IBył to rzadki sukces sądów międzynarodowych walczących z rosnącą falą oficjalnego bezprawia. Ali Muhammad Ali Abd-al-Rahman, przywódca cieszącej się złą sławą, wspieranej przez rząd bojówki Janjaweed, która dopuściła się ludobójstwa w sudańskim regionie Darfur w latach 2003–2005, został skazany na 20 lat więzienia w zeszłym tygodniu przez Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK). Uznano go za winnego 27 zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości.
Chociaż w sprawę zaangażowane były setki bojówek, Abd-al-Rahman, znany również jako Ali Kushayb, jest pierwszą osobą skazaną za okrucieństwa w Darfurze, obecnie ponownie scena straszliwej przemocy w wojnie domowej w Sudanie. MTK oskarżył Omara al-Baszira, ówczesnego prezydenta Sudanu, o ludobójstwo i zbrodnie wojenne. Podobne zarzuty stoją przed byłym ministrem Ahmadem Harunem. Ale obaj mężczyźni tak mają uniknął aresztowania.
Kiedy ja przeprowadził wywiad z Bashirem w Chartumie w 2011 r – został obalony w powstaniu ludowym w 2019 r., po czym władzę przejęło wojsko i wybuchła wojna domowa – kpił z zarzutów o ludobójstwo. Bashir powiedział, że jego rząd i sojusznicy z milicji arabskiej walczyli z powstańcami, a nie z ludnością Darfuru. Zachód narzucał podwójne standardy. Zapewniał, że nie zrobił nic złego.
W 2008 roku Harun, którego stanowisko brzmiało „minister ds. humanitarnych”, powiedział mniej więcej to samo w przemówieniu w 2008 roku. „Nie żałuję„” – powiedział mi, odrzucając nakaz aresztowania wydany przez MTK, w którym zarzucono mu współudział w śmierci nawet 200 000 osób w Darfurze jako motywowany politycznie. „To, co zrobiłem, było legalne, to była moja odpowiedzialność, to był mój obowiązek” – powiedział Harun.
Aroganckie twierdzenia, że nie złamały żadnego prawa, że nie mają nic do ustosunkowania się, że spełniają swój „obowiązek”, trafiają w sedno narastającego problemu współczesności: bezkarności urzędników. Winni czy nie, ani Bashir, ani Harun nie wierzyli, że kiedykolwiek staną przed międzynarodowym wymiarem sprawiedliwości i jak dotąd okazuje się, że mieli rację. W tym przekonaniu nie różnią się od wiary Izraela Benjamina Netanjahusekretarz obrony USA Pete Hegseth i Rosja Władimir Putin.
To niesmaczne trio jest wielokrotnie oskarżane o okrucieństwa przez MTK, ONZ i obserwatorów praw człowieka. Zarzuca się im, że nadzorowali zabijanie z zimną krwią, złe traktowanie lub masowe uprowadzenia niewalczących cywilów. Wszystkie trzy płasko zaprzeczaj złemu postępowaniu. Wszyscy twierdzą, że ich działania są uzasadnione, niezależnie od tego, co mówi prawo, opinia publiczna czy zwykła przyzwoitość moralna. Wszyscy zadowoleni z siebie wierzą, że są nietykalni.
Netanjahu walczy na wielu frontach, aby uratować swoją karierę i uniknąć więzienia. Podobnie jak Gaza, jego osobista reputacja jest już w ruinie. Premier Izraela chce, aby w „interesie narodowym” wstrzymano jego długotrwały proces przed sądem rejonowym w Jerozolimie w sprawie zarzutów o oszustwo i przekupstwo. Twierdzi, że wolałby udowodnić swoją niewinność, ale w akcie wielkoduszności o charakterze publicznym, aby zaradzić podziałom w kraju, twierdzi, że gotowy przyjąć ułaskawienie.
Nerw mężczyzny! Netanjahu uporczywie i cynicznie wykorzystywał te same podziały, aby utrzymać się przy władzy. Uderzony bezczelnością, sprzeciwia się także pełnemu, niezależnemu dochodzeniu w sprawie działań jego rządu katastrofalne błędy w zakresie bezpieczeństwa poprzedzających ataki Hamasu z 7 października 2023 r. Polityk opozycji Avigdor Lieberman oskarża go między innymi o zorganizowanie „wybielenia” w celu ratowania skóry.
Jest to jednak godna pogardy próba Netanjahu unikaj rozliczeń z ICC nad Gazą – gdzie jego rząd oskarża się o ludobójstwo – co w najbardziej dramatyczny sposób ilustruje zgubny wpływ bezkarności urzędników. Zamiast bronić się w sądzie, Netanjahu chowa się w Waszyngtonie za spódnicami Donalda Trumpa lub ukrywa się w domu, aby uniknąć aresztowania. Tymczasem w Gazie głodne dzieci nadal cierpią – na jego rozkaz.
Gdyby Hegseth, nowy człowiek akcji GI Joe w Pentagonie, zamienił swoje zbyt obcisłe spodnie na luźniejsze, być może czułby się mniej krwawo. W jakiś sposób przekonał się, że zabicie dziesiątek niezidentyfikowanych osób na łodziach na Karaibach na podstawie bezpodstawnego podejrzenia o przemyt narkotyków jest pożądane i legalne, a nie nieuzasadnionym aktem brutalności.
Wysuwane są różne fałszywe uzasadnienia. Stany Zjednoczone twierdzą, że uzyskały „wywiad” potwierdzający ich twierdzenia (choć nie od Wielkiej Brytanii, która patrzy na to z dezaprobatą) pozasądowe zabójstwo i odmawia pomocy). Argumentuje, że ofiary, uważane za należące do „zagranicznych organizacji terrorystycznych”, stanowią uzasadnione cele. Sędziowie i prawnicy mogą mówić, co im się podoba. Dla Hegsetha, głupkowatego zabójcy Trumpa, liczy się tylko opinia jednego człowieka.
Zarówno Trump, jak i on uważają, że mogą zrobić, co chcą i nikt nie pociągnie ich do odpowiedzialności. Kiedy pojawiło się wideo przedstawiające osoby, które przeżyły atak USA celowo zabity podczas drugiego strajku członkowie Kongresu z opóźnieniem zaczęli zadawać pytania. Ale Pentagon nie jest szczery. Kogo to obchodzi? Nie jego szef. Cokolwiek zrobi Hegseth”jest ze mną w porządku”- oświadczył Trump w zeszłym tygodniu.
Tak właśnie wygląda bezkarność. To właśnie oznacza koniec praworządności. To najpotężniejsze państwo na świecie, które twierdzi, że nie przestrzega już podstawowych zasad, które – w sposób niedoskonały, ale w decydujący sposób spajają społeczeństwo ludzkie. U wybrzeży Wenezueli siły amerykańskie zabijają do woli i przejęcia tankowców z ropązachowują się jak somalijscy piraci u wybrzeży Rogu Afryki lub rebelianci Houthi w Jemenie, losowo strzelając rakietami w stronę statków na Morzu Czerwonym. Bezkarność oznacza anarchię.
Nic dziwnego, że Putin – kolejny bandyta uciekający przed MTK – uważa, że jemu też może ujść na sucho morderstwo. Rzeczywiście, w swoim niesławnym 28-punktowym „planie pokojowym” dla Ukrainy Trump domagał się immunitetu przed oskarżeniem przywódcy Rosji. On też próbuje zniszczyć MTK sankcjami. Jaki przykład dają teraz Stany Zjednoczone? Jak Wielka Brytania i Europa mogą nadal udawać, że są podobnie myślącym sojusznikiem, a nawet przyjacielem?
Grasując za granicą tak samo, jak we własnym kraju, bezprawni, śmiercionośni egzekutorzy Trumpa to nowy Janjaweed. I podobnie jak Ali Kushayb, Trump, Netanjahu, Putin, Hegseth i wszyscy inni uśmiechnięci zabójcy muszą pewnego dnia zostać pociągnięci do odpowiedzialności przez sąd.


















