WHen przeprowadziłem się do Cambridge w stanie Massachusetts, niecały rok temu, nigdy nie wyobrażałem sobie, że napisanie krytycznego utworu na temat rządu USA może narazić mnie na deportację, grożąc życiem i karierą, którą tu zbudowałem. Ale dzisiaj to zagrożenie jest bardzo realne.

W tym tygodniu Rumeysa Ozturk, doktorant na Tufts University, został aresztowany Zwykłe bloki od miejsca, w którym mieszkam po opublikowaniu op-uniwersytetu w jej uniwersyteckiej gazecie opisującej kampanię wojskową Izraela w Gazie jako ludobójstwo. Taki był pełny zakres jej aktywizmu, ale pomimo całej jej dokumentacji, w celu uzyskania nagle została zabrana i przetransportowana do Luizjany, ponad 1000 mil od jej domu.

Na uniwersytecie, na którym pracuję, wielu kolegów i studentów jest obcokrajowcami, a ostatnie rozmowy obracały się wokół, jak poruszać się w tej mrożonej nowej rzeczywistości. Przyjaciel Bliskiego Wschodu, który uczestniczył niedawno protesty, powiedział mi, że zaczęła zmieniać swoją codzienną drogę do kampusu i z kampusu – wiedząc, że lód zwykle przeprowadza aresztowania w przestrzeniach publicznych.

Inna para międzynarodowa powiedziała mi, że wymieniła hasła w mediach społecznościowych, aby natychmiast się powiadomić, jeśli coś się wydarzy, i stworzyła protokół awaryjny na wypadek, gdyby jeden z nich nagle zniknął. Kiedy napisałem tę kolumnę, inny kolega wysłał e -mail do hiszpańskiej gazety, prosząc ich o wymazanie wcześniej opublikowanych opinii ze strachu przed odwetem. Kilku niemieckich kolegów, podobnie ostrożnych, zaczęło regularnie usuwać rozmowy WhatsApp po odwróceniu francuskiego naukowca na granicy amerykańskim za prywatne wiadomości tekstowe krytykujące prezydenta Trumpa.

Niezależnie od tego, czy te konkretne osoby stoją w obliczu zbliżającej się deportacji. Prawdziwe niebezpieczeństwo polega na chłodnym efekcie: polityka administracji Trumpa celowo atakują nie tylko nieudokumentowanych imigrantów – jak widać podczas pierwszej kadencji Trumpa – ale także doskonale legalnych imigrantów. To nie przypadek, że tylko ci, którzy publicznie krytykują administrację lub jej sojuszników, znajdują się zagrożone. Jest to obliczona strategia wyciszenia sprzeciwu.

Mark Twain zauważył kiedyś, że historia się nie powtarza, ale często rymuje się. A rym z ciemniejszymi rozdziałami Ameryki jest tutaj niezaprzeczalny. Obecne zastosowanie aparatów bezpieczeństwa państwowego w celu tłumienia aktywizmu przypomina taktykę stosowane w latach 60. i 70. XX wieku, kiedy amerykańskie agencje wywiadowcze infiltrowały uczniów, lewicy i ruchy antyracizmów. Wtedy strategia polegała na zasianiu nieufności i demontażu odporności poprzez systematyczną infiltrację. Dziś obejmuje wyciszenie głosów sprzeciwu poprzez arbitralne zatrzymanie uczniów za pokojowe skorzystanie z prawa do sprzeciwu. Nadużycia J Edgara Hoovera i Jamesa Jezusa Angletona zostały ujawnione tylko przez odważne wysiłki aktywistów oraz komitetów kościoła i szczupaka, budząc zbiorowe sumienie Ameryki. Dziś takie represje występują otwarcie w szerokim świetle dziennym, zilustrowanym przez widok sześciu mężczyzn aresztujących doktorant bez nakazu sądowego – a tym samym bez potrzeby prawdopodobnej przyczyny – w celu prostego pisania artykułu opinii.

Demokratyczne odstępstwo jest stopniowe; Reżimy autorytarne zawsze zaczynają się od atakowania najbardziej wrażliwych. Kilka lat temu byli to nieudokumentowani imigranci; Dziś to legalni mieszkańcy wypowiadają się przeciwko Trumpowi. Amerykanie, którzy sprzeciwiają się wartościom opowiadanym przez tę administrację, nie powinni zawierać złudzeń: jeśli ta arbitralne represje pozostaną niezbędne, z pewnością staną się kolejnymi celami.

Source link