OW sobotnie popołudnie w Magdeburgu na zewnątrz stał mężczyzna Kościół Św. Jana (kościół św. Jana), kontemplując jezioro pełne świec, kwiatów i pluszowych zabawek. Następnie głośno wyraził swoje niedowierzanie. „A potem mówią, że wspierał AfD. Jak gdyby. Po prostu nie można już wierzyć mediom.

Ludzie zebrali się tutaj, aby opłakiwać. Wszędzie pokazywano zdjęcie martwego dziewięcioletniego chłopca. Zużyte koce ratunkowe piętrzyły się na poboczu drogi, gdy policja pilnowała pustego już rynku.

Kościół św. Jana, najstarszy kościół w mieście, obecnie zdekonsekrowany, zajmuje szczególne miejsce w sercach magdeburczyków. My, nawet jako ateiści, obchodzimy tam ważne wydarzenia rodzinne: to właśnie tam odbyłam swoją formalną, świecką uroczystość osiągnięcia pełnoletności – podobnie jak wiele innych w tej części wschodniego Niemcy Do. Ale po piątkowej nocy to miejsce, zaledwie kilka metrów od miejsca ataku, nosi nową bliznę.

Tego wieczoru mężczyzna wjechał SUV-em na pobliski jarmark bożonarodzeniowyzabijając pięć osób i raniąc 200.

Magdeburg oczywiście nadal jest w szoku. Jarmark bożonarodzeniowy był popularnym miejscem spotkań w mieście, które podczas drugiej wojny światowej utraciło swoje historyczne centrum i zostało odbudowane jako dość przestronna, szeroko otwarta przestrzeń. Wściekły mężczyzna w kościele św. Jana powtórzył, jak mieszkańcy starają się zrozumieć tę przemoc, a zwłaszcza to, co od tego czasu stało się znane na temat napastnika.

Gdy narodowość podejrzanego została ujawniona, przedstawiciele skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec nie tracili czasu. Choć burmistrz Magdeburga Simone Borris nie mogła powstrzymać łez podczas uroczystości Oświadczenie prasowe z piątkowego wieczoruAfD oświadczyła, że ​​do takiego ataku nie doszłoby przed 2015 rokiem, rokiem wielkiego napływu migrantów. Pojawiły się wezwania do „konsekwencji” i odpowiedzialności za partie rządzące.

Jak wyszły na jaw szczegóły na jego tematJednak obraz Taleba al-Abdulmohsena, 50-letniego Saudyjczyka, stał się bardziej zamazany. Psychiatra przybył do Niemiec w 2006 roku, a później otrzymał azyl polityczny, co – teoretycznie – czyni go jedną z niewielu „naprawdę bezbronnych” osób, które – jak twierdzą nawet twardogłowi AfD – wpuściliby do kraju.

Wydaje się jednak, że Abdulmohsen był płodnym aktywistą, który publikował różne prymitywne teorie na swoim koncie X. Powracającym tematem była otwarta sympatia dla AfD i jej antyislamskiego i antyimigranckiego stanowiska. Część polityków AfD nazwała wzmianki o tych twierdzeniach „moralnie nagannym nadużyciem” ataku mającego na celu podważenie szans partii w lutowych wyborach federalnych.

Ale w grę wchodzi polityka i nawet gdy urzędnicy AfD składali wieńce w St John’s, poseł do Parlamentu Europejskiego Arno Bausemer wezwał do „reemigracji”, skrajnie prawicowej koncepcji mającej na celu wypychanie migrantów z kraju. Zapowiadany na poniedziałkowy wieczór wiec AfD i cichy marsz będą znajomym widokiem.

W ciągu ostatnich dziewięciu lat byłem świadkiem, jak AfD wielokrotnie wychodziła na ulice mojego rodzinnego miasta. Od samego początku przyciągał tłumy liczące co najmniej 1000 osób. Tematy, wokół których się skupiali, zmieniały się na przestrzeni lat, ale hałas, jaki robią, stał się jeszcze bardziej radykalny. Pewnego razu w 2023 roku na zgromadzeniu nazwanym „wiecem pokojowym” wybitny mówca oświadczył: „Kiedy mamy rząd, który toczy przeciwko nam wojnę, to prowadzimy wojnę temu rządowi”. Mówił o wsparciu Niemiec dla Ukrainy.

Początkowo wiece pomogły świeżo utworzonej partii zdobyć szokujące 24,3% w wyborach stanowych w 2016 roku. Dziś AfD jest jedynym poważnym pretendentem do władzy rządzących konserwatystów, ale na poziomie lokalnym nadal trzyma się fundamentów. Kiedy – podczas pandemii Covid – władze próbowały stłumić półspontaniczne masowe demonstracje ze względów zdrowia publicznego, to AfD zapewniła osłonę poprzez własne zgromadzenia – i zaprezentowali się jako osoby rozwiązujące problemy zarówno na ulicach, jak i w grupach czatów online. Wzrost popularności teorii spiskowych dotyczących Covida wydawał się wówczas drugorzędny.

W miastach robotniczych, takich jak Magdeburg, a zwłaszcza w mniejszych miastach, ta ciągła obecność offline daje szansę odtworzenia czegoś historycznie rzadkiego w byłych Niemczech Wschodnich: tożsamości poprzez przynależność partyjną. Partia skrajnie prawicowa wykorzystuje również pewien rodzaj sceptycyzmu wobec władz i mediów, który według wielu zwolenników jest dziedzictwem przeszłości Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Bardziej skrajne stanowiska AfD są często ignorowane, bagatelizowane lub celebrowane.

Dwa ataki nożem w zachodnioniemieckich miastach Mannheim i Solingen napędzał poprzednie kampanie AfD. Teraz, po Magdeburgu, liderka partii Alice Weidel może nadać jej ton. Główny kandydat AfD w wyborach krajowych podjął ostatnio próbę zmiany wizerunku partii na wzór Marine Le Pen.

Najnowsze oświadczenie Weidela nie skupia się na przeszłości podejrzanego o dokonanie zamachu w Magdeburgu, ale na roli władz, które wydają się mieć zignorował więcej niż jedno ostrzeżenie przed atakiem.

Odmienne podejście może przyjąć Hans-Thomas Tillschneider, polityk AfD z regionu Saksonii-Anhalt (którego stolicą jest Magdeburg). Na Facebooku Tillschneider wezwał do „wycofania zglobalizowanych przepływów migracyjnych”, aby walczyć z przybyciem osób „innych kulturowo”. Nie otrzymał od niego żadnej wiadomości na temat tego, jak AfD mogła wpłynąć na Abdulmohsena.

Ale Magdeburg już znajduje inne sposoby na żałobę. W sobotni wieczór miejscowa ludność zebrała się w gotyckiej katedrze na nabożeństwie żałobnym. „To jakby zapadać ciemność” – powiedział Friedrich Kramer, biskup Kościoła ewangelickiego. Na zewnątrz tysiące Magdeburgerów słuchało w milczeniu. Kramer miał dla nich wiadomość. „Nie otwieraj swojego serca na mowę nienawiści i przemoc, ale bądź hojny”.

Widziałem wystarczająco dużo, jak AfD działa w terenie, aby wiedzieć, że nie tylko będzie wyrażała żal i niezrozumienie, ale także złość na swoją korzyść. Widziałem, jak miasto zamieniało się w poligon do masowej mobilizacji partii.

Zaledwie kilka przecznic od miejsca, w którym biskup nawoływał do powściągliwości, setki osób wzięło udział w demonstracji zorganizowanej przez zdeklarowanych neonazistów. Organizacje migrantów zgłosiły nagły wzrost gróźb i obelg wobec mieszkańców Magdeburga, których uważa się za Arabów lub muzułmanów.

  • Thomas Vorreyer jest dziennikarzem mieszkającym w Berlinie i zajmującym się polityką NRD

  • Czy masz opinię na temat kwestii poruszonych w tym artykule? Jeśli chcesz przesłać odpowiedź zawierającą maksymalnie 300 słów e-mailem, aby uwzględnić ją w publikacji w naszym beletrystyka odcinek, proszę kliknij tutaj.

Source link

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj