IW ciągu jedenastu miesięcy od objęcia urzędu przez Donalda Trumpa – podczas którego rozpętał on bezprecedensowe ataki na mechanizmy kontroli i równowagi amerykańskiej demokracji – pojawiła się fala ostrzeżeń i rad ze strony aktywistów, pisarzy i naukowców, którzy albo walczyli z reżimami autorytarnymi, albo je uważnie studiowali. W większości ich wskazówek przewija się wspólny wątek: Amerykanie, zwłaszcza ci sprawujący władzę, muszą znaleźć odwaga bronić tego, co słuszne, nawet jeśli wiąże się to z ryzykiem osobistym.
Jednak niewielu odpowiedziało na trudniejsze pytania: jak stać się odważnym? Ile odwagi jest wrodzone, a ile wyuczone? I co możemy zrobić, aby pomóc ludziom znaleźć odwagę do działania?
Jestem chińskim obrońcą praw człowieka. Przez 15 lat współpracowałem z wieloma odważnymi osobami w Chiny którzy przeciwstawili się notorycznie represyjnej Komunistycznej Partii Chin (KPCh). Ich doświadczenia nauczyły mnie bezcennych lekcji na temat strachu i odwagi. Jeśli jesteś pracownikiem rządu federalnego zastanawiającym się, czy zrezygnować, zamiast wykonać polecenie, które uważasz za błędne, pracownikiem naukowym zastanawiającym się, czy porozmawiać z dziennikarzem na temat ingerencji politycznych w Twojej kampusie, lub redaktorem rozważającym ryzyko opublikowania artykułu, który mógłby wywołać odwet rządu, mam nadzieję, że oto kilka lekcji, które Ci pomogą.
Większość ludzi rozumie, że gdyby wszyscy wspólnie stawiali opór, mogliby zwyciężyć. Wiedzą jednak również, że taka jedność zdarza się rzadko i że sam stawianie oporu może wydawać się wiązać się jedynie z kosztami osobistymi, bez widocznych korzyści dla kogokolwiek. Nie mam łatwej odpowiedzi na ten klasyczny problem „zbiorowego działania”, ale mogę powiedzieć tak: działanie zgodnie ze swoimi przekonaniami moralnymi może być ryzykowne, ale może też sprawiać poczucie głębokiej przyjemności.
Przez lata wiele osób z Chin zwierzało mi się z bolesnego dylematu: „Jeśli zabieram głos, żyję w strachu przed karą ze strony rządu. Jeśli milczę, żyję ze wstydu, że czuję się współwinny. Co powinienem zrobić?” Złapani pomiędzy skałą a kowadłem czują się sparaliżowani. Jednak ci, którzy ostatecznie zdecydują się zabrać głos, często mówią mi później, że są zadowoleni, że tak zrobili – niezależnie od tego, czy nastąpiła kara. Mówią, że akt stania w prawdzie głęboko uwalnia i dodaje sił.
Pod koniec 2022 r., gdy w całych Chinach wybuchły protesty przeciwko drakońskim ograniczeniom Xi Jinpinga dotyczącym zerowej epidemii Covid, wielu uczestników opisało uczucie euforii. Młoda kobieta w Pekinie powiedział obrona własnej godności była „najważniejszą decyzją w moim życiu”. Inny napisał: „Dopiero tej nocy zdałem sobie sprawę, że tak wiele osób przemawiało nasz języka, których w rzeczywistości było tak wiele nas … odważny nas.” (Władze chińskie aresztowały nieznaną liczbę protestujących, później zwolnienie większości z nich, a niektórym wydawanie wyroków więzienia.)
Z drugiej strony milczenie wbrew swemu sumieniu może być wyczerpujące emocjonalnie. Zżera twoją samoocenę, tłumi ducha i tłumi twoją kreatywność. Częstym tematem przy stole Chińczyków mieszkających za granicą jest walka o otrząsnięcie się z zakorzenionej autocenzury ukształtowanej przez wcześniejsze życie w autorytaryzmie. Jedna ze znajomych powiedziała mi, że nie pisze już po chińsku, ponieważ nie może powstrzymać się od autocenzury, gdy zaczyna pisać. Powiedziała, że chociaż jej angielski wydaje się niezdarny, pisanie po angielsku daje jej poczucie wolności – a ta wolność jest dla niej ważniejsza niż elegancka proza.
Należy pamiętać, że Ameryka Trumpa jest znacznie mniej represyjna niż Chiny Xi, a zdolność Trumpa do odwetu nie dorównuje możliwościom Xi. Jeśli Chińczycy nadal mogą czuć się dobrze, stojąc, to Amerykanie też mogą.
Chociaż prawdą jest, że niektórzy ludzie z natury mają większą niechęć do ryzyka, a inni są bardziej skłonni do przeciwstawiania się autorytetom, odwagę można rozwijać poprzez ekspozycję i powtarzanie, podobnie jak budowanie mięśni. Kiedy mieszkańcy Chin pytają mnie, jak pokonać strach, często zachęcam ich, aby zrobili jeden mały krok poza swoją strefę komfortu, a następnie zobaczyli, jakie to uczucie, zanim zrobią następny. Nigdy nie komentowałeś kwestii politycznych w Internecie? Spróbuj napisać lekko krytyczny post. Nigdy nie byłeś za granicą na obchodach upamiętniających masakrę na Tiananmen? Idź do jednego – noś maskę, jeśli dzięki temu czujesz się bezpieczniej. Odwaga rośnie stopniowo poprzez małe czyny, które przesuwają granice strachu.
Wielu niezwykłych działaczy na rzecz praw człowieka w Chinach nie zaczynało jako „aktywiści”. Byli to zwykli ludzie, mający stałą pracę, niektórzy nawet obojętni na politykę. Ich transformacja często zaczynała się od drobnych czynów: ponownego opublikowania ocenzurowanej wiadomości w mediach społecznościowych, odsuwania się od sytuacji, gdy dyrektor szkoły dyktował to, czego nie można powiedzieć na zajęciach, lub żądania od policji wyjaśnienia, dlaczego krewny został zatrzymany po prostu za wykonywanie swojej pracy. Krok po kroku nauczyli się odważniej zabierać głos i znosić większe represje. Każda decyzja – powiedzenie prawdy, odmowa podporządkowania się, naleganie na odpowiedzialność – poszerzała ich poczucie sprawstwa.
W 2015 roku z chińskiego rządu zniknął wybitny prawnik zajmujący się prawami człowieka Wang Quanzhang. Przez kolejne trzy lata jego żona Li Wenzu – która nie była zaangażowana w życie zawodowe męża – rozpoczęła bezlitosną kampanię żądającą informacji o nim i wzywającą do jego uwolnienia. Ona później powiedział to doświadczenie sprawiło, że „nie przypominała już mojej dawnej siebie”, zmieniając ją z nieśmiałej, delikatnej kobiety w zaangażowaną zwolenniczkę. Jej mąż został zwolniony z aresztu w 2020 r., ale w dalszym ciągu spotykał się z prześladowaniami.
I wreszcie, jeśli zdecydujesz się zająć stanowisko kosztem osobistym, możesz być zaskoczony, jak wiele osób – w tym tych, których nigdy się nie spodziewałeś – kontaktuje się, aby wyrazić swój podziw i wsparcie. Tego rodzaju afirmacja może być bardzo satysfakcjonująca. A odwaga jest zaraźliwa. Twój akt sumienia popycha innych ku własnemu. Nawet jeśli Twoje działania nie wywołają natychmiast fali zmian i nie przyniosą wymiernych rezultatów, Twoja odwaga pozostanie w ludziach. Stanie się dla nich cichym źródłem inspiracji, gdy nadejdzie moment podjęcia decyzji. Akty odwagi rzadko znikają; falują na zewnątrz w sposób, którego nie zawsze możemy zobaczyć.
Zatem Amerykanie, powstańcie i walczcie!
Co teraz daje mi nadzieję
Pochodząc z Chin, zawsze głęboko doceniałem energię narodu amerykańskiego. Są towarzyscy i czasami zuchwali, ale także odświeżająco niehierarchiczni i swobodni. Myślę, że ta witalność jest zakorzeniona w imigranckim charakterze kraju – imigranci to często wybrana przez siebie grupa, której celem jest poprawa swojego życia. Po tylu pokoleniach liberalnej demokracji Amerykanie, którzy ją popierają, popadli w samozadowolenie, podczas gdy siły autorytarne agresywnie pracowały, aby zakłócić status quo. Wierzę jednak, że dryf i paraliż, które odczuwa wielu prodemokratycznych Amerykanów, są tymczasowe. Ich energia powraca. Z obozu antyautorytarnego wyłonią się kreatywni, zdeterminowani ludzie, którzy będą odpierać z prawdziwą siłą.
Lubię Amerykanów – i wierzę w nich.
















