Donald Trump nigdy nie ukrywał swojej nienawiści do prasy, którą nazywa „wrogiem ludu”. Organy nadzorujące prasę już podnoszą alarm w związku z możliwością wykorzystania przez niego zastraszania, procesów sądowych i pozorowanych dochodzeń, aby zaszkodzić wolnej prasie podczas swojej drugiej kadencji. Niezależne organizacje medialne z pewnością mają się czego obawiać w związku z drugą prezydenturą Trumpa. Ale jest też inna grupa dziennikarzy, o którą powinniśmy się martwić – ci, którzy pracują bezpośrednio dla rządu USA.

Rząd Stanów Zjednoczonych finansuje szereg różnych nadawców publicznych, skierowanych głównie do odbiorców zagranicznych. Klejnotem w koronie pod względem zasięgu i wpływu jest Voice of America, ale istnieją też inne ważne sieci, w tym Radio Wolna Europa, Radio Wolna Azja i Radio y Televisión Martí, które nadają na Kubę. Nadzorująca je agencja, United States Agency for Global Media (USAGM), już to zrobiła budżet o wartości prawie 1 miliarda dolarów i dociera tygodniowo do 420 milionów ludzi w ponad 100 krajach – to liczby, które sprawiają, że największe krajowe sieci radiowe i telewizyjne w Ameryce wyglądają jak małe rybki.

Placówki te od dawna są celem konserwatywnych krytyków, którzy uważali, że są niewystarczająco patriotyczne lub zbyt życzliwe dla przeciwników Ameryki. Jednak podczas swojej pierwszej kadencji Trump próbował zbroić te sieci w bezprecedensowy sposób, zamieniając je w kanały propagandowe dla swojej administracji i jej skrajnie prawicowego nurtu politycznego. I jego niedawne nominacja byłego kandydata na gubernatora Arizony, Kari Lake, na szefa Voice of America, sugeruje, że chce to zrobić jeszcze raz.

Atak Trumpa na nadawców publicznych rozpoczął się podczas jego pierwszej kadencji, kiedy wysłał konserwatywnego dziennikarza Jeffreya Scotta Shapiro na starszego doradcę Office of Cuba Broadcasting, które nadzoruje Radio y Televisión Martí. Shapiro oskarżony dyrektor biura, wielokrotnie nagradzanej dziennikarki z Puerto Rico, Marii Gonzalez, za bycie kubańskim szpiegiem i wymusił wszczęcie przeciwko niej fałszywego śledztwa w sprawie bezpieczeństwa. Kiedy Gonzalez później zrezygnowała ze stanowiska, relacje Martí zaczęły odzwierciedlać tematy skrajnie prawicowe, w tym powołanie George’a Sorosa „niewierzącym Żydem o elastycznej moralności” i potępiającym „Islamizacja” Europy.

Te same problemy wystąpiły na jeszcze większą skalę, gdy Trump mianował Michaela Packa, sojusznika skrajnej prawicy Steve’a Bannona, na szefa całości USAGM. Pack wymusił lub wszczął dochodzenia w sprawie fałszywej lojalności wobec dziennikarzy i kadry kierowniczej, a także starał się wpłynąć na relacje w redakcji w kierunku sprzyjającym Trumpowi. W rezultacie wielu dziennikarzy w Voice of America obawiali się o swoje źródła utrzymania i zaczęli stosować autocenzurę.

Podobnie jak Shapiro, Pack również oskarżony dziennikarzy, których nadzorował, za szpiegów, a podczas swojej kadencji odmawiał przedłużenia wiz zagranicznym reporterom pracującym w Voice of America. Ponieważ wielu z tych dziennikarzy krytycznie donosiło o reżimach w swoich krajach, oni spotkał się z prześladowaniami jeśli będzie zmuszony wrócić do domu. Pack jednak zlekceważył myśl, że ponosi jakąkolwiek odpowiedzialność za bezpieczeństwo odważnych dziennikarzy, dzięki którym istnienie jego agencji stało się możliwe.

Nic z tego nie powinno dziwić. Nominowani przez Trumpa postępowali zgodnie z własnym rozumieniem przez prezydenta tego, co powinny robić media – występowali w roli stenografów i cheerleaderek jego chwalebnego reżimu, a nie starali się zapewnić zrównoważony obraz świata takim, jaki jest w rzeczywistości. Stanowili także przykład nacjonalistycznej paranoi Trumpa, potępiając własnych pracowników jako szpiegów i zdrajców. Takie podejście szkodzi temu, czym powinni być międzynarodowi nadawcy amerykańscy – modelem obiektywnego i włączającego dziennikarstwa w świecie, w którym często bardzo brakuje jednego i drugiego.

Wybór Lake’a na szefa Voice of America podczas drugiej kadencji Trumpa sugeruje, że podobnie będzie w przyszłości. Jezioro już zasugerowane że postrzega swoją rolę w placówce jako „kronikę osiągnięć Ameryki na całym świecie”, a jej przyjęcie bezsensownych teorii spiskowych wokół Covid-19 i wyborów w 2020 r. sugeruje, że ma trudności z oddzieleniem faktów od fikcji. Jeszcze bardziej niepokojący jest jej stosunek do dziennikarzy, których ma opisane jako „potwory”, które należy „pozbyć się środków”. W 2022 roku powiedziała grupie reporterów, że jeśli zostanie gubernatorem Arizony, będzie „twoim najgorszym koszmarem”. Słynie także z nienawiści do imigrantów, których praca jest niezbędna dla misji Voice of America.

Lake jest również znana ze swojej fanatycznej lojalności wobec Trumpa. W rezultacie ona – i ktokolwiek ostatecznie wybierze Trumpa na szefa USAGM – może czerpać inspirację z Projektu 2025, który zasugerowane aby amerykańscy nadawcy publiczni zostali umieszczeni bezpośrednio pod dowództwem Departamentu Stanu lub Rady Bezpieczeństwa Narodowego Białego Domu, zamieniając ich w niewiele więcej niż proadministracyjne punkty propagandowe.

Podczas pierwszej kadencji Trumpa Kongres sprzeciwiał się jego próbom skorumpowania amerykańskich nadawców publicznych, sądy i odważni pracownicy samych agencji. Tym razem możemy mieć nadzieję, że te same siły zorganizują się, aby chronić nadawców publicznych. Jednak biorąc pod uwagę, że coraz bardziej Trumpifikowana Partia Republikańska cieszy się większością w Kongresie, a konserwatywne sądy sądownictwa ośmielone jak nigdy dotąd, nie jest jasne, czy tak się stanie.

Każdy drobny tyran na świecie chce, aby nadawca państwowy papugował jego propagandę. Trump nie jest wyjątkiem. Jeśli jego życzenie się spełni, będzie to wyraźny sygnał dla świata, płynący bezpośrednio z fal radiowych, że walka o amerykańską demokrację przebiega słabo.

Source link

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj