I czuję niepokój o świat. W mojej części Kanady odbyły się wybory na burmistrza, podczas których jeden z kandydatów otrzymał więcej złota niż Krezus, więc nie był to nawet konkurs. W Wielkiej Brytanii ludzie nie mają rządu laburzystów, na którego mieli nadzieję głosowali. A jako osoba, która mieszka kilka godzin jazdy od granicy z USA, mogę się tylko modlić, aby Pomarańczowy Hitler już więcej się nie dostał. A może modlę się, żeby on robiaby nasi południowi sąsiedzi nie popadli w powtórkę wojny domowej wynikającą z odmowy wyborów. Pomyślałem więc, że zagram w grę, w której sam pokieruję powstaniem i upadkiem cywilizacji. Jako uczta.

Civilization 6 to tak zwana gra 4X. 4X oznacza „EXplore, EXpand, EXploit and EXterminate” – wyrażenie, które obraża moją pedantyczną wrażliwość ortograficzną. Niestety, cztery „exe”, nad którymi spędziłem dużo czasu, to Exert, Expire, Exclaim i następnie Exit ze względu na sterowanie kontrolerem Execrable w tej grze, które jest tak intuicyjne jak przepis Hestona Blumenthala. Straciłem rachubę, ile razy poruszyłem niewłaściwą jednostką lub kiedy mózg mi się zawiesił, próbując zapamiętać, który przycisk do czego służył. Wolałbym bardziej zdroworozsądkowy system sterowania, obsługę myszy i klawiatury lub interfejs wykorzystujący siłę myśli, taki jak ten, który udaje, że ma Elon Musk.

Moją frustrację łagodzi przypomnienie, że niewiele rzeczy wywołuje taką radość jak znalezienie obozu barbarzyńców w grze Civilization. Darmowe rzeczy! Tak! Kiedy przemierzam te lata, intelektualnie solidne menu osiągnięć przypomina mi, że istnieje wiele eleganckich dróg do cywilizacji. Dowiesz się, jak rozwinął się świat, poprzez szlaki handlowe, które nagradzają myślenie matematyczne i realizację swoich celów poprzez dyplomację filantropijną. Daje realną szansę na utworzenie duchowej krainy czystego pokoju i szczęścia przy zapewnieniu ochrony środowiska.

4X oznacza miejsce… Cywilizacja VI

Ale nie jesteśmy tu po to, prawda? Chcemy grać jako Aleksander Wielki i patrzeć, jak świat płonie! Jednak sterowanie powoduje, że omyłkowo zamieniam lokalizacje jednostek, gdy mam zamiar zaatakować, i – w przeciwieństwie do wciąż niezakończonej gry Advance Wars na Game Boy Advance – nie mogę połączyć dwóch słabych jednostek, aby stworzyć silną, dopiero w dalszej części gry. Dla mnie to ma zerowy sens.

Przechodzę więc na scenariusz DLC bez walki: Outback Tycoon, który polega na zasiedlaniu Australii w poszukiwaniu złota. I owce. Podoba mi się ten scenariusz, ponieważ trwa tylko 50 tur i polega przede wszystkim na wysyłaniu odkrywców z nadzieją, że znajdą coś fajnego, zanim dopadną ich węże i pająki. To bardziej przypomina otwieranie kalendarza adwentowego niż granie w grę wideo. Ale sprawia mi to przyjemność. Może jako dziecko nie dostawałem wystarczającej liczby kalendarzy adwentowych. A może dzieje się tak dlatego, że w prawdziwym świecie nie mamy już przygód. Nie ma już nic do odkrycia. Nie ma nic pionierskiego. Wyemigrowałem do Kanady w 2009 roku i okazało się, że cały kraj został już odkryty. Zostałem więc gorliwym misjonarzem, otwierając kluczowy szlak handlowy: co roku przewożę tutaj Brytyjczyków na wakacje, aby zaimportowali ironię, i wysyłam Kanadyjczyków z wizytami do polecanych przeze mnie miejsc w Wielkiej Brytanii, gdzie przybywają z walizkami pełnymi biernej agresji .

Następnie wypróbowuję nowy scenariusz o tematyce Halloween. Cześć! Grając jako Kleopatra, możesz mieć tylko najbardziej podstawowe jednostki wojskowe… ale ta jednostka może przekształcić barbarzyńców w zombie. Ynasz zombie. A potem te zombie mogą to zrobić więcej zombie. Zanim będziesz mógł powiedzieć „mózgzzz” gromadzisz armię nieumarłych wystarczająco dużą, aby otoczyć całe miasta i zabrać je dla siebie. Kocham to!

Zdaję sobie sprawę, że w pewnym momencie reszta świata opracuje myśliwce odrzutowe, które z łatwością pokonają moje zombie, ale nie dojdę tak daleko. Po około 100 turach moja armia zombie jest tak duża, że ​​zatyka planetę. A DDZA (Armia Zombie Dominika Diamonda) porusza się tak wolno, I tylko jako pojedyncze jednostki, co jest uciążliwe. Również jako katolik nie sądzę, żebym kiedykolwiek pozbył się poczucia winy za otoczenie Watykanu zombie i pokazanie im, że Jezus nie był jedynym, który zmartwychwstał.

Zaczynam więc scenariusz od nowa, wracając do tych chwalebnych pierwszych tur. Mój pierwszy wojownik, mój pierwszy budowniczy, moje pierwsze budynki. Każdą turę rozpoczynam od rozmowy z nimi, tak jak robię to z graczami w Championship Manager:

„Dzień dobry, Frank, jak leci?”

„Świetnie, szefie. Prawie skończyłem ten pomnik.

pomiń poprzednią promocję w biuletynie

„No cóż, trzymaj się tego, a pewnego dnia umieściłem cię w Wiszących Ogrodach, co? Dzień dobry Terry, jak u Ciebie!”

„Właśnie odkryłem Wielką Rafę Koralową!”

„Dobre czasy! Daj mi jeszcze 40 tur na zbudowanie łodzi, a wyślę tam Franka, żeby pomógł.

Ale potem stają się tylko jedną z wielu rzeczy, które muszę przenosić. Okazuje się, że nowoczesny świat jest cholernie trudnym miejscem do ucieczki. Być może apokalipsa zombie jest właściwym rozwiązaniem.

Source link