Co najmniej 200 żałobników przybyło w niedzielę o zmierzchu do gmachu sądu hrabstwa Humphreys, aby opłakiwać 16 osób zabitych w eksplozji w pobliskiej fabryce amunicji w środku miasta. Tennessee wcześnie w piątek.

Szeryf hrabstwa Humphreys, Chris Davis, powiedział, że nawet w tych koszmarnych czasach „prawdziwą siłą naszego hrabstwa są nasi ludzie”.

„Kiedy dochodzi do tragedii, nasi ludzie zawsze się pojawiają” – powiedział przez łzy.

Nawoływał lokalną społeczność do stawienia się na pomoc sąsiadom, którzy stracili przyjaciół i członków rodziny w wyniku eksplozji, która zrównała z ziemią budynek w siedzibie firmy Accurate Energetic Systems (AES) w pobliskim Bucksnort w stanie Tennessee, a gruz wyrzucił na dwie mile dalej. „Pomóżcie wypełnić pustkę po utraconej ukochanej osobie swoją miłością” – powiedział. „Poświęćmy czas, aby otoczyć ramionami te rodziny”.

Uczestnicy przekazywali płomień wśród białych świeczników, aż trawnik przed budynkiem sądu wypełnił się delikatnym światłem. Muzycy grali chrześcijańskie pieśni uwielbienia i klasyczne hymny, a członkowie społeczności cicho śpiewali.

Gubernator Tennessee, Bill Lee, odwiedził rodziny i przeleciał nad miejscem zdarzenia, aby zbadać szkody. „To coś w rodzaju tego, co robią mieszkańcy Tennessee: otaczają się w czasach największych wyzwań” – powiedział Lee. „Straty są zatrważające”.

Przyczyna eksplozji nie została ustalona, ​​a władze nie wykluczyły przestępstwa. Władze nie ujawniły nazwisk ofiar, ale rozmawiały z rodzinami wszystkich 16 pracowników, co do których uznano, że nie żyją, i potwierdziły, że akcja przeszła od akcji ratunkowej do rekonwalescencji. Zespoły pracujące na miejscu korzystają z technologii szybkiego DNA, próbując zidentyfikować szczątki zmarłych.

Podczas piątkowej konferencji prasowej reporter poprosił Davisa o opisanie tego miejsca. „Czy mogę opisać ten budynek? Nie ma co opisywać, już go nie ma” – powiedział. „To najbardziej niszczycielska scena, jaką widziałem w mojej karierze”.

Niektóre kościoły w okolicy odwołały dziś poranne zgromadzenia, decydując się na kameralne nabożeństwa modlitewne, aby podnieść ofiary i ich rodziny. Jeden mały kościół był zapełniony tylko miejscami stojącymi. Z tyłu wysunięto białe składane krzesła, aby pomieścić nadmiar gości.

Krzesła otaczały asystenta kaznodziei pełnego zgromadzonych z czerwonymi oczami. Stał przed prostym ołtarzem, na którym stał krzyż i dwa zapalone świeczniki. Nie używał mikrofonu; nie potrzebował żadnego. W sanktuarium panowała cisza, jeśli nie liczyć odgłosów pociągania nosem i okazjonalnych, przerywanych szlochów. Ludzie przekazywali sobie pudełka chusteczek i wybrednych dzieci i trzymali się nawzajem. Kilka osób w niebieskich koszulach z Billy Graham Ministries było pod ręką, aby żałobnicy chcieli porozmawiać lub pomodlić się po nabożeństwie.

Po nabożeństwie mężczyzna, który znał jednego ze zmarłych, powiedział, że nigdy wcześniej nie był w kościele, ale jego zdaniem było to zazwyczaj bardzo małe zgromadzenie.

W niedzielny poranek w zgromadzeniu wzięło udział około 150–200 osób.

Gdy wierni zaczęli wychodzić na zewnątrz, ochotnicy złożyli białe krzesła i przenieśli je na zaplecze. Dwie płaczące kobiety przytuliły się. „Pewnego dnia znów go zobaczymy” – powiedział jeden do drugiego.

Source link

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj