AWe wtorek w 10 stanach głosowano nad inicjatywami na rzecz praw borcyjnych, które zwyciężyły w siedmiu z nich. Jednym z przegranych była propozycja 4, wprowadzone na Florydzie rozwiązanie dotyczące prawa do aborcji, które otrzymało aż 57% głosów, ale nie osiągnęło niezwykle wysokiego stanowego progu 60%, co oznacza, że stanowy zakaz na sześć tygodni pozostanie w mocy. Zapytany przed wyborami o propozycję dotyczącą prawa do aborcji na Florydzie Trump powiedział, że gdy uda się oddać głos w pobliżu Palm Beach, zagłosuje przeciwko niej.
Zawsze było trochę trudno w to uwierzyć Donalda Trumpa osobiście nienawidzi aborcji, nawet jeśli jest całkowicie jasne, jak mało myśli o kobietach. W końcu Trump twierdził, że przez całe swoje życie zajmował wiele sprzecznych stanowisk w sprawie prawa do aborcji. A jego rodzaj męskości jest prostacki, wulgarny i przede wszystkim uprawniony seksualnie – daleki od zarozumiałego, tłumionego moralizmu bardziej klasycznych działaczy antyaborcyjnych, takich jak Mike Pence.
Może dlatego, choć Trump mianował trzech z sześciu sędziów, którzy unieważnili wyrok w sprawie Roe przeciwko Wade i przechwalał się swoją rolą w zakończeniu prawa do aborcji, wielu wyborców zdaje się nie do końca wierzyć, że będzie on w dalszym ciągu tłumił tę procedurę w swoich nadchodzi druga kadencja. Środki dotyczące praw do aborcji zwyciężyły w kilku stanach, które Trump wprowadził we wtorek – w tym w Arizonie, Nevadzie, Montanie i Missouri – we wszystkich stanach, które Trump wygrał. Wygląda na to, że wiele osób głosowało za prawem do aborcji w swoich stanach, a następnie głosowało także na Donalda Trumpa, który, nie myląc się, po powrocie do Białego Domu w przyszłym roku podejmie kroki w celu ograniczenia dostępu do aborcji w całym kraju.
Trump oczywiście upierał się, że tak się nie stanie – co samo w sobie może być godną wskazówką, że tak się stanie. Istnieją jednak dowody na to, że nowa administracja Trumpa będzie realizować szeroki program ograniczający prawa kobiet, obejmujący ogólnokrajowe ataki na dostęp do aborcji, wykraczający nawet poza typowy wzorzec egoistycznej nieuczciwości Trumpa.
Republikanie zdobyli kontrolę nad Senatem i prawdopodobnie zdobędą Izbę Reprezentantów; jeśli tak się stanie, mogą znacznie przyspieszyć wprowadzenie przepisów zakazujących aborcji w całym kraju. (I żeby to uchwalić: nie ma powodu wierzyć, że republikańska trifecta rządząca uratuje obstrukcję). Projekt takiej ustawy prawdopodobnie nie zostałby nazwany przez jej sponsorów „zakazem”: Republikanieobawiając się publicznej dezaprobaty dla zakazów aborcji, zaczęły nazywać swoje nowe ograniczenia aborcyjne przerażająco nieprecyzyjnymi eufemizmami, takimi jak „standard” czy nawet „ochrona”. Ale skutki tych przepisów są takie same: zakazać aborcji. Może to przybrać formę ograniczenia ciąży lub federalnego uznania osobowości płodu. Trump może równie dobrze podpisać takie ustawodawstwo, eliminując prawa do aborcji nawet w stanach kontrolowanych przez Demokratów i tych, które niedawno za jednym pociągnięciem pióra przeszły referenda w sprawie praw do aborcji.
Ale Republikanie nie muszą nawet przeforsować przez Kongres ustawy znacznie utrudniającej dostęp do aborcji. Trump może po prostu ograniczyć aborcję za pośrednictwem agencji federalnych. Wkrótce przejmie na przykład kontrolę nad FDA, która reguluje stosowanie leku aborcyjnego mifepriston, będącego częścią dwulekowego schematu leczenia, który obecnie odpowiada za większość aborcji w Stanach Zjednoczonych. Mifepriston to bezpieczny i skuteczny lek, który umożliwia przeprowadzanie aborcji w zaciszu domów pacjentów, przy niewielkim zaangażowaniu klinicznym i kosztach ogólnych, które sprawiają, że aborcje chirurgiczne są bardziej czasochłonne i kosztowne zarówno dla świadczeniodawców, jak i pacjentów.
Naturalnie, ruch antyaborcyjny tego nienawidzi. Od czasu Dobbsa koalicja grup sprzeciwiających się wyborowi i republikańscy prokuratorzy generalni pozywają FDA, próbując unieważnić zatwierdzenie leku przez tę agencję w 2000 roku. Trump będzie mógł niemal natychmiast odebrać mu dostęp, wycofując lek z legalnego rynku USA. Jeśli da ruchowi przeciwdziałającemu wyborowi to, czego chce, może również polecić FDA cofnięcie zatwierdzenia najbardziej niezawodnych form antykoncepcji kontrolowanej przez kobiety, takich jak Plan B, wkładki domaciczne i niektóre pigułki antykoncepcyjne, których ruch przeciwny wyborowi fałszywe twierdzenia, że powodują aborcję.
Trump prawdopodobnie przywróci także egzekwowanie ustawy Comstock Act, dawno uśpionej ustawy z 1873 r., która zakazuje wysyłania pocztą amerykańską czegokolwiek, co mogłoby posłużyć do wywołania aborcji. Ustawa Comstock nie była egzekwowana od dziesięcioleci – jej część została uchylona w XX wieku, a inne sekcje przez długi czas były przedmiotem dyskusji w precedensach Sądu Najwyższego, takich jak Roe i Casey – i skutkowałoby kryminalizacją dużej części opieki aborcyjnej. Od czasu Dobbsa kilka stanów kontrolowanych przez Demokratów przyjęło tak zwane ustawy tarczowe, które chronią lekarzy wysyłających leki aborcyjne ze stanów, w których zabieg jest legalny, do stanów, w których obowiązują zakazy. Ta wysyłkowa operacja aborcyjna jest na razie technicznie legalna: zachowała niezależność i godność kobiet i bez wątpienia uratowała tysiące istnień ludzkich.
Kiedy jednak wejdzie w życie ustawa Comstock Act, znaczna część sektora aborcji zniknie. W połączeniu z cofnięciem zgody FDA na mifepriston nieuchronnie będzie to oznaczać, że wiele kobiet pragnących dokonać aborcji zwróci się do czarnorynkowych dostawców aborcji chirurgicznej i poniesie ryzyko związane z takimi procedurami. Prawdopodobnie nastąpi powrót do poziomu śmiertelności związanej z zakazem aborcji sprzed wprowadzenia Roe.
Trump prawdopodobnie odwróci także wytyczne administracji Bidena dotyczące Emtali, ustawy o leczeniu w nagłych przypadkach i aktywnej pracy – prawa federalnego, które wymaga, aby izby przyjęć zapewniały stabilizującą opiekę wszystkim pacjentom borykającym się z kryzysami zdrowotnymi. Emtala była przedmiotem wielu postępowań sądowych po Dobbsie, ponieważ stany takie jak Idaho i Teksas próbowały argumentować, że ich zakazy aborcji zastępują prawo federalne, wymagając w ten sposób od szpitali w ich stanach wstrzymania aborcji w trybie nagłym w przypadku kobiet w nagłych przypadkach medycznych, które będą cierpieć lub umrzeć bez nich. Latem ubiegłego roku Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych odmówił rozstrzygnięcia tej kwestii; administracja Trumpa może pomóc w rozwiązaniu tego problemu za nich.
To wszystko, co Trump mógł zrobić samodzielnie w pierwszych latach swojej kadencji. Jednak wpływ kadencji Trumpa na dostęp amerykańskich kobiet do aborcji będzie odczuwalny długo po tym, jak samego Trumpa nie będzie już z nami. Trump prawdopodobnie w nadchodzącej kadencji mianuje na dożywotnie stanowiska co najmniej dwóch sędziów Sądu Najwyższego; obsadzi także nieznaną liczbę wakatów w niższych sądach federalnych, których sędziowie pełnią także dożywotnią funkcję. Wszyscy ci sędziowie najprawdopodobniej będą fanatykami antyaborcyjnymi, podobnie jak federalni biurokraci, których Trump zatrudni do agencji pracowniczych, takich jak FDA, CDC oraz Departament Zdrowia i Opieki Społecznej.
Żyjemy już w epoce, w której dostęp do aborcji jest bardziej ograniczony niż miało to miejsce od dziesięcioleci. Teraz będzie to bardziej ograniczone. Być może już nigdy nie będziemy mieli tak dużej wolności reprodukcyjnej, jak obecnie.
Dobrze radzi się Amerykankom, aby się na to przygotowały i nie czekały, aż administracja Trumpa ograniczy narzędzia, których używają do kontrolowania własnych ciał. Na razie sterylizacja i długo działająca antykoncepcja pozostają dostępne; kobiety, które tego chcą, powinny działać szybko, aby je zdobyć. Zarówno plan B, jak i pigułki aborcyjne mogą być zakupione przed czasem i trzymany pod ręką w zaciszu apteczki; takie zakupy mogą zapewnić bezpieczeństwo i spokój ducha osobom wpatrującym się w beczkę kolejnej kadencji Trumpa. Aborcja, jak wiemy, nigdy nie zostanie wyeliminowana; może być tylko mniej bezpiecznie i mniej godnie. Ale niewiele jest rzeczy tak silnych jak determinacja kobiet w kontrolowaniu własnego życia. Ta determinacja jest z pewnością silniejsza niż prawo.