The Administracja Trumpa przedstawił w środę nowy plan wycofania przepisów zawartych w ustawie o gatunkach zagrożonych (ESA), co, zdaniem ekspertów, jeśli zostanie przyjęte, przyspieszy kryzys wymierania.
Proponowane zmiany dałoby rządowi federalnemu większą władzę w zakresie porównywania wpływu gospodarczego z wyznaczeniem siedlisk, usunięcia zabezpieczeń na wypadek przyszłych wydarzeń – w tym skutków kryzysu klimatycznego – i unieważnienia „ogólnej zasady”, która automatycznie zapewnia zagrożonym gatunkom taką samą ochronę, jak te uznane za zagrożone.
Zgodnie z planem zwierzęta i rośliny umieszczone na liście mogą spędzić lata bez ochrony w związku z dopracowywaniem szczegółów w dostosowanych do ich potrzeb przepisach, a opóźnienia pogłębią jedynie głębokie cięcia w personelu agencji odpowiedzialnych za tę pracę. Definicja „siedliska krytycznego” również zostałaby zawężona, wyłączając obszary, na których obecnie nie zamieszkują gatunki, nawet jeśli kiedyś uważano je za ich siedlisko.
Propozycja jest jedną z wielu prób Donalda Trumpa zrobił zlikwidować krytyczne zabezpieczenia dzikiej przyrody w celu zwiększenia wydobycia energii i dostępu przemysłu, nawet w najbardziej wrażliwych i bezbronnych obszarach dzikiej przyrody w całych Stanach Zjednoczonych.
„Ten plan rozbija ustawę o gatunkach zagrożonych i tworzy plan wyginięcia niektórych z najbardziej ukochanych dzikich zwierząt w Ameryce” – stwierdziła Stephanie Kurose, zastępca dyrektora ds. rządowych w Centrum Różnorodności Biologicznej w oświadczeniu, dodając, że propozycje te są „wyrokiem śmierci dla rosomaków, motyli monarchów, manatów florydzkich i wielu innych zwierząt i roślin, które desperacko potrzebują naszej pomocy”.
Cztery nowe zasady zaproponowane przez Departament Spraw Wewnętrznych USA w porozumieniu z US Fish and Dzika przyroda Service i Narodowa Służba Rybołówstwa Morskiego w dużej mierze odzwierciedlają posunięcia, jakie prezydent USA podjął podczas swojej pierwszej kadencji, aby ograniczyć przełomową ustawę o ochronie środowiska z 1973 r., która została cofnięta za czasów Bidena.
Urzędnicy administracji Trumpa twierdzili, że propozycja będzie królować w ekspansji ESA, która ich zdaniem utrudnia rozwój zasobów i stwarza większe obciążenia dla przedsiębiorstw i właścicieli gruntów, przybliżając posąg do pierwotnego zamierzenia.
Przepisy chroniłyby gatunki za pomocą standardów, które „szanują także źródła utrzymania Amerykanów, którzy są zależni od naszej ziemi i zasobów” – stwierdził w oświadczeniu sekretarz spraw wewnętrznych USA Doug Burgum. Dyrektor Fish and Wildlife Service, Brian Nesvik, potwierdził zaangażowanie administracji na rzecz „ochrony przyrody, która współpracuje z priorytetami Ameryki w zakresie energii, rolnictwa i infrastruktury”.
Propozycja pojawia się wśród stan wyjątkowy związany z wyginięciemponieważ kryzys klimatyczny stwarza nowe wyzwania dla odbudowy dziesiątek gatunków, które już są bliskie krawędzi. Według oceny Międzyrządowej Platformy Naukowo-Politycznej ds. Różnorodności Biologicznej i Usług Ekosystemowych (IPBES) z 2019 r. około 1 milion gatunków jest zagrożonych wyginięciem, w tym około 40% płazów i jedna trzecia koralowców rafotwórczych, ssaków morskich i rekinów. Liczba owadów, uważanych za podstawę różnorodności biologicznej i podstawę większości ekosystemów na Ziemi, gwałtownie spada. Około 80% gatunków owadów nie zostało jeszcze zidentyfikowanych, a niektóre znikają, zanim będzie można je nazwać.
Oddziaływanie na siedliska może zagrozić szerszej sieci wzajemnie połączonych gatunków i ekosystemów. Modyfikacja krajobrazu może wywołać niszczycielski efekt domina, w którym utrata jednego gatunku prowadzi do wyginięcia innych, od niego zależnych.
Społeczeństwo amerykańskie szeroko popiera ochronę gatunków. Sondaż przeprowadzony w 2023 r. wykazał, że 80% zarejestrowanych wyborców opowiedziała się za pełnym finansowaniem ESA a 73% uważa, że różnorodność biologiczna jest ważna w ich codziennym życiu.
Odpowiedź na odrębną propozycję przedstawioną przez administrację Trumpa na początku tego roku, mającą na celu ograniczenie ram regulacyjnych ESA, w szczególności ukierunkowanych na ochronę siedlisk, które pomagają chronić większość wymienionych na liście gatunków, spotkała się z silnym sprzeciwem.
po promocji w newsletterze
Było około 357 700 komentarzy złożone w wymaganym terminie 30 dni za wnioskiem w sprawie siedlisk, jak najbardziej stanowczo sprzeciwiając się jakimkolwiek zmianom językowym, które podważyłyby zabezpieczenia ESA.
Okres zgłaszania uwag zakończył się kilka miesięcy temu, a proponowane przepisy nie zostały jeszcze przyjęte.
„Są zwykli ludzie, którzy zabierają głos i dają jasno do zrozumienia, że nie tego chce społeczeństwo” – powiedziała Guardianowi na początku tego roku Sierra Weaver, starsza prawniczka z organizacji non-profit Defenders of Wildlife.
W piątek rozpocznie się 30-dniowy okres zgłaszania uwag do nowej propozycji, a zwolennicy ochrony środowiska przygotowują kolejną zdecydowaną odpowiedź.
„Przez dziesięciolecia zdecydowana większość Amerykanów opowiadała się za silną ochroną naszej dzikiej przyrody – od bielików, przez niedźwiedzie polarne, po łososia północno-zachodniego z Pacyfiku” – powiedziała Kristen Boyles, prawniczka Earthjustice. „Ataki Trumpa na ustawę o gatunkach zagrożonych poważnie błędnie zinterpretowały tę sytuację. Większość ludzi nie pozwoli na poświęcenie naszego świata naturalnego na rzecz grupy miliarderów i interesów korporacji.”
Oliver Milman wniósł wkład w raportowanie


















