Apo upadku Bashara al-Assada rosyjscy nacjonalistyczni blogerzy wojskowi zwrócili się przeciwko Kremlowi. „Dziesięć lat naszej obecności” – wściekał się kanał Telegramu „Dwóch Majorów” ponad milionowi abonentów, „martwi rosyjscy żołnierze, miliardy wydanych rubli i tysiące ton amunicji – trzeba im to jakoś zrekompensować”. Niektórzy nie bali się krytykować Władimir Putin. „Wydaje się, że przygoda w Syrii, którą osobiście zainicjował Putin, dobiega końca. I kończy się haniebnie, jak wszystkie inne „geopolityczne” przedsięwzięcia kremlowskiego stratega”. Nie były to odosobnione przypadki. Filter Labs, firma zajmująca się analizą danych, z którą współpracuję, odnotowała gwałtowny spadek nastrojów w mediach społecznościowych na temat Syrii wraz z upadkiem Assada.
Stanowiło to wyraźny kontrast Głupie twierdzenie Putina w zeszłym tygodniu na swojej dorocznej konferencji prasowej, że Rosja nie poniosła porażki w Syrii. W przeciwieństwie do mediów społecznościowych, tradycyjne media próbowały podążać za Kremlem, ale nawet tutaj doszło do podziałów. „Przez jakiś czas możesz blefować na arenie międzynarodowej, ale uważaj, aby nie dać się nabrać na własne oszustwa” – zamieścił artykuł w gazecie Kommiersantnapisany przez emerytowanego pułkownika blisko dowództwa wojskowego. Następnie podał Syrię jako przykład tego, że „w dzisiejszym świecie zwycięstwo jest możliwe jedynie w szybkiej i przemijającej wojnie. Jeśli skutecznie zwyciężysz w ciągu kilku dni i tygodni, ale nie będziesz w stanie szybko skonsolidować swojego sukcesu pod względem militarnym i politycznym, ostatecznie przegrasz, niezależnie od tego, co zrobisz. Choć w artykule nie wspomniano o Ukrainie, Wasilij Gatow, analityk mediów na Uniwersytecie Południowej Kalifornii, powiedział mi, że jego zdaniem jest to wiadomość od sztabu generalnego skierowana do Kremla: podchodź realistycznie do tego, co możemy osiągnąć także na Ukrainie.
Upadek Assada to nie tylko cios wymierzony w interesy Rosji na Bliskim Wschodzie, ale w istotę władzy Putina, która zawsze polegała na zarządzaniu percepcją. Jego wczesny spin doktor Gleb Pawłowski wyjaśnił mi kiedyś, jak kiedy Kreml był słaby wewnętrznie pod koniec lat 90. i na początku XXI wieku, rosyjscy przywódcy nauczyli się dominować w telewizji, aby stworzyć namiastkę wielkości. Kreml nie mógł wówczas tak naprawdę kontrolować wojewodów, ale mógł sprawiać wrażenie, że prezydent rządzi wszystkim poprzez swoją wszechobecność w mediach. Od tego czasu Putin przenosi zarządzanie percepcją na arenę międzynarodową, próbując opowiedzieć historię, że przewodzi nowej generacji autorytarnych reżimów, których przeznaczeniem jest odziedziczenie ziemi. Ale ten obraz nagle wydaje się niepewny. Nadszedł czas, aby wywrzeć większą presję, zanim będzie mógł wszystko naprawić i ponownie wyświetlić swój film o supermocach.
Zacznij od Gruzji, gdzie protestujący odważnie sprzeciwiają się decyzji prorosyjskiego rządu o zaprzestaniu integracji z UE. Stawką jest wchłonięcie Gruzji w neokolonialną sferę Moskwy. Większa dominacja Rosji pozwala Moskwie przejąć kontrolę nad gazociągami prowadzącymi do Europy i manipulować dostępem do Azji Środkowej. Celem protestujących jest pozyskanie wystarczającej liczby ludzi w systemie, aby opuścili partię rządzącą i jej de facto władcę, oligarchę Bidzina Iwaniszwili. Protesty zaczynają przynosić efekty. Niektórzy dyplomaci i urzędnicy uciekają. Zachód może jasno dać do zrozumienia, że gruzińscy przywódcy są pariasami, nakładając sankcje na polityków, przedsiębiorstwa i urzędników bezpieczeństwa zaangażowanych w represje.
W zeszłym tygodniu rząd Wielkiej Brytanii poszedł właściwą drogą, uderzając w pięciu urzędników zamrożeniem aktywów i zakazem podróżowania. Należy sprawić, by prorosyjskie przywódcy sprawiali wrażenie bezbronnych, aby ci poniżej nich opuścili statki w wystarczającej liczbie. Próba wykorzystania korupcji i propagandy do wykolejenia nie powiodła się Kremlowi Droga Mołdawii do UE w niedawnym referendum. Gruzini również zasługują na wsparcie swoich europejskich aspiracji.
Tymczasem na pełnym morzu Europa w końcu podjęła działania przeciwko rosyjskiej flocie cieni, która transportuje ropę naftową przez cały świat i sprzedaje ją po stawkach przekraczających limit ustalony przez G7. Statki, które nie będą odpowiednio ubezpieczone, zostaną teraz zatrzymane i zaokrętowane. Eddie Fishman z Columbia University twierdzi, że to moment, aby sparaliżować kluczowe przychody Kremla z ropy naftowej poprzez sankcje wtórne na podmioty kupujące ropę po wyższej cenie. To odstraszy handlowców z Indii i Emiratów, którzy prowadzą interesy z Rosją, a co za tym idzie, zwiększy stres w rosyjskiej gospodarce, w której liderzy biznesu już narzekają, że system jest niezrównoważony. Choć Kreml twierdzi, że z gospodarką wszystko w porządku, Rosjanie tego nie kupują i narzekają w Internecie, że inflacja sprawia, że ich pensje wydają się bezwartościowe.
I chociaż Kreml utrzymuje, że Rosja i Chiny stanowią sojusz zawarty w gospodarczym niebie, rzeczywistość jest bardziej niepewna. Rosyjskie firmy twierdzą, że chińskie banki nie będą już z nimi współpracować po tym, jak rosyjskie instytucje znalazły się na czarnej liście Stanów Zjednoczonych. Zamiast tego martwią się, że Chińczycy oferują im „głęboko podejrzane” sposoby przesyłania pieniędzy – a mimo to nie mają innego wyjścia, jak tylko się zgodzić.
Kreml będzie więcej niż świadomy tych skarg w całym społeczeństwie, od blogerów wojskowych po biznesmenów. Nie ma żadnych oznak demokratycznych powstań. Putin nie boi się wyborów. Ale martwi się, gdy ludzie nie robią tego, co im każą. Rosyjski prezydent często przelicza się, gdy widzi, że nie może kontrolować sposobu postrzegania i zachowań – dlatego zaprzestał wysiłków mobilizacyjnych po tym, jak podczas ostatnich prób uciekło z kraju nawet milion młodych Rosjan.
Ponieważ Zachód zwiększa punkty nacisku na Rosję, celem nie jest jakaś magiczna zmiana reżimu. Chodzi o to, aby przywódcy poczuli się tak niepewni, że ponownie zastanowią się, co może ujść na sucho. W tym celu nacisk na Putina musi być silny i szybki, z jednym ciosem po drugim w nieoczekiwanej serii, odkrywając historie o międzynarodowych wpływach, które stworzył. Ukraina podejmuje bezpośrednie działania: ataki dronów na obiekty produkcji wojskowej coraz głębiej w Rosji i są spektakularne zabójstwo rosyjskiego generała w sercu Moskwy. Jednak jej demokratyczni sojusznicy mogą zdziałać znacznie więcej, ucząc się na nowo sztuki wojny gospodarczej i politycznej.
Błędne podejście Joe Bidena polegało zawsze na czekaniu do zakończenia kryzysu w Rosji, a następnie pozwalaniu Putinowi na odzyskanie sił i przegrupowanie się. Czy Donald Trump może spróbować czegoś bardziej dynamicznego? A może uwierzy w przechwałki Putina jeszcze bardziej niż Biden? Paradoks polegałby wówczas na tym, że Stany Zjednoczone bardziej niż wielu Rosjan wierzyły w mit Putina o nieprzepuszczalności. Najważniejszym „zarządzaniem percepcją”, na którym opiera się Władimir Putin, jest to, które jest skierowane przeciwko samemu Białemu Domowi.