa mówią o „zrobieniu czegoś dla dobra”, tego niedopatrzenia nie należy chyba mylić z obojętnością. Ponieważ w kraju nawet medialni sojusznicy rodziny królewskiej, w tym krytycy bezlitośni wobec przedsięwzięcia dżemowego księżnej Sussex, zastanawiali się, czy płacący podatki podmioty zapomną o swoich wpłatach na nieopodatkowane dochody handlowe właścicieli księstwa.
Uzasadnione podejrzenia co do otwartości, uczciwości i roszczeń do duchowego autorytetu rdzennej rodziny mogą stanowić większe zagrożenie dla jej stabilności niż książę Andrzej, przyjaciel zmarłego pedofila obecnie generalnie marginalizowany w wydarzeniach kościelnych. Mimo to kraj, który toleruje kazania obecnego arcybiskupa Canterbury, być może nie może być wybredny w kwestii wskazówek moralnych udzielanych przez jego kolegę, króla. Jeśli abp Justin – a była podopieczna byłej szefowej poczty Pauli Vennells i teraz dowiadujemy się, przepraszam, że nie zareagowałem wcześniej na najnowszy płodny sprawca przemocy seksualnej związany z Kościołem anglikańskim – nadal uważa, że ma prawo oświecać naród w sytuacjach kryzysowych i podczas Świąt Bożego Narodzenia, dlaczego Charles, technicznie rzecz biorąc szef Welby’ego, nie miałby zrobić tego samego?
W porównaniu z danymi Kościoła anglikańskiego, w końcu tylko garstka przestępców seksualnych była powiązana z królem i jego rodziną. A jeśli do Bożego Narodzenia Charles nadal pozwoli Andrew biegać 30-pokojowa rezydencjawyjaśnienie może prawdopodobnie po takim czasie poczekać.
Jeśli nie ma potrzeby, aby powiązania handlowe zepsuły królewskie przemówienie bożonarodzeniowe o uzdrawianiu, rozsądnie byłoby w tym roku zrezygnować z odniesień do Betlejem. Mogą być dość wyzwalające dla osób przestrzegających przepisów podatkowych.