I przestanę narzekać na zadanie otwierania lizaków Chupa Chups, których opakowania zostały wyraźnie odwirowane z plastiku przez T-1000 z Terminatorze 2. Albo trudność w czytaniu i zapamiętywaniu każdego z e-maili, które dostaję od szkoły na temat wszystkich 136 dni niemundurowych, które mają miejsce w każdym roku kalendarzowym.
Przestanę narzekać na okropności rodzicielstwa, kiedy sama jestem chora, w stylu kogoś, kto wierzy, że istnieje departament rządowy, który powinien wkroczyć, by zająć moje miejsce, lub obowiązek namawiania moich dzieci do jedzenia czegokolwiek innego niż tandetny makaron i ciasto i związane z tym trudności związane z ciągłymi prośbami o więcej makaronu i więcej ciasta.
W tym miejscu dołożę wszelkich starań, aby uczynić z nich bardziej zróżnicowane menu obiadów i obiadów i przestanę zachowywać się tak, jakbym był o jeden niezapłacony rachunek od zatrudnienia osobistego szefa kuchni, który rozwiąże za mnie ten dylemat. Będę także monitorować ich dietę widza i już nigdy więcej nie będę musiał wyjaśniać mojemu sześcioletniemu synowi, czym jest „szwadron śmierci” czy „Jastrzębi Tuah”. Będę bardziej czujnym (ale rzadszym) współtwórcą skarbonki w kształcie statku rakietowego, która pełni funkcję słoika na przekleństwa w naszej kuchni. Od czasu do czasu użyję wspomnianego słoika z przekleństwami, aby kupić fajne rzeczy dla moich dzieci, zamiast napadać na niego, aby w krótkim czasie kupić papier toaletowy lub wino.
Och, w tym roku będę czcicielem ulepszeń. Wymyślę sposób zapinania płaszczy moich dzieci, stojąc twarzą do nich, zamiast zmuszać się do stania za nimi i wykonywać ten sam ruch, co wtedy, gdy zapinam własne. To samo dotyczy ich sznurówek. Przestanę przenosić pranie z miejsca suszenia do pośredniego miejsca w połowie schodów, w obrzydliwym okłamywaniu siebie, że ta bezczelna farsa oznacza wykonaną robotę.
Zaprzestanę negatywnych zachowań, a mianowicie: ciągłego zastanawiania się na głos, ile dom Blueya – całkowicie fikcyjny, narysowany dom z kreskówki, której akcja rozgrywa się w Brisbane w Australii – byłby wart w funtach brytyjskich; zamartwiając się przewagą kieszeni w ubrankach mojej małej córeczki i głośno wypowiadając się na temat możliwego, nieobrzydliwego zastosowania tych kieszeni dla dwulatka, reagując z nowym przerażeniem na każde odkrycie we wspomnianych kieszeniach ściółkowanego batonika owsianego, jak jeśli jest to drobnostka w stosunku do mojej osoby, nie mogłem tego przewidzieć.
I będę się starała przestać cieszyć się z nieszczęść dzieci, które moim zdaniem źle traktowały moje własne; nieszczęścia moich własnych dzieci, gdyby upadły lub w inny sposób wpadły w nieszczęście w zabawny sposób; wolność, jaką daje ich choroba, w świetle możliwości, jakie stwarza dla rodzicielstwa przy niskim poborze mocy; i małą cząstkę niezatartej satysfakcji, którą czerpię z wszelkich złych rzeczy, które dzieją się w moim życiu, czy to wymiotów w trakcie podróży, czy nieodpowiednich przekleństw u niemowląt, na tej podstawie, że dla ciebie, drogi czytelniku, będą one przynajmniej dobrą felietonem .