„Ito jest gorzkie w ustach, ze względu na rasowy i płciowy wymiar tego.” To był Van Jones, analityk polityczny CNN i czarnoskóry Amerykanin, przemawiający o 3:10 czasu wschodniego noc wyborów w USA. Po jego prawej stronie David Axelrod, były starszy doradca Baracka Obamy, zachowywał coś, co w tych okolicznościach wyglądało na nadprzyrodzony spokój, jakby zwykłą uprzejmością mógł to naprawić. Prezenterki CNN po 14 godzinach swojej maratonu znalazły się głęboko na tym wypełnionym adrenaliną terytorium, na którym nie przetrwa żaden ludzki sentyment. Jones wyglądał, jakby miał się rozpłakać.

Obudziłem się o 4:30 czasu GMT, spojrzałem na zamieć wiadomości na moim telefonie i pomyślałem, że dopóki nie wiedziałem, co się stało, nic się nie wydarzyło. Czy nie jest to podstawowa zasada filozoficzna? Poprzedniego wieczoru wszystko wyglądało dobrze. Wydawało się, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni wyborów Trump, nawet jak na swoje standardy, całkowicie odszedł od normy. The szokujący sondaż w Iowa wróżył powszechny zwrot z prawicy w stronę Harrisa. Czasami można polegać na tym, że mężczyźni, którzy popierają Trumpa w większej liczbie niż kobiety, pominą głosowanie.

W Nowym Jorku, mieście, które opuściłem tego lata po 17 latach, jedyna enklawa Trumpa na Staten Island wykazała oznaki zmiany, gdy lokalna gazeta gminna, Staten Island Advance, poparła Harrisa. Wszystko to wskazywało na jeden szczęśliwy kierunek. O 5 rano spojrzałem na telefon i zobaczyłem główną wiadomość, wysłaną pięć godzin wcześniej od znajomego z Long Island. „Przegramy. Cholernie szalony. I tak się zaczęło.

Wiadomość o zwycięstwie Trumpa była nie do przyswojenia, szczególnie w obecności dzieci. Kiedy wstali i nienagannie zjedli śniadanie, Trump wygłaszał na Florydzie przemówienie zwycięskie. Powiedział o Elonie Musku „narodziła się gwiazda”. Trzepotał wokół granicy. Rozpromienił się. Trzeba było całej siły powściągliwości, aby nie wypowiedzieć na głos gorzkich wulgaryzmów lecących tam i z powrotem przez nasze telefony, a jedynie pluć w stronę telewizora „idź do diabła”.

Także: „Boże, nienawidzę ludzi”. To był początek spirali winy, której rozwinięcie zajmie dużo czasu. Przyjaciel podczas międzylądowania na lotnisku w San Francisco przesłał zdjęcia grupy mężczyzn i samotnej kobiety przybijających sobie piątki przy bramce. W panelach informacyjnych można było zauważyć, jak chętnie biali goście płci męskiej opisali sukces Trumpa wyłącznie w kategoriach ekonomicznych. Za jego urzędowania ludzie mieli więcej pieniędzy i niezależnie od tego, czy Trump miał z tym coś wspólnego, czy nie, Amerykanie głosowali na niego siłą stowarzyszenia.

Jak amerykańskie sieci zareagowały na zwycięstwo wyborcze Donalda Trumpa – wideo

To było w porządku i prawdziwe, do pewnego momentu. Ale zaprzeczało także podstawowej rzeczywistości: że amerykańscy mężczyźni nie mogą zmusić się do głosowania na kobietę. Latynosów przybywało do Trumpa w większym tempie niż w poprzednich wyborach – według Według sondaży wyjściowych NBC Trump przewodził Harrisowi w tej grupie demograficznej 54–44%. Tymczasem, 59% białych mężczyzn głosowało na Trumpa i 52% białych kobiet. Aż 92% czarnych kobiet głosowało na Harrisa w porównaniu do około 80% czarnych mężczyzn.

W CNN gadający przywódca Partii Republikańskiej zauważył, że zwycięstwo Trumpa było oznaką tego, jak istotne jest słuchanie społeczności marginalizowanych, przez co zdawał się mieć na myśli biednych białych ludzi. Zgadnij, kogo jeszcze, historycznie, nie słuchano? „Czarne kobiety” – powiedział Van Jones, należący do grupy demograficznej, o którą nikt wcześniej nie dbał – jestem zły, parafrazując – i hej, nikt ich teraz nie słucha.

Powodem, dla którego sytuacja była o wiele gorsza niż w 2016 r., było to, że nie można było powiedzieć, że Amerykanie nie wiedzieli, na co głosują. Kiedy początkowy szok minął, pierwsze zwycięstwo Trumpa było łatwe do usprawiedliwienia i racjonalizacji. Hillary Clinton miała za dużo bagażu. Trump był absurdem, ale w nowatorski sposób zawrócił w głowach ludziom, którzy wierzyli, że reality show jest prawdziwe. Po 6 stycznia, po jego oskarżeniach i wyrokach skazujących, po skupieniu uwagi na Projekcie 2025, żadne z tych wymówek nie są mylne. I oczywiście tym razem za Trumpem podąża karawana najgorszych ludzi na świecie. Ted Cruz i Josh Hawley wrócili do Senatu; Lauren Boebert zdobywa mandat w Izbie Reprezentantów. Na X Elon Musk pokonał zwycięskie okrążenie. „The New York Post” opublikował zdjęcie uśmiechniętego Trumpa.

W przypadku małej grupy demograficznej – obywateli amerykańskich spoza USA – nastąpiła niewielka, pocieszająca ulga. Amerykańska znajoma wysłała wiadomość z Norfolk, dokąd przeprowadziła się z rodziną w zeszłym roku. „Wydostaliśmy się na czas. Skurwiel twierdzi, że ma mandat od Boga. Dla wszystkich innych było to okropne. Znajoma, która pracowała przez noc jako sanitariuszka w jednej z stacji informacyjnych, poprzedniego wieczoru o 19:00 żartowała, że ​​jej największym problemem są wizażyści na 24-godzinnych zmianach, którzy wyważają jej drzwi za twarde narkotyki. Teraz napisała SMS-a: „To nie wydaje się prawdziwe”.

Tak się nie stało. Nie wynik, ani salwa ciosów jelitowych. Jedyną rzeczą, która w środowy poranek wydawała się bliska nierealności, było to, jak czuł się świat w kilka godzin po 11 września. „Trump powraca jak szturm” – krzyczał nagłówek „New York Timesa”, przy którym obudzili się Amerykanie, a słowo „burza” zostało trafnie wybrane. Na koniec swojego zwycięskiego przemówienia Trump powiedział, że ten moment może okazać się niezwykle ważny z historycznego punktu widzenia, pochlebstwem rzuconym w stronę jego zwolenników, ale pozostaje to głęboko – i przerażająco – prawdziwe dla nas wszystkich.

  • Emma Brockes jest felietonistką Guardiana

  • Czy masz opinię na temat kwestii poruszonych w tym artykule? Jeśli chcesz przesłać odpowiedź zawierającą maksymalnie 300 słów e-mailem, aby uwzględnić ją w publikacji w naszym beletrystyka odcinek, proszę kliknij tutaj.

Source link

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj