IJesienią 2018 przeprowadziłam się do Lizbony na miesięczny kurs na Universidade de Lisboa. Miałem trudności ze znalezieniem w mieście krótkoterminowego podnajmu, więc wkroczył uniwersytet, aby zaoferować mi wspólny pokój w akademiku dla mężczyzn w ekskluzywnej dzielnicy. Otaczali mnie młodzi, dobrze wykształceni portugalscy studenci, którzy wszyscy byli zgodni co do jednego: po ukończeniu studiów wyjechali z kraju.

Teraz rząd koalicyjny, centroprawica Sojusz Demokratycznywykorzystuje tegoroczny budżet, aby powstrzymać drenaż mózgów i zatrzymać młodych absolwentów w Portugalii. Proponowana polityka to progresywne, wieloletnie wakacje podatkowe dla osób w wieku od 18 do 35 lat, których roczne wynagrodzenie wynosi do 28 000 euro (23 360 funtów). Ale czy to właściwe podejście?

Emigracja to ogromny problem, którym kraj musi się zająć: z grubsza 30% młodych ludzi urodzonych w Portugalii mieszka obecnie i pracuje za granicą, co stanowi najwyższy wskaźnik emigracji w Europie.

Statystyka ta odzwierciedla historię mojej rodziny: moja mama i czwórka moich dziadków wyemigrowały do ​​Kanady Portugalia w czasach, gdy możliwości edukacji były dla nich poważnie ograniczone (w 1960 r., czyli w roku urodzenia mojej matki, jedna trzecia populacji była analfabetami). Obecna fala migracji to jednak coś zupełnie innego: pokolenie uzbrojone w stopnie naukowe z medycyny, pielęgniarstwa i inżynierii, bez perspektyw na zdobycie dobrze płatnej pracy w swoim kraju.

Skutki tej straty są dziś mocno odczuwalne w społeczeństwie portugalskim. Jaskrawym przykładem jest regularne zamykanie klinik położniczych z powodu niska liczba pracownikówco niedawno spowodowało poród kobiety przejechać 200 km (125 mil), aby znaleźć miejsce do porodu.

W moim akademiku w Lizbonie jedną z pierwszych osób, które spotkałam, był Paulo, bezczelny student urodzony w Brazylii, który jako dziecko wyemigrował do Portugalii. Spędzał godziny w swoim pokoju, ucząc się niemieckiego, korzystając z podręczników do matematyki i fizyki, próbując poprawić swoje zrozumienie tego, co nazywał „językiem możliwości”.

Po ukończeniu studiów magisterskich na kierunku inżynieria lądowa zaproponowano mu staż w Portugalii. Roczne wynagrodzenie wynosiło ledwo wiarygodne 15 000 euro (12 500 funtów). Wiedział, że nie ma innego wyjścia, jak tylko zarzucić szerzej sieć. Ostatecznie Paulo otrzymał ofertę pracy od firmy zajmującej się budową kolei z siedzibą w Edmonton w Kanadzie. Zapytałem go, co sądzi o proponowanej zmianie systemu podatkowego dla młodych ludzi. „Myślę, że to bardzo interesująca polityka, ale tak naprawdę nie zmienia naszego życia”.

Będąc inżynierem, przeliczył mi obliczenia i powiedział, że wakacje podatkowe i tak nie pozwolą mu na pozostanie w kraju. Przede wszystkim płace musiały być wyższe, a zarobienie znacznie więcej, niż początkowo oferowano mu w Portugalii, wydawało się niemal niemożliwe: „Musiałbyś być jednorożcem”. Dane potwierdzają tę tezę: tylko 2% pracowników w Portugalii w wieku od 18 do 35 lat zarabiają ponad 41 000 euro rocznie (34 200 funtów).

Melissa Sobral należy do tego pokolenia emigrantów. W 2014 roku przeprowadziła się do Szwajcarii, obecnie drugim najpopularniejszym kierunkiem dla portugalskich emigrantów liczących około 260 000 mieszkańców. Pracuje jako księgowa i mieszka z mężem i nowo narodzonym synem w mieście Martigny.

„To nie będzie powód, dla którego ludzie wracają, czy nie” – odpowiedziała, gdy zapytałem, czy proponowana polityka ją zachęciła. „Sytuacja w Portugalii nie jest dobra. Słabo płacą, nie ma pracy, a my nie cieszymy się uznaniem, na jakie zasługujemy”. Mówi, że jedynym powodem, dla którego rozważa powrót, jest chęć bycia bliżej rodziny, zwłaszcza po narodzinach syna.

Uderzył mnie także bardzo dziwny paradoks, który ma obecnie miejsce w Portugalii: moi byli koledzy z klasy desperacko próbowali znaleźć pracę w Kanadzie, Wielkiej Brytanii i USA, podczas gdy młodzi ludzie z tych krajów uciekają do Portugalii jako cyfrowi nomadzi. „To trochę frustrujące” – mówi Paulo. „To jednorożce, o jakich możemy tylko marzyć, ale nigdy nie będą w Portugalii”.

Pozbawienie budżetu publicznego tak potrzebnych dochodów i zdolności krytycznych nie rozwiąże problemów Portugalii; to tylko je pogorszy. Zdolność kraju do ulepszenia systemu opieki zdrowotnej i utrzymania personelu medycznego zależy w dużej mierze od inwestycji publicznych poprzez pobór podatków. Międzynarodowy Fundusz Walutowy również zwrócił uwagę na poważną obawę: nie ma dowodu, że to radykalne i kosztowne rozwiązanie – obecnie szacowane na 525 mln euro (438 mln funtów) – przyniesie nawet odnieść sukces.

Lepiej te pieniądze przeznaczyć na podwyżkę wynagrodzeń urzędnicy państwowi, nauczycielstwo I pracownicy transportua związki zawodowe reprezentujące tych pracowników strajkowały tylko w zeszłym miesiącu. Jeśli te zasłużone podwyżki są zbyt kosztowne, być może bogatych emerytów I cyfrowi nomadzi hojnych systemów podatkowych, nie miałby nic przeciwko dorzuceniu nieco więcej za cenę raju.

Source link