Ina bladej kamiennej ścianie Kennedy Center, nad eleganckim tarasem na brzegu rzeki Potomac, wyryte są śmiałe i idealistyczne uczucia. „Ten kraj nie może sobie pozwolić na bogactwo materialne i biedę duchową. Aby zwiększyć uznanie kultury wśród wszystkich ludzi, zwiększyć szacunek dla jednostki twórczej, poszerzyć uczestnictwo wszystkich procesy i dopełnienia sztuki – to jedno z fascynujących wyzwań naszych czasów.” To słowa Johna F. Kennedy’ego, którego imieniem nazwano narodowe centrum sztuk performatywnych w USA. Impuls do jego zbudowania wyszedł od Dwighta D. Eisenhowera; nadano mu imię JFK po jego zamachu; i został otwarty w 1971 roku, przy muzyce Leonarda Bernsteina i choreografii Alvina Aileya, za prezydentury Richarda Nixona. Krótko mówiąc, Centrum Kennedy’ego zostało zaprojektowane jako dwustronne, miejsce spotkań zarówno Demokratów, jak i Republikanów, dumna prezentacja tego, co najlepsze w amerykańskim tańcu, operze i muzyce.
Przez 50 lat starannie podążała tą linią, a w jej zarządzie zasiadali członkowie Kongresu z obu stron podziału politycznego. Okazuje się jednak, że rozwikłanie półwiecza szczytnych celów może zająć zaledwie kilka miesięcy.
W tym roku odwiedziłem Kennedy Center dwa razy – raz wczesną wiosną, raz późną jesienią. W marcu patroni oswajali się z szokiem, jaki wywołał objęcie przez Donalda Trumpa roli kierowniczej w organizacji – kilka tygodni wcześniej zwolnił on republikańskiego przewodniczącego i powołał nowego, uległego zestawu członków zarządu Zamiast tego zagłosuj na niego. Tego wieczoru, w którym uczestniczyłem, publiczność wygwizdany wiceprezydent JD Vance na koncercie Narodowej Orkiestry Symfonicznej, w którym uczestniczył wraz ze swoją żoną Ushą, członkiem zarządu. Doświadczony prezes centrum został właśnie zastąpiony przez Richarda Grenella, ambasadora w Niemczech za pierwszej kadencji Trumpa, człowieka bez doświadczenia w administracji sztuką. Trump i Grenell zobowiązali się do wykorzenienia „przebudzonych” programów, które, jak twierdzili, zawładnęły tym domem suit orkiestrowych Strawińskiego i oper Mozarta. Osiem miesięcy później przedstawienie Aidy w Washington National Opera, w którym uczestniczyłem, było tak spektakularne i imponujące, jak można było się spodziewać. Ale miejsce było cichsze i bardziej stonowane. Teraz ze ściany naprzeciwko drzwi sceny oglądano portrety pierwszej i drugiej pary. Nie było wątpliwości, kto ma dowodzić.
Do tego czasu sprzedaż biletów miała, według analiza Washington Postspadł. Formalnie lojalni patroni trzymali się z daleka od instytucji, którą wielu uważa obecnie za toksyczną i upolitycznioną. Produkcje – w szczególności muzycznego Hamiltona – wycofał się z lokalu. Cały sezon koncertów muzyki klasycznej prowadzony przez Sztuki widowiskowe Waszyngtonu (motto: „wspieranie sztuki jako siły jednoczącej”) opuściła budynek, podejmując szybką decyzję o wystawianiu swoich recitali i koncertów w alternatywnych miejscach w całym Waszyngtonie.
Wielu pracowników zrezygnowało lub zostało zwolnionych. Do nagłych zwolnień zaliczały się m.in personel zajmujący się programowaniem tańca latem tego roku, kiedy doświadczony zespół został zastąpiony przez byłego tancerza baletowego, który to zrobił pisemny Grenella i Trumpa, którzy zaoferowali pomoc w wymazaniu „lewicowych ideologii w sztuce”. Bycie lojalistą Maga lub milczenie i przestrzeganie zasad wydaje się być wymogiem dla osób związanych z centrum. Narodowa Orkiestra Symfoniczna odgrywa teraz hymn narodowy przed swoimi koncertami – coś, co można od czasu do czasu zrobić na Ukrainie, w kraju faktycznie pogrążonym w wojnie, ale ma to zupełnie inne znaczenie, gdy sztukę pozycjonuje się jako podporę jawnie nacjonalistycznego programu. (Zobacz także: zatwierdzone przez Trumpa plany obchodów 250. rocznicy założenia USA, które obejmują ogród rzeźb posągów uznanych „wielkich” Amerykanów.)
Według jednej z pracujących tam osób Centrum Kennedy’ego regularnie sprawia wrażenie „pogrzebu”, ponieważ liczba występów i odwiedzających jest ograniczona. Zarząd ogłasza zwycięstwo, ogłaszając wygrane w zakresie zbiórki pieniędzy – z tak zwanych nietypowych źródeł, na przykład znacznych darowizna od rządu Kazachstanu. Mimo to Washington National Opera, jej dyrektor artystyczny powiedział mirozważa opuszczenie ośrodka, ponieważ jego lojalni patroni nie chcą przychodzić, a darczyńcy niechętnie oferują wsparcie finansowe. Widzowie są czasami sztucznie powiększani poprzez rozdawanie biletów: jeden z pracowników powiedział mi o e-mailu wysłanym w tym tygodniu do całej firmy, w którym oferowano pracownikom bezpłatne bilety na występy w tym tygodniu spektakle Mesjasza Handlasezonowy faworyt, który powinien być oczywistą wyprzedażą.
Minione dwa tygodnie były szczególnie bogate pod względem Trumpifikacji centrum. Najpierw odbyło się losowanie Pucharu Świata FIFA, wydarzenie (oferowane federacji bez opłaty za wynajem), co wymagało pośpiesznego przełożenia różnych długo zaplanowanych występów i podczas którego Trump został w absurdalny sposób uhonorowany „pokojową nagrodą FIFA”. Kilka dni później odbyło się Kennedy Center Honors, czyli wręczenie nagród za całokształt twórczości wybitnym artystom. Wcześniej wyróżnionych kandydatów proponowała komisja ekspertów. W tym roku jednak prezydent powiedział był „w 98% zaangażowany” w selekcję, odrzucał różne „przebudzone” nazwiska, a nawet sam prowadził to wydarzenie, żartując, aby to miejsce mogło zostać przemianowane na Centrum Trumpa-Kennedy’ego. Po co na tym poprzestać, ktoś mógłby zapytać – dlaczego nie całkowicie wykorzenić JFK? Z pewnością dość łatwo byłoby usunąć ze ścian szczytne inskrypcje Kennedy’ego w ramach tak osławionej dekoracji budynku. renowacja?
Rozpoczął się odwrót. Senator Demokratów, Sheldon Whitehouse, tak pisemny do Grenella, w którym opisywał obawy dotyczące wydatków, kwestionował dziwaczne koszty hotelu, „obfite posiłki i rozrywkę”, umowę zawartą z FIFA, kontrakty oferowane osobistym przyjaciołom i obniżone czynsze dla sojuszników politycznych, w tym konferencję zatytułowaną „Szczyt w sprawie prześladowań chrześcijan”. (Grenell odpisał zaprzeczając temu, co nazwał fałszywymi oskarżeniami). Niezależnie od tego, czy zostanie odrzucona, czy nie, niezależnie od tego, co wydarzy się podczas następnych wyborów prezydenckich, wywrze to trwały wpływ na ten niegdyś wielki pałac sztuki. Łatwo i szybko coś rozwikłać, a trudno przywrócić do zdrowia – to samo dotyczy wielu instytucji w USA i samego kraju.
Ci w Wielkiej Brytanii, którzy odczuwają pokusę wyobrażenia sobie: „To nie mogłoby się tutaj zdarzyć”, nie powinni się oszukiwać. Nigel Farage i inni członkowie brytyjskiej skrajnej prawicy już intensyfikują swój sklepowy trumpizm – nowy Trumpizm czerpiący inspirację z przekształcania i represji Viktora Orbána wobec nadawców, mediów i instytucji kulturalnych na Węgrzech. To, co zrobiono w Kennedy Center, należy postrzegać nie jako spektakl, ale jako ostrzeżenie.


















