IMinął ponad rok trwającego ataku w Gazie, gdzie eksperci i zwykli ludzie na całym świecie świat uznać, że ma miejsce ludobójstwo. Widzieliśmy dziesiątkowanie szpitali w Gazie, wykorzystanie głód i choroby jako broń wojenna, ataki na pracownicy pomocy i zapobieganie pomocy humanitarnej, inwazja Liban, Syria i miasta na Zachodnim Brzegu, arbitralne zatrzymanie z 9000 Palestyńczycy, użycie bieli fosfori szereg niezliczonych bombybomby i więcej bomb – wszystko indywidualnie zbrodnie wojennei zbiorowo obraża samą ideę prawa międzynarodowego i orzecznictwa.

Podobnie jak miliony ludzi na całym świecie, obserwowałem Sha’bana al-Dalou, 19-letniego studenta, spłonąć żywcem gdy spał w namiocie przed szpitalem Męczenników Al-Aksa w środkowej Gazie. Widziałem, jak moi ludzie nie byli w stanie nic zrobić, gdy płomienie pochłonęły kolejnego męczennika, kolejny szpital i kolejną grupę uchodźców w namiotach. Widziałem, jak izraelskie siły okupacyjne w północnej Gazie przygotowywały coś, co wyglądało na… masowy gróbprzed indonezyjskim szpitalem, ustawiając w kolejce palestyńskich mężczyzn i chłopców związane ręce i zawiązane oczy.

W cieniu medialnej ciszy dokonuje się masakra. Dla Palestyńczyka horror oglądania eksterminacji ludzi krystalizuje się w głębokim poczuciu żalu, wstydu i wściekłości z powodu utraty człowieczeństwa. Jako student prawa kwestionuję zawód, do którego mam nadzieję dołączyć.

Widzicie, kiedy w styczniu przystąpiłem do wyboru prawa międzynarodowego, kilka miesięcy po arabskim szpitalu al-Ahli masakrai zapytałem mojego profesora o egzekwowanie prawa międzynarodowego w związku z ewidentną zbrodnią wojenną, odpowiedział dwiema rzeczami: 1) nie jest jasne, czy to, co dzieje się w Gazie, stanowi zbrodnie wojenne oraz 2) egzekwowanie prawa międzynarodowego opiera się na jego państwa członkowskie. Wtedy zdałem sobie sprawę, że samo prawo międzynarodowe jest błędem, iluzją i nie dotyczy Palestyńczyków.

W rzeczywistości w miarę upływu roku izraelska kampania wojskowa tylko się nasiliła, bezkarnie przekraczając każdą głoszoną „czerwoną linię”. W tym czasie byliśmy świadkami nie tylko fizycznego zniszczenia życia i infrastruktury Palestyńczyków, ale także moralnego upadku międzynarodowego porządku prawnego.

Rozważ podstawowe zasady międzynarodowego prawa humanitarnego i prawa w czasie wojny: ochrona cywilezakaz zbiorowy karanienaruszalność obiektów medycznych i ochrona dóbr przyrodzonych godność wszystkich ludzi. Zasady te są zapisane w konwencjach genewskich, statucie rzymskim i niezliczonych rezolucjach ONZ dotyczących bezpieczeństwa, ale zostały zlekceważone w obliczu Palestyńczyków. Niedawno, 28 października, Izrael przyjął także ustawę zakazującą Unrwie prowadzenia działalności, która wejdzie w życie 90 dni po przyjęciu tej ustawy. Unrwa jest największym dostawcą pomocy w Gazie, a ponieważ 1,9 miliona wysiedlonych Palestyńczyków grozi głód, likwidacja tej agencji ONZ wpisuje się w wysiłki mające na celu zrujnowanie życia Palestyńczyków – pomoc stała się bronią wojenną.

Upadek prawa międzynarodowego sięga znacznie dalej niż 7 października 2023 r., ale od samego powstania Izraela – Nakba – który był świadkiem przymusowego wypędzenia Palestyńczyków z naszej ziemi, tzw rzepak naszych kobiet, masakra naszych mężczyzn i dzieci oraz początek dziesięcioleci nielegalnej kolonizacji. Te tragedie miały swoją kontynuację podczas masakry w Kafr Qasim w 1956 r., obozu dla uchodźców w Dżeninie w 2002, 2023 i 2024 r. oraz w Gazie w latach 2008, 2014, 2021 i obecnie.

Ale potępiając te naruszenia, musimy zadać sobie pytanie: czy jesteśmy świadkami niepowodzenia prawa międzynarodowego w kontekście Palestyny, czy też widzimy, że funkcjonuje ono zgodnie z zamierzeniami? Prawo międzynarodowe, jakie znamy dzisiaj, zostało w dużej mierze stworzone przez mocarstwa kolonialne po drugiej wojnie światowej. Czy zatem można się dziwić, że wydają się słabnąć w obliczu sytuacji podważających kolonialne status quo? W obecnej sytuacji prawo międzynarodowe nie ma na celu ochrony uciskanych. Jest to narzędzie, którym posługują się możni, aby utrzymać kontrolę, legitymizować swoją przemoc i uciszyć tych, którzy stawiają opór – w pierwszym 11 latmiędzynarodowy trybunał karny ścigał jedynie przywódców afrykańskich.

Prawna definicja zawodu zawarta w art Artykuł 42 Regulaminu haskiego z 1907 r. stanowi jednoznacznie, że „terytorium jest okupowane, gdy znajduje się pod władzą wrogiej armii”. Jednak w odniesieniu do Palestyny ​​nagle pogrąża się to w semantycznym bagnie „złożoności”. Rzeczywistość na miejscu – ludzie bez wolności ruchdostęp do nich woda lub zasoby i oddzielny zestaw prawa niż ich okupanci – przemawia głośniej niż jakakolwiek prawnicza sofistyka. Ekspansja Izraela osady na Zachodnim Brzegu, uznana za nielegalną w świetle prawa międzynarodowego przez rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 2334 z 2016 r., nie słabnie. Tylko w 2023 r. Izrael zatwierdził plany na ponad nowych jednostek osadniczychco bezpośrednio narusza art. 49 czwartej konwencji genewskiej.

Obłuda selektywnego stosowania tych zasad przez społeczeństwo jest jawna i potępiająca. Wystarczy spojrzeć na historię – interwencje na Ukrainie, w Timorze Wschodnim i w Rwandzie – aby przekonać się, że przy woli politycznej można szybko i zdecydowanie uruchomić machinę prawa międzynarodowego. W Timorze Wschodnim ONZ-usankcjonowane Międzynarodowe Siły Timor Wschodni (Interfet) zostały rozmieszczone w 1999 r. w celu przywrócenia pokoju i bezpieczeństwa. W Rwandautworzono Międzynarodowy Trybunał Karny dla Rwandy, którego zadaniem jest ściganie osób odpowiedzialnych za ludobójstwo. Jednak dla Palestyńczyków istnieje jedynie ogłuszająca cisza, przerywana bezzębnymi rezolucjami i pustymi orzeczeniami wstępnymi.

Najpierw Joe Biden, prezydent USA zdeklarowany wstrzymałby broń, gdyby Izrael najechał Rafah, a ostatnio gdyby Izrael najechał Liban. Jednakże w miarę jak Izrael przekracza każdą czerwoną linię, napotyka coraz więcej broń – nie tylko w bezpośredniej sprzeczności z prawem USA, ale wyraźnym sygnałem, że Izrael może bezkarnie dopuszczać się swoich okrucieństw.

Co zatem pozostaje Palestyńczykom? Kiedy prawo ich zawiodło, kiedy świat ich opuścił, jakie pozostają drogi ich wyzwolenia? Opór. Zachodni przywódcy mogą wmówić wam, że opór wobec tej przemocy jest „terroryzmem”. Jednakże, zgodnie z własnym zamiarem, rezolucja Zgromadzenia Ogólnego ONZ nr 37/43 potwierdza „niezbywalne prawo” narodu palestyńskiego do „samostanowienia, niepodległości narodowej, integralności terytorialnej i suwerenności bez ingerencji z zewnątrz”.

Idzie dalej, legitymizując walkę o te prawa „wszelkimi dostępnymi środkami, łącznie z walką zbrojną”. Rezolucja ta, często pomijana w dyskursie zachodnim, podkreśla kluczową kwestię: opór wobec okupacji nie jest jedynie prawem międzynarodowym; jest to imperatyw moralny. W obliczu takiej niesprawiedliwości Palestyńczycy nie mają innego wyboru, jak tylko stawić opór, kontynuować walkę o swoją ziemię, swoją godność i przeciwko ich wymazaniu. Nie oznacza to oczywiście, że atakujemy ludność cywilną. Jak wyjaśnia palestyńska ustawa zasadnicza: „prawo do stawiania oporu i samoobrony podlega zasadom międzynarodowego prawa humanitarnego, w tym poszanowaniu zasady rozróżnienia między ludnością cywilną a kombatantami”. Według 296 strony Amnesty International raportIzrael nie tylko nie unika ofiar cywilnych, ale zamiast tego celuje w cywilów w swoich skoncentrowanych wysiłkach mających na celu zniszczenie narodu palestyńskiego. Nie trzeba wierzyć Amnestii, wystarczy otworzyć telefon. Gaza, jaką znamy, już nie istnieje, to była zagłada. Ale powstaniemy pośród zniszczenia, tak jak zawsze robiliśmy jako Palestyńczycy.

Ci z nas spoza Palestyny ​​muszą stawiać opór na swój własny sposób: wywierając nacisk na wybranych urzędników, aby nałożyli embargo na broń (jak Hiszpania i Włochy), bojkotowanie i zbywanie przedsiębiorstw zaangażowanych w izraelskie zbrodnie (strategia, która dobrze się sprawdziła przy obaleniu apartheidu w Republice Południowej Afryki) oraz ukierunkowane na nasze wsparcie materialne dla Palestyńczyków (takie jak wysyłanie eSimów, aby dziennikarze mogli kontynuować reportaże w terenie).

Wysiłki organów międzynarodowych, takich jak MTK i Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, mające na celu pociągnięcie Izraela do odpowiedzialności za jego działania w Gazie, są symbolicznie ważne, ale nie wystarczyły, aby powstrzymać zabijanie. Walka o wyzwolenie Palestyny ​​nie zostanie wygrana w salach Kongresu Organizacja Narodów Zjednoczonych lub sądy w Hadze. Wygrają go ci na miejscu, w Gazie, w Jenin, w libańskim Jnoub i w obozach dla uchodźców.

Ponieważ świat coraz bardziej przyzwyczaja się do krwi palestyńskiej i nie robi nic, aby ją powstrzymać, nie prosimy już o Wasze miłosierdzie. Walkę wygrają ci, którzy nie odmówią oddania swojej ziemi, swoich domów i swojej historii. Wygrają go sami Palestyńczycy, którzy przetrwali dziesięciolecia okupacji i przemocy i będą nadal stawiać opór, dopóki nie będą wolni.

Source link

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj